Glaca: Bomba emocjonalna
Adam Drygalski
- Czuję, że Sweet Noise nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa - mówi Interii Piotr "Glaca" Mohamed, który w piątek 6 kwietnia wydaje solowy debiut "ZANG".
Wersja podstawowa płyty "ZANG" zawiera 14 utworów. Wersja dostępna w przedsprzedaży została poszerzona o trzy dodatkowe kompozycje, wśród których jest remiks pierwszego singla "Oni przyszli" wykonany przez Dannego Lohnera, muzyka przez wiele lata związanego z Nine Inch Nails i Trentem Reznorem. Jak mówi sam Glaca w mixie Dannego słychać ducha formacji NIN. Zaskoczeniem może być także utwór "To my", który oryginalnie pisany był dla Krzysztofa Hołowczyca na rajd Dakar i utrzymany jest w stylistyce hard trap.
Wspomniany singel "Oni przyszli" został nagrany z gościnnym udziałem Justina Chancellora, basisty amerykańskiej grupy Tool. Ich współpraca sięga 2009 r., kiedy to razem stworzyli projekt M.T.Void. Pod tym szyldem nagrali razem płytę "Nothing's Matter".
Utwór "Oni przyszli" powstał na bazie produkcji i beatu Magiery, hiphopowego producenta z kolektywu White House Records.
Współproducentem wielu utworów na "ZANG" jest Tomasz "Magic" Osiński, gitarzysta znany ze Sweet Noise. Ta dwójka napisała większość z mocnych utworów na płycie.
Na drugi singel wybrano utwór "Człowiek", do którego Glaca postanowił zaprosić Korę. Razem zaśpiewali refren utworu "Krakowski spleen" grupy Maanam, którego Kora była wokalistką.
Kompozycja oparta jest na produkcji hiphopowego producenta Sherlocka i Glacy. Instrumentalnie brzmienie wzbogacają wspomniany Magic i Krzysztof Skarżyński związany z zespołem solowym Kory.
Wśród wokalistek na nowej płycie będzie można usłyszeć Annę Patrini z zespołu Skinny Patrini i Martę Podulkę. Hip hop reprezentują Magiera, Sherlock, Young Vetrans, DJ Danek i DJ Twister.
Masteringiem całego albumu zajął się Brian Lucey z Magic Garden Mastering w Los Angeles, który pracował z m.in. Marilyn Manson, Depeche Mode i Black Keys.
Adam Drygalski, Interia: Trudno było namówić Korę?
Piotr "Glaca" Mohamed: - Podstawą była szczerość moich intencji wobec Kory, która musiała je intuicyjnie wyczuć. Refren "Krakowskiego spleenu" jest moim ulubionym refrenem ever. Nic lepszego w tym kraju po prostu nie wymyślono. I lirycznie i muzycznie to jest coś, co zawsze mnie przenosiło w czasie. Wyrywało z butów. Zawsze dodawało mi otuchy i mocy. Tak było wtedy, kiedy mając trzynaście lat odkryłem ten numer w domu mojego dziadka na jednej z winylowych płyt i tak jest i teraz. Jak byłem mały ten refren trafiał mi do ucha, jakby Kora śpiewała go wyłącznie dla mnie. Powiedziałem jej o tym. Ciąg dalszy znacie.
Wsiadłeś w auto, zabrałeś przenośnie studio i pojechałeś na spotkanie!
- Zapakowałem samochód z napisem "Respect" po bokach i z "Zangiem" na masce i wyruszyłem w drogę. Udało mi się nawet zabłądzić! Rzeczywiście miałem mnóstwo sprzętu ze sobą, który pozwalał mi w świetnej jakości nagrać wokale. Takie mobilne studio. Usiedliśmy z Korą i Kamilem do kolacji. Potem z Kamilem pogadaliśmy przy ognisku. O muzyce, o mnie, o tym skąd w ogóle wziął się ten pomysł. Rano Kora zaproponowała sałatkę z warzyw zbieranych we własnym ogrodzie i wkrótce po śniadaniu usłyszałem: "Ok, idziemy pracować!"
Kiedy się słucha "Krakowskiego spleenu" to muszą być ciary. Jeśli ich nie ma, coś się nie zgadza. Słuchając "Człowieka" ciary były. Kupuję to.
- Miło mi. Jeśli słyszę takie opinie z ust fana Maanamu a znam ich kilku, to wiem, że pomysł miał sens. Od osoby, której ufam bezgranicznie w kwestiach związanych z Maanamem, ale także ze Sweet Noise, usłyszałem, że to bomba emocjonalna. Być może kontrowersyjna, ale dająca dużo energii. Pamiętam, że już po nagraniach Kora powiedziała: "No! Taką mnie moi fani lubią! Drapieżną i agresywną!" Chciałem, żeby ci, którzy nie słyszeli wcześniej numeru Maanamu, dostali taki strzał, jaki ja dostałem, gdy pierwszy raz go słuchałem.
Kora miała nagrać partie wokalu tylko w refrenie, ale słychać ją też na pierwszej zwrotce.
- Gdy usłyszałem, jak śpiewa refren to autentycznie miałem ciary i łzy w oczach. Pomyślałem sobie, że to coś w rodzaju wspinaczki po wysokich górach. Kiedy docierasz na sam szczyt. Bo dla mnie, chłopaka, który zaczynał grać w piwnicy, to naprawdę jest top. I jak to wszystko w sobie przetrawiłem, wpadłem na pomysł, że może Kora dogra jeszcze chórki.
I usłyszałeś coś w rodzaju "WTF?!?"?
- Dokładnie tak było! "Ja tobie chłopczyku mam dogrywać chórki? Chyba coś ci się pomyliło!" No i spróbowaliśmy nagrać coś w moim klimacie. Nie ukrywam, że były ciężary, trwało to trochę, ale w końcu weszliśmy na te same fale. I to jest w "Człowieku" czymś magicznym. Pierwsza zwrotka jest nasza, ale druga zostaje dla mnie.
"Krakowski spleen" jest hymnem pokolenia ludzi urodzonych w latach 70. Urodzeni dekadę później mają też swoje hymny. Jednym z nich jest "Bruk" z kultowej dla mnie płyty "Getto". Co zrobisz, jak za dwadzieścia lat ktoś przyjdzie do ciebie i powie: "Hej, zróbmy to tak, jak ja chcę a ty zaśpiewasz refren?".
- Gdyby wywarło to na mnie duże wrażenie, myślę sobie, że tak po prostu, po ludzku byłbym szczęśliwy. Pewnie gdzieś podskórnie na to czekam. Podejrzewam, że "Bruk" ma dla mnie takie samo znaczenie, jak dla Kory "Krakowski spleen". Nie wiem nawet, kto mógłby to zrobić. Może kobieta? Tak, na pewno kobieta. Gdybanie, jak pewnie wiesz nie ma głębszego sensu, ale czasem przynosi radość.
Chciałbym pogdybać o powrocie Sweet Noise z nową płytą. Pewnie wielu ludzi taki powrót by ucieszył.
- Był taki pomysł, żeby "Zang" był płytą sygnowaną marką Sweet Noise, ale wspólnie z Magicem doszliśmy do wniosku, że ta płyta jest po prostu bardziej moja. Choć są kawałki napisane przez nas wspólnie, jak "Czas ludzi słońca", czy "Trotyl". Może następną nagramy pod szyldem Sweet Noise? Chciałbym zrobić jeszcze jeden taki album. Pewnie nie więcej. Czuję, że Sweet Noise nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Ono jest gdzieś w próżni i wcześniej, czy później się zmaterializuje.
Okładka albumu przedstawia symbol ZANG wytatuowany na głowie wokalisty. Autorem tej grafiki i wzoru jest Vahan Bego - autor wielu koncepcji i wizualnych akcji zespołu Sweet Noise. Zdjęcie wykonał fotograf Tomek Tomkowiak specjalizujący się w zdjęciach ciał modelek.
"ZANG to symbol, który łączy wszystkie ważne rzeczy w moim życiu - sztukę, muzykę, sport i ciągłą walkę o swoje ideały. Na tym etapie zmian i nowej drogi, której rozwinięciem jest muzyka na mojej solowej płycie, potrzebowałem takiego poważnego symbolu i postanowiłem wytatuować go na swojej czaszce. Ja i moja sztuka to jedna nierozerwalna całość. Wiarygodność to rzecz, którą cenię ponad wszystko!" - podkreśla Glaca.
Glaca w 1990 r. założył grupę Sweet Noise, która do 2007 r. wydała pięć albumów polskojęzycznych oraz trzy anglojęzyczne.
Ostatnim, ósmym studyjnym wydawnictwem zespołu była płyta "The Triptic" (2007). W tym okresie drogi muzyczne członków zespołu na kilka lat rozeszły się, a Glaca skoncentrował się na projekcie My Riot. Z tą grupą wydał tylko debiutancki album "Sweet Noise" (2011).
Wiosną 2016 r. ogłoszono powrót Sweet Noise, ale poza festiwalowymi występami (Jarocin, Cieszanów) i nagraniu własnej wersji "Quasimodo" Jacka Kaczmarskiego nic z tego nie wyszło.