Wytwórnia skąpi Jacksonowi pieniędzy
Wytwórnia Sony Music znacznie obcięła środki na kampanię promocyjną najnowszej płyty Michaela Jacksona, "Number Ones". Stało się tak wówczas, gdy wokalistę oskarżono o molestowanie seksualne 12-letniego chłopca. Z usług gwiazdora zrezygnował też brytyjski multimilioner Mohamed Al-Fayed, właściciel ekskluzywnego londyńskiego domu towarowego "Harrods".
Szefowie Sony mieli zamiar przeznaczyć na promocję płyty Jacksona 850 tysięcy dolarów. Zdaniem brytyjskiej gazety "Mail On Sunday", po wybuchu skandalu plany te zostały poważnie zredukowane.
"Sony wpadło w kompletną panikę. Prezes kazał odwołać kampanię telewizyjną, uznając ją za zupełnie nie na miejscu" - mówi anonimowy informator dziennika.
Traf chciał, że afera rozpętała się w tym samym tygodniu, w którym do sklepów trafił album "Number Ones", zawierające największe przeboje Jacksona. Wytwórnia ponoć nie tylko znacznie ograniczyła promocję płyty, ale również zrezygnowała z nakręcenia teledysku do promującej ją piosenki "One More Chance".
Szybko zareagował na wieści zza oceanu również właściciel londyńskiego "Harrodsa", Mohammed Al-Fayed. Jackson miał otworzyć styczniową wyprzedaż w tym prestiżowym domu handlowym. Zamiast niego zdecydowano jednak ściągnąć aktorkę Jennifer Love Hewitt, która symboliczną wstęgę przetnie 29 stycznia.