Universe: Henryk Czich zakażony koronawirusem
Najbliższy koncert zespołu Universe w Chorzowie został przełożony na 7 maja. Lider Henryk Czich poinformował, że jest zakażony koronawirusem.
"Niestety. Dopadło i mnie. Lekarz, wymaz, kwarantanna a do tego kaszel i gorączka" - napisał na Facebooku Henryk Czich.
Lider grupy Universe z powodu zakażenia koronawirusem przeprosił fanów za przeniesienie koncertu w Chorzowskim Centrum Kultury. Występ został przełożony z 19 marca na 7 maja.
W komentarzach posypały się życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Występ w Chorzowie miał być urodzinowym koncertem Mirka Breguły. Wokalista i frontman Universe 10 lutego skończyłby 57 lat. 2 listopada 2007 r. odebrał on sobie życie, wieszając się na klatce schodowej przed drzwiami swojego mieszkania w Chorzowie.
Universe tworzy aktualnie sześciu muzyków - liderem zespołu jest współzałożyciel grupy Henryk Czich, który śpiewa i gra na instrumentach klawiszowych. U jego boku występują gitarzyści Wojtek Wesołek i Damian Filipowski (okazjonalnie również wokal), Marek Kopecki (bas), Marek Jagucki (instrumenty klawiszowe) i Grzegorz Krzykawski (perkusja).
Henryk Czich wraz z Mirkiem Bregułą założył Universe w 1981 r. Wokalista był zafascynowany grupą The Beatles - z tej fascynacji zrodziła się nazwa zespołu, nawiązująca do kompozycji Lennona i McCartneya "Across the Universe".
Publicznie zespół wystąpił po raz pierwszy w 1982 r. Rok później zwyciężył na Młodzieżowym Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki we Wrocławiu. W 1988 r. zdobył nagrodę publiczności na festiwalu w Opolu za piosenkę "Tacy byliśmy", a cztery lata później, również na opolskim festiwalu, pierwszą nagrodę w konkursie premier za piosenkę "Daj mi wreszcie święty spokój".
Do innych przebojów grupy zalicza się utwory: "Mr Lennon", "Wołanie przez ciszę" czy "Ty masz to, czego nie mam ja". Mimo sukcesów w latach 80. firmy fonograficzne nie chciały wydać długogrającej płyty zespołu; Universe był też lekceważony przez krytykę. Dopiero na początku lat 90. ukazała się pierwsza - składanka "The best of Universe".
Mirek Breguła przez kilkanaście lat zmagał się z chorobą alkoholową, na rok przed śmiercią wykryto u niego także raka gardła. Mieszanka silnych leków przeciwbólowych (był przed operacją kontuzjowanego kolana) i alkoholu połączona z problemami osobistymi (wcześniej odeszła od niego żona, zabierając dwójkę dzieci) mogła pchnąć go do samobójstwa.
"Od trzech lat nie pamiętam dnia, kiedy bym nie pił. Jestem na dnie" - mówił w ostatnim wywiadzie.
43-letni Breguła zostawił list pożegnalny (treści całości nigdy nie ujawniono publicznie), w którym napisał m.in. "Przepraszam - to najgłupsze słowo jakie mogę napisać. Przepraszam, nie chciałem tak żyć...".
"Mirek Breguła był artystą niezwykle wrażliwym. Kiedyś w jednym z udzielonych wywiadów powiedział, że cierpi na chorobę uczuć, te słowa stały się dla nas inspiracją; idealnie wpisują się w jego biografię" - mówiła po latach Dorota Prynda, autorka dokumentalnego filmu "Mirek Breguła - choroba uczuć" z 2012 r.
Samobójstwo wokalisty wstrząsnęło fanami - w pogrzebie wzięło udział ok. 5 tysięcy osób z całej Polski i zagranicy. W kościele wykonano m.in. specjalnie przygotowany utwór "Święty spokój wreszcie masz" śpiewany przez Magdę Anioł, do której przyłączyli się wszyscy obecni.
W 2010 r. w trzecią rocznicę śmierci artysty w Chorzowie Starym odsłonięto upamiętniający go obelisk. Pomysł fanów Breguły wsparł miejscowy samorząd. Kompozycję zaprojektowaną w pracowni rzeźbiarza Jacka Kicińskiego utworzyły dwa granitowe bloki oddzielone szczeliną.
Na jednym z nich jest cytat z piosenki Breguły: "Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu, lecz wolę ten kamień, bo mój". Na sąsiednim bloku wyryto gitarę. W płytach wiodących do obelisku odwzorowano coraz płytsze ślady stóp. Mają przypominać o przemijaniu - częstym motywie w piosenkach Breguły.