Reklama

Travis Scott przerwał koncert, bo fanom groziło niebezpieczeństwo

Po tragedii, do jakiej doszło w listopadzie na festiwalu Astroworld, Travis Scott przepraszał i obiecywał poprawę. Powołał nawet do życia projekt mający na celu poprawę bezpieczeństwa uczestników festiwali muzycznych. Jego koncert z okazji Dnia Niepodległości pokazał, że raper wyciągnął wnioski z własnych błędów. Gdy część fanów wspięła się na konstrukcję oświetleniową, ryzykując upadkiem z wysokości, Scott natychmiast to zauważył i przerwał występ, apelując do widzów, by wrócili na swoje miejsca.

Po tragedii, do jakiej doszło w listopadzie na festiwalu Astroworld, Travis Scott przepraszał i obiecywał poprawę. Powołał nawet do życia projekt mający na celu poprawę bezpieczeństwa uczestników festiwali muzycznych. Jego koncert z okazji Dnia Niepodległości pokazał, że raper wyciągnął wnioski z własnych błędów. Gdy część fanów wspięła się na konstrukcję oświetleniową, ryzykując upadkiem z wysokości, Scott natychmiast to zauważył i przerwał występ, apelując do widzów, by wrócili na swoje miejsca.
Travis Scott przerwał koncert /Erika Goldring /Getty Images

Jesienią zeszłego roku Travis Scott musiał zmierzyć się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Podczas zorganizowanego przezeń na początku listopada festiwalu Astroworld doszło do tragedii - wskutek nagłego wybuchu paniki tłum uczestników koncertu zaczął napierać w kierunku sceny i nawzajem się tratować. Zginęło wówczas 10 osób, wiele innych odniosło poważne obrażenia. Scott został potępiony za brak jakiejkolwiek reakcji na niebezpieczeństwo, a kilkuset uczestników wydarzenia wraz z rodzinami zmarłych wytoczyło artyście pozew zbiorowy, domagając się 750 mln dolarów odszkodowania. Jak argumentowali ich prawnicy, do dramatu doszło przede wszystkim w wyniku rażących zaniedbań Scotta.

Reklama

Kilka miesięcy później raper postanowił uruchomić filantropijny projekt o nazwie HEAL, którego misją jest zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom festiwali muzycznych i innych imprez masowych. Jednym z filarów projektu jest fundusz stypendialny dla studentów HBCU (Historically Black Colleges and Universities) - szkół wyższych i uniwersytetów, które powstały w odpowiedzi na wprowadzenie segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych. "Ostatnie miesiące były dla mnie czasem żałoby i rozpaczy, ale też refleksji nad tym, co mogę zrobić, by wspomóc swoją społeczność w procesie zdrowienia. Chcę wykorzystać swoje zasoby i popularność, by wdrożyć wszelkie możliwe do wprowadzenia zmiany. Jestem przekonany, że dla mnie i mojej rodziny będzie to podróż na całe życie" - ogłosił w oświadczeniu Scott.

Podczas swojego ostatniego występu raper udowodnił, że rzeczywiście uczy się na błędach. Muzyk 4 lipca wziął udział w zorganizowanym z okazji Dnia Niepodległości koncercie na Brooklynie. W pewnym momencie część fanów wspięła się na konstrukcję oświetleniową, co groziło upadkiem z wysokości. Scott natychmiast to zauważył i przerwał show, prosząc widzów, by wrócili na swoje miejsca. Gdy ci zastosowali się do jego zaleceń, raper wznowił występ. Nikomu nic się nie stało.

Całe zajście zostało nagrane, a wideo dokumentujące przytomną reakcję Scotta udostępnił po koncercie serwis TMZ. "Travisowi bardzo zależy na tym, by wydarzenia, w których bierze udział, były bezpieczne. Zaapelował więc do fanów, by słuchali próśb ochrony i unikali potencjalnie groźnych sytuacji" - skomentował to wydarzenie rzecznik artysty w rozmowie z "New York Post".


PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Travis Scott
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy