Reklama

"Ciągle jesteśmy tylko fanami metalu"

Tęsknicie czasem za jeansową kamizelką z naszywkami, czy spraną koszulką z logiem ulubionej kapeli? Patrzycie czasem z roztargnieniem, na wytartą nabijaną ćwiekami skórzaną kurtkę która wisi w szafie? Podobno teraz to nie wypada, podobno nie modne...

Wiecie co wam powiem? Gówno prawda. Stary dobry metal tak naprawdę ma się świetnie! Co chwilę ktoś gdzieś trąbi o powrocie starego grania, ale jak ma wracać coś, co cały czas jest z nami?

Przykładem zespołu, który właśnie cały czas jest z nami, ma głęboko gdzieś panujące trendy i to co wypada a co nie, jest niemiecki Desaster. Przez 20 lat trzymali się własnego stylu, który specjalnie nie zmienił się na przestrzeni lat mimo całkiem poważnych zmian składu. Renomę wyrobili sobie współpracując przez lata z kultową już obecnie Iron Pegasus Records, by niedawno zmienić barwy klubowe na Metal Blade Records. Tak więc czy naprawdę są nadal tak mali i nieznani jak to podkreślają? Nie wydaje mi się. O najnowszym dziele Desaster, odzianym w czarną skórę z zardzewiałymi ćwiekami albumie "666 - Satan's Soldiers Syndicate", oraz historii grupy Bart Gabriel z magazynu "Hard Rocker" rozmawiał z perkusistą Tormentorem i gitarzystą Infernalem.

Reklama

Cześć! Po tym jak dostałem kopię waszego nowego krążka, zadzwoniłem do największej w Polsce katolickiej rozgłośni radiowej, spytać, czy go znają. Niestety nikt nie był w stanie mi odpowiedzieć. Macie zamiar wysłać "Satan's Soldier Syndicate" do tego typu rozgłośni w Niemczech?

Tormentor: No cześć panie Gabriel! Dzięki ci za to, to miłe z twojej strony! Może powiedz im, że się kumplujemy ze Stryper? (śmiech). Pieprzyć religię, szkoda więcej słów!

Dobra, już na poważnie. Po tym jak przesłuchałem "Satan's Soldiers Syndicate", muszę powiedzieć, że to mocniejsza płyta niż "Angelwhore", zgodzicie się ze mną?

Tormentor: Tak, oczywiście! "Angelwhore" to nadal dobry album a kilka kawałków to killery, ale nie podoba mi się brzmienie perkusji... Gitary brzmią świetnie, ale perkusja i wokal nie są wystarczająco agresywne. "SSS" jest bardziej brutalne, agresywne i niebezpieczne! Opracowaliśmy utwory jeszcze bardziej bezpośrednio, prosto w twarze nie-metalowców! Wokale Sataniaca są dużo mocniejsze! Odwalił w studio świetną robotę...

Jak długo nagrywaliście ten album, jaki sprzęt mieliście w studio? Dobrze słyszę, że to paczki Marshalla odkręcone na max?

Tormentor: Tym razem weszliśmy do Harrow Studios, w Lossar w Holandi, gdzie między innymi nagrywał Asphyx, Pentacle, Flesh Made Sin, Melechesh i inni. Nagrania poszły bardzo dobrze, w jeden dzień ustawiliśmy brzmienie i nagraliśmy perkusję, wszystkie 11 utworów! To się nam jeszcze nie zdarzyło... Ale czułem się bardzo zrelaksowany, atmosfera w studio była świetna!

W sumie to wychodziło nagranie jednego instrumentu na jeden dzień. Nie mam pojęcia jakiego sprzętu Harry używa... To nie mój kufel piwa! Lubię nagrywać perkusję, ale jaki mikrofon jest dobry do tego czy tamtego, to dla mnie za nudne! Ale tak, zawsze gramy odkręceni na max!!!

Macie na albumie trójkę specjalnych gości: Proscriptor (Absu), A.A. Nemtheanga (Primordial) i Ashmedi (Melechesh)... Jak ich ściągnęliście, czyj to pomysł?

Tormentor: Mniej więcej to był mój pomysł! Bardzo lubię te 3 zespoły, więc zaprosiliśmy ich do udziału... Wokale Proscriptora i Nemtheangai są zabójcze. Ciężko było wcisnąć jego głos do naszego utworu, ale myślę, że dobrze nam to wyszło.

Z Proscriptorem było łatwiej, śpiewa w ten sam sposób co Sataniac. A te solówki z Mezopotamii w wykonaniu lidera Melechesh, Ashmediego, po prostu rozpieprzają! Przyleciał do studia do Holandii, kiedy nagrywaliśmy. Miło było go spotkać, to miły i przyjacielski gość. Widziałem Melechesh w zeszły weekend na Partysan Open Air, skopali tyłki tak jak Asphyx, Bewitched i Primordial.

Uwielbiam okładkę waszego poprzedniego krążka "Angelwhore". Ta nowa wydaje mi się jakaś taka nowoczesna... Nie woleliście użyć ponownie jakiejś grafiki Chrisa Moyena?

Tormentor: Serio? Myślisz, że jest nowoczesna...? Może, ale nie wydaje mi się. Jest zrobiona przez bardzo znanego grafika, Krisa Vervimpa... Przesłał nam tą grafikę i bardzo się nam spodobała! Okładka "Angelwhore" jest świetna, ale sporo ludzi nam mówiło, że to nie jest tradycyjna okładka w stylu Desaster... Ale lubię tą naszą dziwkę, jest taka mordercza i piękna (śmiech).

Wydaliście drugi krążek w Metal Blade Records... Jak się z nimi pracuje?

Tormentor: Pracuje się z nimi naprawdę dobrze. Wiedzą, że jesteśmy kapelą która potrzebuje wolności. Kiedy słyszysz nazwę Metal Blade, to wydaje ci się, że są jak wszystkie inne wytwórnie. Ale to absolutnie nieprawda. Działają profesjonalnie, ale nie zabijają prawdziwego ducha kapeli i muzyki.

Oczywiście pchają do przodu kapele takie jak Amon Amarth, ale we właściwy sposób. Jedynie nie lubię tych ich kapel metal-core... Ale większość z nich podpisała papiery w USA.

W tym momencie stajnia jest całkiem niezła, z kapelami takimi jak: Primordial, Lizzy Borden, Cannibal Corpse, Aeon, Amon Amarth, Armored Saint, Bolt Thrower, Hate Eternal, Gorerotted, Powerwolf, Monstrosity, Sonic Reign, Vomitory i tak dalej! Wszyscy w biurze są naprawdę metalowi, są bardziej fanami niż biznes-idiotami... Wiemy, że jesteśmy małym zespołem i oni też to wiedzą...

Wasz nowy krążek będzie obowiązkowo na winylu: planujecie jakiś dodatek, nie wiem, bonusowy utwór czy coś takiego?

Tormentor: A jak myślisz? No dobra, ostatnim razem nie mieliśmy bonusowego nagrania na winylową wersję "Angelwhore", ale tym razem nagraliśmy specjalny kawałek dla naszych winylowych wariatów... Sam się przekonaj jaki! Mogę ci powiedzieć, że to jeden stary kawałek z demówki! Większość starych maniaków będzie wiedziało co to za utwór, nadal grywamy go na żywo!

Macie jakieś dodatkowe utwory zarejestrowane przy okazji tej sesji, czy wchodziliście do studia zarejestrować konkretny materiał na album, i nic więcej?

Tormentor: Normalnie wchodzimy do studia i w 100% wiemy co chcemy nagrać. Tym razem poczuliśmy, że potrzebny jest jeszcze jeden utwór jako bonus na wersję LP. Miało być inaczej, ale normalny album wyszedł nam trochę za krótki... Więc planowany jako bonus "Venomous Stench" poszedł na normalną wersję CD, a my nagraliśmy ten dodatkowy utwór. To też nam się jeszcze nie przytrafiło...

Naprawdę była świetna atmosfera w Holandii...! Z drugiej strony, to też może dlatego, że wzieliśmy ze sobą nasze piwo, i nie musieliśmy pić tych żółtych krowich szczyn, które Holendrzy nazywają piwem (śmiech)... Ale nie mów im!

Powiem! Ja tam lubię holenderskie piwo! Słuchaj, niedawno ukazał się wasz świetny maxi singel "Infernal Voices", aż usmarkałem się z radości kiedy go dopadłem...! Czyim pomysłem było nagranie coveru Unleashed?

Tormentor: Nagraliśmy ten utwór przy sesji "Divine Blasphemies", naprawdę lubię naszą wersję... Nie jest taka jak oryginalna, ale pieprzyć to, jesteśmy bardziej thrashowi... Unleashed miało na nas duży wpływ, wszyscy jesteśmy fanami tych szwedkich wojowników! Dlatego daliśmy ten cover na nasz ostatni 12-calowy maxi singel!

"Infernal Voices" to jak test przed nowym albumem! Poza tym brakowało w naszej dyskografii singla jak "Sodomy And Lust", "Flag Of Hate" czy "Haunting The Chapel". Więc to była dobra okazja wydać coś takiego!

Więcej w najnowszym numerze magazynu "Hard Rocker".

Hard Rocker
Dowiedz się więcej na temat: Desaster
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy