Udowodnią, że Michael Jackson się zabił?

Sąd w Los Angeles przychylił się do wniosku obrońców doktora Conrada Murraya i wyraził zgodę na kolejne badania materiału dowodowego, znalezionego przy zwłokach Michaela Jacksona.

Proces w sprawie śmierci Michaela Jacksona przybiera nieoczekiwany obrót fot. Pool
Proces w sprawie śmierci Michaela Jacksona przybiera nieoczekiwany obrót fot. PoolGetty Images/Flash Press Media

Prawnicy Conrada Murraya, lekarza oskarżonego o spowodowanie śmierci Michaela Jacksona, będą dowodzić podczas procesu, że słynny wokalista popełnił samobójstwo. Murray nie przyznaje się bowiem do winy i twierdzi, że podana przez niego dawka propofolu nie zabiła piosenkarza.

Adwokaci oskarżonego zamierzają poddać ponownym badaniom dwie strzykawki i plastikowy pojemnik na lekarstwo. W ten sposób prawnicy Murraya chcą poznać prawdziwą dawkę propofolu, który feralnego dnia przyjął Król Popu od lekarza.

Reprezentujący oskarżonego J. Michael Flanagan zarzucił prowadzącym śledztwo w sprawie śmierci Michaela Jacksona, że przeprowadzone przez nich badania materiału dowodowego nie były wystarczające.

Prawnik zaznaczył, że właśnie w ten sposób będzie można się dowiedzieć prawdziwej wersji zdarzeń i poznać dawki leków przyjętych przez artystę.

Na wniosek obrony Conrada Murraya ostro zareagował prokurator David Walgren. Wyraził on obawy, że prawnicy oskarżonego pracują nad stworzeniem wersji zdarzeń, w której to "Michael Jackson sam się zabił".

Pomimo komentarza prokuratury, sędzia Michael Pastor przychylił się do wniosku obrońców. Co więcej, sąd zezwolił prawnikom Murraya na wybór laboratorium, w którym przeprowadzone zostanie badanie strzykawek i plastikowego worka na lekarstwa.

Conrad Murray ma ponownie pojawić się w sądzie 4 stycznia 2011 roku. Wtedy dowiemy się, czy zebrany materiał dowodowy będzie wystarczający, by kontynuować proces lekarza.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas