Air: "Pobyt w Polsce to taka mała przerwa dla nas" [WYWIAD]

Francuski zespół Air świętuje 25-lecie wydania albumu "Moon Safari". Z tej okazji zawitali na Open'er Festival, gdzie porwali zarówno starsze, jak i młodsze generacje. Mieliśmy okazję porozmawiać z członkami zespołu Jean-Benoit Dunckelem i Nicolasem Godinem, którzy opowiedzieli nam o swoich koncertowych doświadczeniach i przyszłych planach.

Air
AirEris WójcikINTERIA

Maja Krawczyk, Interia: Jesteście aktualnie w trasie koncertowej. Jakie są wasze wrażenia po występach? 

Jean-Benoît Dunckel: - Czujemy się dobrze. Mamy nowy sprzęt koncertowy, który brzmi fantastycznie. Jesteśmy w dobrej formie, dobrze radzimy sobie na scenie [śmiech]. Wszystko jest w porządku.

Jesteście znani z rzadkiego koncertowania, a przyjechaliście na Open’er Festival. Dlaczego Polska? 

J.B.D.: - Przydarzyła się dobra okazja żeby przyjechać. Nieczęsto się tu pojawiamy, a są tu nasi fani, więc to świetna okazja, aby mogli nas zobaczyć.

To prawda. Ostatnio byliście tu bardzo dawno temu. Jak się czujecie wracając po latach? 

Nicolas Godin: - Dobrze tu znów być. Dzisiaj zwiedziłem sporą część miasta, tutaj czuć wakacyjny klimat. Przyjechaliśmy z Anglii, Irlandii, więc to nasz pierwszy raz na plaży. Dlatego pobyt w Polsce to taka mała przerwa dla nas.

Okej, więc raczej odpoczywacie w ten weekend? 

N.G: - Nie, tylko dzisiaj.

Jean-Benoit Dunckel z Air: "Czujemy się potrzebni"

Czy po tych wszystkich latach nadal czujecie tremę przed występem?

N.G.: - Oj tak, mam tremę. Zawsze jestem wystraszony. W zasadzie zagranie koncertu psuje mi dzień, bo nie umiem być zrelaksowany. Dopiero po występie się uspokajam, ale wcześniej dzień jest okropny.

Czy robisz coś, aby obniżyć poziom stresu? 

N.G.: - Medytuję. Staram się też czerpać radość z miasta, w którym jestem. Dzisiaj przejechałem przez nie wypożyczonym rowerem. Było pięknie.

J.B.D.: - Ja nie jestem przestraszony, raczej podekscytowany. Ale też trochę poddenerwowany, bo chcę dobrze wypaść. Ale wiesz, w pewnym momencie koncert za koncertem staje się stanem umysłu. Przyzwyczajasz się do tego. Po prostu musisz być skoncentrowany, i jeśli jesteś skupiony na tym, co robisz to nie musisz się martwić. Słuchasz siebie i wtedy wszystko będzie dobrze.

Wciąż lubicie grać piosenki z "Moon Safari", czy jesteście już nimi zmęczeni? 

N.G.: - Nie, ponieważ wiele z nich gramy po raz pierwszy. Prezentujemy cały album zachowując odpowiednią kolejność, a połowy płyty nigdy wcześniej nie wykonywaliśmy. Głównie graliśmy hity takie jak "Sexy Boy", czy "Kelly Watch the Stars", ale teraz gramy każdą piosenkę po kolei, co jest dla nas zupełnie nowe. To takie odświeżające.

Czyli to jest wielka niespodzianka dla waszych fanów. 

N.G.: - Być może nie aż tak duża, bo zostało to wcześniej ogłoszone. Ale rzeczywiście, to będzie pierwszy raz od 25 lat, że zagramy album od początku do końca. To jest całkowicie nowe i nigdy wcześniej tego nie zrobiliśmy.

A co z waszymi planami na przyszłość?  

J.B.D.: - Przyszłość jest niepewna. Wiemy tylko, że będziemy w trasie do 2025 roku. Mamy pewne plany, które nie są jeszcze ukończone, więc nie możemy o nich mówić.

N.G.: - Sekretne plany.

Rozumiem, że chodzi o nową muzykę? 

J.B.D.: - Może, może. Ale są też inne rzeczy.

W takim razie czekamy na nowy materiał i dziękuję wam za rozmowę. 

- Dziękujemy. 

Zespół Air powrócił do Polski i zagrał na Open’er Festivalu 2024Maja KrawczykINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas