"Lubię polski hip hop"
Arash to mieszkający na stałe w Szwecji piosenkarz o irańskich korzenia, który znany jest przede wszystkim z przeboju "Boro, Boro". Swój debiutancki album wydał w 2005 roku, a rok później przygotował specjalną płytę "Crossfade", zawierającą remiksy jego wcześniejszych nagrań, w tym oczywiście "Boro Boro", jak i "Temptation" (w tym w rosyjskiej wersji językowej) czy "Tike Tike Kardi". Na albumie znalazł się także utwór "Iran Iran", czyli hymn piłkarskiej reprezentacji Iranu na mistrzostwa świata w piłce nożnej w 2006 roku. Z okazji premiery płyty Paweł Amarowicz pojechał do Bratysławy, by tam porozmawiać z Arashem o jego dotychczasowej karierze, planach i o tym, co zapamiętał z wizyty w Polsce.
Poprzednio rozmawialiśmy w marcu 2005 roku w Warszawie. Co się u ciebie zmieniło od tamtego czasu?
Byłem w rozjazdach. Miałem mnóstwo koncertów w wielu krajach, w Szwecji, Rosji, USA... Trasy promocyjne, które są bardzo męczące. Dostałem też kilka nagród po drodze... A poza tym rozpocząłem pracę nad swoją nową płytą.
Czy pojawiły się w międzyczasie jakieś nowe twoje nagrania?
Jak na razie jest to tylko mój debiutancki album i trzy single. Ale wystąpiłem na kilku produkcjach moich przyjaciół, np. Anieli i Lucii Soralovej ze Słowacji.
Podobno wystąpiłeś też w filmie?
Tak, "Bombay Dreams", to była bardzo fajna przygoda. To produkcja w stylu Bollywood, ale film był szwedzki. Moi przyjaciele, którzy go robili, poprosili mnie o wzięcie w nim udziału. Niestety, cały mój występ trwał około 4 minut i ograniczył się do zagrania samego siebie, czyli chłopaka, które śpiewa na scenie.
Podczas naszego ostatniego spotkania mówiłeś, że będziesz śpiewał tylko po persku i nie zrobisz wyjątku dla języka angielskiego, najbardziej popularnego w świecie muzyki pop. Czy coś się w tej kwestii zmieniło?
Zdecydowanie nie. Śpiewam tylko po persku i nie zamierzam tego zmieniać. Mówiłem też, iż być może zaśpiewam coś po polsku, ale to był tylko taki żart...
Jesteś bardzo popularny w Rosji i na Ukrainie. Jak myślisz, dlaczego akurat tam?
Fakt, ale nie wiem, dlaczego tak jest. Być może chodzi o to, że moja muzyka to połączenie Wschodu z Zachodem, czyli Rosja to miejsce, gdzie to wszystko się spotyka i może dlatego tak popularna jest tam moja muzyka. A może to zasługa mojego rosyjskiego menedżera?
Jak będzie twoja nowa płyta? Może zmienisz trochę styl?
Zmiana stylu? Raczej nie, no może dodam trochę więcej hip hopu. Mam w planach wspólny projekt z bardzo znanym amerykańskim raperem. Duża sprawa, ale nie mogę jeszcze powiedzieć kto to jest, nie wszystkie sprawy są sfinalizowane.
Wiem, że jesteś kolekcjonerem kapeluszy i czapek. Co przywiozłeś sobie z pobytu w Polsce?
Piękny góralski kapelusz z Polski. Dostałem go w prezencie. Ale szczerze mówiąc nie potrafię teraz go opisać, szczególnie, że jest bardzo podobny do tego, który dostałem na Słowacji...
Czy można cię nazwać gwiazdą pop? Jak na to patrzysz?
Szczerze? Chyba tak, chyba mogę o sobie tak powiedzieć. Chociaż na scenie jestem dopiero od 2 lat, ale jakąś tam gwiazdą pop jestem. Odniosłem komercyjny sukces w wielu krajach, jestem rozpoznawalny. Nie będę się silił na fałszywą skromność (śmiech).
Jesteś zadowolony z tego, jak rozwija się twoja kariera? Może chciałbyś coś zmienić?
Moja kariera rozwija się tak jak chciałem, może nawet lepiej. Udaje mi się realizować moje pomysły i jestem z tego bardzo zadowolony. Jak na razie wszystko układa się świetnie. Mam super współpracowników i menedżerów. Na nic nie mogę narzekać.
Kiedy przyjedziesz do Polski, może na jakiś koncert?
Z tego, co wiem, nic takiego nie jest obecnie planowane. Ale bardzo chciałbym przyjechać znów do Polski. Bardzo podoba mi się polski hip hop. Macie super składy.
Podczas mojej ostatniej wizyty w Warszawie oglądałem polską telewizję muzyczną i byłem pod wielkim wrażeniem. Nie pamiętam ich nazw, ale chciałbym kiedyś nagrać coś z polskim składem hiphopowym.
Na Słowacji kręcisz teledysk do utworu "Chori, chori", który promuje debiutancką płytę Aneeli. Możesz powiedzieć kilka słów o tej produkcji?
"Chori, chori" to cover przeboju Snowa, "Informer". Z tym, że zrobiliśmy zupełnie nową aranżację tego utworu, no i śpiewamy go z Aneelą po persku, a dokładnie w urdu. Tytuł oznacza coś co robi się po cichu, w ukryciu...
Wiele wyjaśni teledysk, na którym będziemy z Aneelą uciekać przed pościgiem, będą sceny walki, nawet odbyliśmy specjalny trening kung-fu w tym celu. Poza tym ten teledysk będzie zrobiony z prawdziwym rozmachem, w końcu reżyseruje Fredrik Callinggaard, który współpracował z takimi gwiazdami, jak Madonna, Kylie Minogue czy Depeche Mode...
Zobaczycie, to będzie super klip.
Dziękuję za rozmowę.