Związek Anity Lipnickiej był bombardowany przez media. Dzieliło ich 25 lat
Oprac.: Konrad Klimkiewicz
Czy 25 lat różnicy w związku to już za dużo? Tak twierdziły media. Anita Lipnicka postanowiła puścić z dymem przeciwności i stworzyć parę z światowej sławy muzykiem Johnem Porterem. Wokalistka zdawała sobie sprawę z tego, jakie podejście do tej relacji mają nie tylko osoby z zewnątrz, ale i chociażby jej rodzice. Mimo wszystko uczucie wygrało, a owocem tej relacji jest 17-letnia już Pola.
"Nie mogę budować swojego życia według wyobrażeń innych" - tym krótkim sformułowaniem Lipnicka ucinała wszelkie negatywne komentarze na temat jej relacji. Wokalistka przekonywała wręcz, że jej relacja z Johnem Porterem jest najlepszą, jaką w życiu doświadczyła.
Zobacz również:
"Moi poprzedni partnerzy byli niezadowoleni, że jestem osobą publiczną. To budziło w nich kompleksy, poczucie zagrożenia, zazdrościli, że odnoszę sukcesy, zarabiam pieniądze" - wyznała przed laty Lipnicka w rozmowie z miesięcznikiem "Pani". "On wierzy we mnie i jest to uczucie uskrzydlające. Gdyby nie on, nie wiem, jak potoczyłaby się moja kariera" - dodała wówczas.
Dopóki Pola się nie urodziła, Lipnicka bardzo się o to starała, by owocem jej miłości było właśnie dziecko. Deklarowała nawet, że co miesiąc kupowała test ciążowy, by sprawdzić, czy akurat tym razem się udało. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez długi czas, a wokalistka przeżywała trudne momenty. Ciągła nadzieja wymagała od niej dużych pokładów energii, a do tego musiała mierzyć się z nieprzychylną opinią rodziców na temat jej partnera.
Ostatecznie rodzice Lipnickiej zaakceptowali Portera, a życie wokalistki wróciło na szczęśliwe tory. Artystka zaszła w ciążę, a 23 lutego 2006 r. na świat przyszła Pola. Choć dziewczynka dorastała, mając oboje rodziców, jeszcze przed jej 10. urodzinami, Porter i Lipnicka rozstali się. Para podjęła jednak dojrzałą decyzję i podzieliła się opieką nad córką. Oboje do dziś mają bardzo dobry kontakt z córką, a Pola w wielu 17 lat stawia swoje pierwsze kroki w modelingu.
Anita Lipnicka i jej nowy album "Śnienie"
Anita Lipnicka wróciła do muzyki po 6 latach od wydania ostatniego albumu "Miód i dym". Dokładnie 3 listopada b.r. ukazał się jej nowy krążek "Śnienie". Przed premierą albumu wokalistka wypuściła single "Amsterdam", "Jak na filmach" i "Zasłony".
"'Śnienie' to zbiór opowieści z pogranicza światów. 'Śnienie' to miejsce między snem a czuwaniem, między błogim rozmarzeniem a chłodną przytomnością umysłu. 'Śnienie' to moja historia pisana na tle żywo zmieniającej się rzeczywistości, z przecinkami stawianymi w poprzek płynącego czasu... 'Śnienie' to wołanie, co odbija się echem wysoko w chmurach i głuche milczenie z głębin oceanu... Oddaję Wam je dzisiaj w nadziei, że poruszy Wasze serca" - reklamowała płytę podczas premiery wokalistka.
Lipnicka nad 11 premierowymi piosenkami pracowała z kilkoma producentami. Pomagali jej m.in. Olek Świerkot, znany z projektów takich artystów jak Kortez czy Dawid Podsiadło; Archie Shevsky, kojarzony m.in. z produkcji Natalii Szroeder i Natalii Kukulskiej oraz Piotr Świętoniowski, członek stałego zespołu Lipnickiej, z którym od lat występuje na koncertach i który przyłożył rękę do sześciu utworów "Śnienia".