Natalia Niemen szczerze o burzliwej relacji ze stowarzyszeniem. "Dałam się zmanipulować"
Natalia Niemen często koncertuje, bierze udział w artystycznych projektach i spotyka się ze swoimi fanami. Piosenkarka pozostaje z nimi w ciągłym kontakcie na profilach społecznościowych, gdzie opowiada o swoim życiu i najbliższych planach muzycznych. Artystka śmiele porusza również kwestie mowy nienawiści, która ją spotyka, a teraz opowiedziała o burzliwej relacji z kontrowersyjną wspólnotą.

"Przy tej okazji, apeluję gorąco do wszelkich Siłaczek i Wojowniczek: Kochane, odpuszczajcie jak najwięcej spraw. Rezygnujcie z nadmiarów odpowiedzialności. Inwestujcie w relaks, odpoczynek, realizowanie pasji. Pokażcie Figę z Makiem i Takiego Wała wszystkim wampirom energetycznym, toksykom, tym, co Was wykorzystują" - napisała zeszłej jesieni na swoim Instagramie Natalia Niemen, a niedawno, w rozmowie z dziennikarką Magdaleną Rigamonti w podkaście "Rachunek Sumienia" przyznała, iż była wykorzystywana przez kościelną organizację, którą określiła mianem sekty.
Natalia Niemen o działaniu w zorganizowanej grupie. "Tych ludzi jest więcej"
Artystka zdradziła, iż o zawodzie profesjonalnej wokalistki marzyła już jako mała dziewczynka, mimo że rozważała również życie w klasztorze. Niemen wyznała, że była w młodości mocno związana z kościołem. "Chciałam być albo artystką, albo zakonnicą. (...) Lubiłam cierpieć. Lubiłam klęczeć na posadzce, żeby kolana bolały i plecy bolały" - mówiła piosenkarka, przyznając jednocześnie, że jej fascynację duchowością i spirytualizmem bardzo szybko wykorzystała wspólnota religijna. Teraz Natalia Niemen nazwała ową wspólnotę sektą, jednak trwała w niej 23 lata - pierwszy album "Na opak", który artystka promowała swoim nazwiskiem, powstał w wyniku manipulacji przez członków wspólnoty.
"Zostałam wykorzystana. Oczywiście na własne życzenie, bo takie decyzje podejmowałam. Dałam się zmanipulować. (...) Nie jestem jedyna. Tych ludzi jest więcej. (...) Z jednej strony żałuję, że zmarnowałam tyle lat. (...) Z drugiej faktycznie to było po coś. (...) Zrobiłam moim synom bardzo dużo krzywdy psychicznej. Cieszę się, że nie są po prostu sformatowani. Ale poczucie winy noszę do dziś" - przyznała Niemen. Zdaniem artystki przemoc religijną ciężko dostrzec na pierwszy rzut oka. "Ona jest cicha, podszyta dobrem, uduchowieniem. A jednak niszczy" - oznajmiła.
Natalia Niemen przyznała również, że jej działanie w grupie wiązało się z zadaniem ewangelizacji Polski. Jak się okazuje, pomysł na album "Na opak" wynikał z wizji liderki wspólnoty, według której Natalia stała się jedną z osób odpowiedzialnych za realizację tego projektu.
Zobacz również:
- 15 lat temu Doda zwróciła się do fanów. Teraz zobaczyła wzruszające efekty apelu
- Ed Sheeran podjął szokującą decyzję po incydencie w jego domu. Chce chronić swoją rodzinę
- Sabrina Carpenter wywołała oburzenie. "Cała ta sytuacja jest niepokojąca"
- Pustki na widowni w Opolu. Internauci zażenowani prowadzącymi "Debiutów"