Alex Newell z "Glee": Dumny, uśmiechnięty, w sukni z diamentami

Alex Newell (z prawej) z Elisabeth Troy z Clean Bandit /fot. Kevin Winter /Getty Images

Alex Newell w amerykańskim serialu musicalowym "Glee" zagrał jedną z najważniejszych postaci. Wade "Unique" Adams przedstawił problemy społeczności transseksualnej, ale pokazał też niesamowity talent i wielki piękny głos, który krył się w ciele nieśmiałego i nieco wystraszonego czarnoskórego nastolatka.

Po wielkim finale serialu "Glee", Alex Newell rozpoczyna własną, solową karierę. Do tej pory zapraszany był gościnnie na koncerty innych zespołów, występował u boku pozostałych gwiazd "Glee" - teraz chce zachwycić publiczność własną, klasyczną disco-popową muzyką. Z Alexem Newellem rozmawiamy o tolerancji, uśmiechu, o tym jak być sobą i jak cieszyć się muzyką.

Jadwiga Marchwica, Interia.pl: Cześć Alex, jak się masz?

Alex Newell: - Cześć....

U was jest dość wcześnie, brzmisz jakbyś był senny...

Reklama

- Nie, po prostu nie zdążyłem jeszcze wypić kawy...

A więc jesteś jedną z tych osób, do których nie należy mówić przed pierwszą kawą?

- (śmiech) Tak, zazwyczaj tak. Ale nie martw się, już się rozbudziłem (śmiech).

Dosyć długo usiłowałam dograć termin wywiadu z twoją agentką, mówiła, że masz bardzo napięty harmonogram.

- Faktycznie, to intensywny czas. Biorę udział w wielu koncertach organizowanych przez amerykańskie stowarzyszenie LGBT - ogromnie bym chciał wystąpić też w Europie! Stowarzyszenie zaprosiło mnie na Pride Events - to seria koncertów na dużych scenach, festiwali w różnych miastach Stanów Zjednoczonych. Ich naczelną ideą jest szerzenie idei równouprawnienia, tolerancji i szacunku względem siebie. Miałem też ogromne szczęście i zaszczyt występować podczas jednego z Pride Event 26 czerwca - tego dnia amerykański Sąd Najwyższy przyjął ustawę o małżeństwach homoseksualnych w całym kraju! Byłem bardzo szczęśliwy. Poza koncertami, pracuję też nad moim solowym debiutanckim albumem - singel promujący powinien ukazać się niedługo! W ostatnich tygodniach koncertowałem też z Clean Bandit - zespół zaprosił mnie na kilka występów, żebym zaśpiewał gościnnie w ich utworze "Stronger", który z nimi nagrałem. Na krótkie występy zaprosiły mnie festiwale Coachella, Governors Ball, V Festival i kilka innych... Jestem ogromnie podekscytowany tym, że mogłem zaprezentować fragmenty z mojej płyty - nie mogę doczekać się jej wydania!

Trochę zazdroszczę tym, którzy zobaczyli cię podczas koncertów na festiwalach - my musimy cierpliwie czekać na album! Niewiele solowego materiału zdecydowałeś się zaprezentować w internecie, możesz więc przybliżyć, w jakim charakterze będzie utrzymana twoja płyta?

- Przeważa stylistyka disco i pop, mój album będzie fuzją tych gatunków. Cały materiał ma bardzo sprecyzowane brzmienie i jestem pewny, że przynajmniej kilka utworów trafi do klubów także w Europie! Zaprezentowałem niewiele materiału, ale nie dlatego, że chcę trzymać go w tajemnicy - wszystko zależy od wytwórni. A ja taki kontrakt podpisałem dopiero rok temu!

Jesteś fanem starego dobrego house'u i muzyki dance?

- Nie powiedziałbym, że jestem fanem... w każdym razie nie takim sensie, że teraz nagle odkryłem takie brzmienia. Raczej dlatego, że ta muzyka staje się moim na nowo odkrytym przyjacielem!

Zobacz teledysk "All Cried Out" Blonde i Alexa Newella:

Twój sceniczny wizerunek przedstawia cię, jako osobę pewną siebie i dumną z tego, kim jest. Czy to tylko kreacja, czy prywatnie też jesteś tak silny i dobrze się ze sobą czujesz?

- Oczywiście! Chociaż przyznaję, że staram się oddzielać życie prywatne od publicznego, zawodowego. Ale musicie wiedzieć, że jestem dla was jak otwarta księga - to, co prezentuję w swoich kanałach social media, to jak się pokazuję, to w stu procentach ja. Jestem taki sam, tak samo szczery zarówno na scenie, jak i poza nią. Kiedy pod koniec dnia zdejmuję wszystkie te stroje, kostiumy, zmywam makijaż, staram się znaleźć trochę czasu i przestrzeni dla siebie. Pospacerować, robić to, co sprawia mi przyjemność. Ale nawet wtedy nie włóczę się w dresach - cały czas staram się być dobrze ubrany i dobrze wyglądać, taki po prostu jestem. Pewność siebie nigdy mnie nie opuszcza.

Taka pewna siebie była Unique - postać z serialu "Glee", którą grałeś. Znamy cię głównie z tej roli, jako Alexa dopiero cię poznajemy. Ile jest w tobie Unique?

- Jest taka jedna scena w "Glee", w jednym z pierwszych odcinków, w którym zagrałem. W tej scenie Unique była zastraszana, prawie pobita w szkolnej toalecie i po tym przerażającym, bardzo przykrym momencie śpiewa "If I were a Boy". Jako gej - mężczyzna wchodzący dopiero w środowisko transseksualne i drag queen, nikt nie uprzedził mnie, że jednym z większych dylematów będzie... wybór łazienki. Ci, którzy identyfikują się, jako mężczyźni idą do męskiej toalety - ale to nie zawsze jest takie proste. Kiedy pierwszy raz wykonałem tę piosenkę na scenie, jej słowa, jej przekaz bardzo mi pomogły, poruszyły mnie - wszystko stało się bardziej zrozumiałe. Ta rola wiele mnie nauczyła, bycie Unique w "Glee" to była prawdziwa szkoła życia, tego emocjonalnego. Ta postać pokazała mi też problemy, z którymi zmagają się ludzie ze środowiska trans, o których nie miałem pojęcia.

"If I were a Boy" z "Glee":

Teraz koncertujesz, poznajesz mnóstwo ludzi... Zdarzają się takie sytuacje, jak ta w serialu? Zdarza się, że boisz się ludzi?

- Codziennie poznaję i spotykam się z mnóstwem osób. Nigdy nie zrobili mi nic złego, myślę, że nie mam powodu, żeby się bać. Uwielbiam poznawać ludzi i zawsze lubię wysłuchać, skąd mnie znają i co o mnie myślą.

Zobacz teledysk "Stronger":

Piosenka "Stronger", o której wspominałeś, chyba świetnie oddaje twoje myślenie, twoje podejście do życia. Jesteś osobą, która pomaga przyjaciołom, tym silnym ogniwem, które pomaga innym przejść przez trudne sytuacje w życiu?

- Dokładnie! Nie napisałem słów do "Stronger", ale na tym chyba polega geniusz dobrego tekściarza - potrafi się wczuć w osobowość wokalisty, dla którego pisze i świetnie oddać jego myśli, to co chciałby przekazać. A jeżeli chodzi o mnie - staram się być osobą otwartą, z którą każdy może się porozumieć. Staram się uśmiechać zawsze i do wszystkich, rozumieć ich i słuchać - bo nigdy nie wiesz, przez co akurat przechodzi druga osoba. Naprawdę uważam, że uśmiech, miłe nastawienie są ogromnie ważne - to nie powinno być trudne i nie wymaga od nas niewiarygodnego poświęcenia. Jeżeli widzisz, że twój znajomy, przyjaciel, kolega chociażby wstawia na swoim Facebooku status, że jest mu smutno, zbierz się na ten "niebywały wysiłek" i odezwij się do niego. Napisz mu coś miłego, wyślij choćby jedną z tych miłych emotek... To nie jest trudne ani czasochłonne, a czasami niewiele wystarczy, żeby uratować komuś dzień.

Wiesz... łatwo ci mówić... Ty masz tak wspaniały mocny głos, że każdego możesz obudzić i podnieść na duchu! (śmiech) Myślałeś, żeby wykorzystać ten głos na przykład na Broadwayu?

- Oczywiście! Całe życie jestem zaangażowane w różne musicalowe przedsięwzięcia, a profesjonalnie zacząłem się tym zajmować już w liceum. Broadway, musicale, teatry muzyczne - to jest absolutny numer jeden mojej listy marzeń do spełnienia.

Alex Newell i "Nobody To Love":

Marzenia marzeniami... a teraz?
 

- Teraz po prostu kocham, kocham być na scenie! Uwielbiam występować, zwłaszcza na scenach dużych festiwali, poznawać nowych ludzi. Ale najbardziej lubię patrzeć, jak publiczność dobrze się bawi słuchając, jak śpiewam. Dawać radość ludziom to najlepsze uczucie.

Alex Newell & Matvey Emerson w utworze "Show Me Love":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Glee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama