Zapytany o festiwal w Sopocie nie gryzł się w język. Trzeba mieć "mocne nerwy"
Za nami cztery dni festiwalu w Sopocie, podczas którego wystąpiła cała plejada polskich gwiazd. 22 sierpnia wydarzenie zakończyło się pod hasłem "Legendy polskiego hip-hopu", wzbudzając mieszane uczucia wśród telewidzów. Tede jasno wyraził swoją opinię w tej kwestii.
Top of the Top Sopot Festival odbywał się od 19 do 22 sierpnia.
Ostatniego dnia wydarzenia TVN-u wystąpiły legendy polskiej muzyki, m.in. Halina Frąckowiak, Andrzej Rybiński, Wojciech Gąssowski i Halina Mlynkova. Publiczność najbardziej porwały występy Krystyny Prońko z hitem "Jesteś lekiem na całe zło", Ewy Bem z "Moje serce to jest muzyk" oraz wykonanie "Jeszcze się tam żagiel bieli" Alicji Majewskiej w duecie z Włodzimierzem Korczem. Tego samego wieczoru Edyta Bartosiewicz świętowała 30-lecie wydania albumu "Sen".
Tede o festiwalu w Sopocie: "To dla widzów o mocnych nerwach"
Późniejsza część wydarzenia odbywała się pod hasłem "Legendy polskiego hip-hopu". Największe wrażenie wywołał występ kultowej grupy Paktofonika, która zaprezentowała utwory "Chwile ulotne" i "Jestem Bogiem". Artyści złożyli również hołd Magikowi (właściwie Piotrowi Łuszczowi) - jednemu z założycieli zespołu, który zmarł tragicznie 26 grudnia 2000 roku. Raperzy świetnie zakończyli ostatni dzień festiwalu, przyćmiewając swoim występem pozostałych hip-hopowców.
Zobacz również:
- Tragiczne losy drugiej żony Krawczyka. Zabrała ją choroba, zmarła w zapomnieniu
- Sylwestrowa Moc Przebojów z Polsatem zbliża się wielkimi krokami. Plejada gwiazd w Toruniu. Będzie transmisja online!
- Poruszający wpis Jennifer Lopez. Jest wdzięczna swojej matce, choć ta wychowywała ją surowo
- Katie Melua w wieku 26 lat była u szczytu swojej kariery. Nikt nie wiedział, co dzieje się w jej życiu prywatnym
Zagrali również, m.in. Kaliber 44 w duecie z Igorem Herbutem, Bisz z Mery Spolsky, O.S.T.R. z Natalią Przybysz oraz Hemp Gru z Sarsą. Krótko przedstawiono również historię hip-hopu.
Na festiwalu zabrakło jednak niektórych topowych nazwisk, takich jak Peja czy Tede. Pudelek skontaktował się z drugim wymienionym artystą, aby dowiedzieć się, czy oglądał występy znajomych z branży.
"Dziękuję bardzo, ale lata doświadczeń w polskim rapie nauczyły mnie, że hip-hop w TVN to jest dla widzów o mocnych nerwach, a ja takich chyba nie mam i bym się mógł zdenerwować" - odpowiedział Tede, gorzko nawiązując do TVN-u.