Gang Śródmieście: Dałyśmy wolność naszym próżnościom
Założyły zespół 8 marca 2017 roku i pod szyldem Gang Śródmieście walczą o prawa kobiet. Gatunek, który wykonują, nazywają feminipolo, ale jak same podkreślają, nie ma on nic wspólnego z disco polo. Interii przebojowe trio opowiedziało o swoich inspiracjach i odbiorze ich twórczości.
Gang Śródmieście powstał 8 marca 2017 roku w Dzień Kobiet. Tworzą go wokalistka i aktorka Karolina Czarnecka (znana m.in. z wykonania utworu "Hera koka hasz LSD" wykonanego na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w 2014 r.), basistka i wokalistka Magda Dubrowska oraz multiinstrumentalistka Nela Gzowska.
Jak podkreślają twórczynie projektu, zespół powstał w okresie, gdy toczył się spór polityczny dotyczący praw kobiet do przerywania ciąży, a od tamtego czasu nie zmieniło się zbyt wiele.
- Zaczynałyśmy, gdy w Polsce panowała gorąca atmosfera. To, co dzieje się teraz (na początku lipca odbyły się kolejne czarne protesty - przyp. red.), w ogóle nas nie dziwi, jeszcze bardziej motywuje do działania i upewnia, że to, co robimy, jest istotne - wyjaśnia Karolina Czarnecka.
- Nasz przekaz jest wciąż bardzo aktualny, ponieważ nic się nie zmienia, a my będziemy śpiewać i walczyć, dopóki coś nie drgnie w sprawie wolności naszych ciał i dusz - dodaje Magda Dubrowska.
Dziewczyny wykonują gatunek nazwany feminopolo, który łączy w sobie elementy techno, punku, hip hopu i rocka. Ich muzyka, jak same podkreślają, nie ma nic wspólnego z disco polo.
- To gatunek łączący różne przestrzenie muzyczne - zwraca uwagę Czarnecka i dodaje - Dałyśmy wolność naszym próżnościom, potrzebom, pragnieniom. Dla mnie jest to też zabawa i wcale tego nie ukrywam. Mam również ciche marzenie, że nawet jeśli coś drgnie (w naszym kraju - przyp. red.), to ciągle będziemy śpiewać i tworzyć.
"Gang powstał z potrzeby siostrzeństwa. To próba odczytania na nowo definicji kobiecości i rytuałów związanych z płcią" - czytamy w materiałach prasowych. Same artystki przypominają, że piosenki zostały oparte na historiach kobiet, które pisały na skrzynkę pocztową zespołu.
- Cieszymy się, że ten pomysł wypalił. Oprócz tego zbierałyśmy historie kobiet, które do nas przychodziły i z nami rozmawiały. Opisałyśmy też nasze przeżycia. Nasza skrzynka jest nadal aktywna - tłumaczy Nela Gzowska.
Jak natomiast artystki odbierają negatywny odbiór ich działalności? W większości się nim nie przejmują, gdyż wolą skupić się na osobach, które mają podobne poglądy. - Raczej docieramy do ludzi, którzy chcą nas słuchać - tłumaczy Dubrowska.
W tym roku w branży muzycznej rozgorzały dyskusje nad równym traktowaniem artystek przy okazji układania line-upów festiwali. Gang Śródmieścia także dostrzega fakt zdominowania imprez przez mężczyzn, jednak widzi progres.
- Myślę, że coś drgnęło. Faktycznie większość składów festiwali w Polsce jest złożona z mężczyzn, ale organizatorzy coraz częściej mówią o tym, że zależy im na tym, aby było na nich więcej kobiet - mówi Gzowska.
- Grających kobiet jest coraz więcej i widać to na salach prób, na koncertach i na specjalnych obozach muzycznych, choćby na Lucciola Ladies Rock Camp, gdzie dziewczyny uczą się grać i zakładają zespoły - wyjaśnia Dubrowska i apeluje - Zachęcamy do tego, bo to jest świetna forma uwolnienia swoich emocji, swojego buntu i swojego szczęścia. Dziewczyny, jeśli czujecie potrzebę, sięgajcie po instrumenty, bo to jest bardzo oczyszczające.