Wojciech Mann dosadnie po odejściu z Trójki. Padły gorzkie słowa
Po rozstaniu z Polskim Radiem po 55 latach pracy Wojciech Mann stawia na media społecznościowe. W krótkim czasie jego profile polubiło kilkadziesiąt tysięcy osób.
"Postanowiłem, że to ja podejmę tę decyzję, a nie ktoś za mnie" - powiedział Wojciech Mann w środę (11 marca) "Gazecie Wyborczej", decydując się na pożegnanie z Polskim Radiem.
Przypomnijmy, że dziennikarz dzień wcześniej ogłosił, że nie poprowadzi audycji "W tonacji Trójki", po tym, jak po 19 latach Polskie Radio rozstało się z Anną Gacek. Dziennikarka przekazała, że została zwolniona; stacja twierdzi, że skończyła się jej umowa, a z innej propozycji Gacek miała nie skorzystać.
Mann prowadził także audycje "Zapraszamy do Trójki", "Manniak po ciemku" i "Piosenki bez granic".
"To nie jest decyzja, którą podjąłem w ciągu sekundy. Bujałem się z nią o wiele dłużej. Musiała jednak w końcu zapaść. To narastało i w którymś momencie przestałem znajdować siły na bronienie jakiegoś skraweczka, w którym swobodnie się czułem. To nie jest komfortowe, że czuję się swobodnie, a dookoła wszyscy albo mają już przetrącone kręgosłupy, albo cichaczem czekają, żeby ich nie dotknęło coś złego" - skomentował Mann w rozmowie z TVN24.
Dziennikarz po rozstaniu z Trójką założył swoje oficjalne profile w mediach społecznościowych. W ciągu czterech dni zebrało się tam spore grono fanów - na Facebooku polubiło go ponad 52 tys., a na Instagramie ma ponad 28 tys. obserwujących.
"Już teraz widzimy, że będziemy bardziej stawiali na rozwój faceboookowego kanału, tam mamy większy odzew. Głównie chodzi o to, żeby nie tracić kontaktu ze słuchaczami, ale także, żeby zbierać nowych, trzymać ich przy sobie i pielęgnować kontakty" - mówi serwisowi Wirtualnemedia.pl Marcin Mann, syn i menedżer dziennikarza.
W mediach społecznościowych Wojciech Mann opublikował krótkie nagranie wideo, na którym wita się ze słuchaczami w kilku językach.
"Gdybym w tej chwili miał się odnieść do ogólnej sytuacji, jaka panuje, to musiałbym to zrobić skrótowo. A brzmiałoby to, powiedzmy sobie otwarcie tak, że w du**e to mam. Auf Wiedersehen" - powiedział jeden z symboli Trójki.