Top of the Top Sopot Festival. Dzień drugi. Wiemy, kto zdobył Bursztynowego Słowika [RELACJA]
20 sierpnia tuż przed godziną 20:00 rozpoczął się drugi dzień Top of the Top Festivalu. W Operze Leśnej w Sopocie występują największe gwiazdy polskiej estrady i zabierają widzów w sentymentalną podróż do "Cudownych lat 90.". Młodzi wokaliści walczą o prestiżową statuetkę Bursztynowego Słowika. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji z drugiego dnia imprezy.
Za nami pierwszy dzień festiwalu Top of the Top w Sopocie. Poniedziałkowy wieczór odbywał się pod hasłem "Gorączki sopockiej nocy". Drugi dzień imprezy to sentymentalna podróż do przeszłości. Artyści zabiorą telewidzów oraz słuchaczy, zgromadzonych w Operze Leśnej, w "Cudowne lata 90.".
Zobacz również:
- Sarcator jak pięść z betonu. Sprawdź tytułowy utwór z nowej płyty "Swarming Angels & Flies"
- Juror "The Voice" szczerze o chorobie swojego dziecka. Polały się łzy
- Szpaku robi sobie przerwę od muzyki. "Widzicie tylko to, co pokazuję wam w numerach"
- Batalia sądowa członkiń Pussycat Dolls trwała trzy lata. Nicole Scherzinger wreszcie zawarła ugodę
Transmisja z drugiego dnia Top of the Top Festivalu w telewizji TVN rozpoczęła się o godzinie 19:55. Chwilę wcześniej widzowie mieli okazję obejrzeć "Fakty", których fragment został poświęcony festiwalowi. Głos zabrała prezydentka Sopotu - Magdalena Czarzyńska-Jachim - która z radością oznajmiła, że drugi dzień imprezy kręci się wokół statuetki Bursztynowego Słowika, która powraca na wydarzenie. Jej zdaniem jest to symbol Opery Leśnej i przepustka dla młodych artystów do wielkiej kariery. Rok temu to w ręce Kwiatu Jabłoni trafiła prestiżowa nagroda, a wczoraj duet ten otworzył cały Top of the Top Festival. Jest to doskonały dowód na to, że prezydentka wie, co mówi.
O godzinie 19:40 w TVN-ie pokazano urywki z Opery Leśnej, w której już zaczęli gromadzić się widzowie. Na trybunach widać było lekkie zamieszanie, a na scenę wkroczyła Gabi Drzewiecka, której udało się złapać Krzysztofa Zalewskiego na krótką pogawędkę. Artysta zapowiedział, że już za kilka chwil wystąpi z jedną ze swoich najnowszych piosenek - "Roboty". Uprzedził telewidzów, że gdy włączą telewizory o 20:00, to w twarz wybuchnie im punkowa energia. "Myślę, że w tym momencie już nikt nie wyłączy telewizorów" - krótko podsumowała wypowiedź Zalewskiego dziennikarka.
Przed rozpoczęciem imprezy Gabi Drzewiecka porozmawiała także z Kasią Kowalską i jej dwoma pupilami. Artystka zapowiedziała, że pojawi się tego wieczoru na scenie z dwiema piosenkami. Ma być nostalgicznie i z przytupem.
Krzysztof Zalewski z punkową energią. Wyszedł na scenę w panterce
Wybiła 19:55, a na ekranach telewizorów pojawił się Krzysztof Zalewski w podkoszulku i panterce. Wyglądał skromnie, lecz pasek od gitary w zwierzęcy wzór dodawał mu pazura. Wkroczył na scenę z piosenką "Are You Gonna Go My Way" z repertuaru Lenny’ego Kravitza. U jego boku można było zobaczyć energiczny chórek, który pokusił się także o drobne układy taneczne. Publiczność wstała z krzeseł. Niektórzy podrygiwali, inni trzęśli głowami, a jeszcze inni wyśpiewywali refren przeboju w niebogłosy. Jako drugi utwór Zalewski wybrał piosenkę ze swojego najnowszego repertuaru - "Roboty". Nie brakowało gitarowych solówek i zdecydowanie była to punkowa energia, którą Zalewski wcześniej zapowiadał.
Tuż po jego energicznym występie na scenie pojawili się Agnieszka Woźniak-Starak, Sandra Hajduk-Popińska, Mateusz Hładki i Jan Pirowski, którzy objęli rolę gospodarzy drugiego dnia festiwalu. Powitali telewidzów oraz słuchaczy, zgromadzonych w Operze Leśnej, a następnie przedstawili wszystkich młodych artystów, którzy biorą udział w rywalizacji o statuetkę Bursztynowego Słowika. Zachęcili widzów do głosowania SMS-owego, a Mateusz Hładki pokusił się o zagadkę. "Kiedy wysłano pierwszego SMS-a?" - zapytał oglądających. Szybko wyjaśnił, że było to w 1992 r., tym samym nawiązując do drugiej części dzisiejszego koncertu. Prowadzący zapowiedzieli muzyczną podróż w czasie do "Cudownych lat 90.", opowiadając tym samym żart o denominacji. Wyszło trochę niezręcznie, jednak już za chwilę występ Natalii Szroeder uratował sytuację.
Artystka pojawiła się na sopockiej scenie w zielonej, błyszczącej kreacji i w towarzystwie ogromu świateł. Zaserwowała widzom trzy potężne ballady - "Ale jestem" Anny-Marii Jopek, "Sama na planecie" Eweliny Flinty i "Torn" Natalii Imbruglii. Wprowadziła widzów w stan melancholii, zachęcając jednocześnie publiczność Opery Leśnej do oklasków. Był to spokojny początek imprezy.
Faceci w spódnicach w chórku u Arka Kłusowskiego
Następnym artystą, który pojawił się na scenie był Arek Kłusowski. Jego występ był pierwszym z serii tych konkursowych, walczących o prestiżową statuetkę Bursztynowego Słowika. Został zapowiedziany jako jeden z najoryginalniejszych głosów na polskiej scenie, a także świetny tekściarz. Zaprezentował publiczności chwytliwy utwór "Pop i disco". Arkowi zdecydowanie nie można odmówić przebojowości i pomysłowości. Na scenie wraz z nim wystąpił chórek i muzycy - wszyscy ubrani w spódnice. Członkowie zespołu lekko przyćmili wokalistę wokalnie, jednak z pewnością będzie to występ, który telewidzowie zapamiętają na długo.
Kolejny na scenie pojawił się Organek, który wystąpił z piosenką "Kocham Wolność" Chłopców z Placu Broni, dzięki której widzowie ponownie cofnęli się do lat 90. Duża część widowni poderwała się z siedzeń, a na telebimach widać było, że bawili się zarówno młodzi, jak i starzy. Można powiedzieć, że Organek połączył pokolenia. Zaprezentował także energiczny utwór "Walcz" z własnego repertuaru, a potem nastąpiła kilkuminutowa przerwa reklamowa.
Na scenie obecna jest od 30 lat. Występ z klasą
Kolejna na scenie pojawiła się Kasia Kowalska. Można pokusić się o stwierdzenie, że z początku całe show skradł jej gitarzysta, który powitał widzów mocnym riffem. Artystka wybroniła się srebrną kreacją, dzięki której udało jej się przechwycić uwagę publiczności. Pokazała nóżkę, a następnie odśpiewała wielki przebój "Jak rzecz", zachęcając ludzi do pokołysania się. Później wystąpiła jeszcze z hitem "Prowadź mnie", który był jednym z najgłośniejszych debiutów lat 90. Pochwaliła swój "zespół przystojniaków" i zeszła ze sceny z klasą.
Układ drugiego dnia Top of the Top Festivalu można nazwać niezłą przeplatanką, ponieważ zaraz po nostalgicznym powrocie do początków kariery Kasi Kowalskiej na scenie ponownie zagościł jeden z uczestników rywalizacji o Bursztynowego Słowika. Teo Tomczuk, mający dopiero 18 lat, zaserwował publiczności w prestiżowej Operze Leśnej sporą dawkę rockowej energii w połączeniu z popowymi rytmami. Nie można odmówić mu zadziornej chrypki w głosie, jednak cały występ z piosenką "Ghost" nie był tak energiczny, jaki wydawał się na początku. Wokalista wyglądał, jakby się hamował, a jego zespół, z instrumentami dętymi na czele, uratował sytuację.
Zaraz po Teo na scenę wkroczyła jego konkurentka - Zalia. Artystka ma już na swoim koncie debiutancki album i właśnie pracuje nad kolejnym. W Sopocie pojawiła się w oryginalnej kreacji, która miała imitować podartą i zapisaną kartkę z tekstem piosenki. Sukienka zdecydowanie przyciągała uwagę publiczności. Z kolei utwór prezentowany przez wokalistkę - "znowu sam" - nie wyróżnił się z tłumu. Zalia natomiast pokazała w nim swój mocny, opanowany głos, którego nie można jej odmówić.
Trzecim z rzędu uczestnikiem rywalizacji o Bursztynowego Słowika, którego zobaczyli widzowie TVN-u był zespół Carol Markovsky. Muzycy mają za sobą debiutancką EP-kę, a na początku 2024 r. wydali singiel, zapowiadający nadchodzący album długogrający. Swoim występem z piosenką "Tak mi mów" próbowali stworzyć wizerunek zagranicznego zespołu, rodem z dawnych lat. Była trwała na włosach, dzwony na nogach i alternatywne brzmienie.
Takiej energii brakowało. Publiczność szalała z Agnieszką Chylińską
Po chwili znów powróciliśmy do "Cudownych lat 90." za sprawą Agnieszki Chylińskiej. Artystka wbiegła na scenę z okrzykiem rodem z piekieł. Od razu powróciła energia, której podczas występów debiutantów trochę brakowało. Widzowie momentalnie wstali z krzeseł i zaczęli wyśpiewywać tekst piosenek. "Winna", "Teraz już wiem", a także "Jest nas więcej", której słowa "Prosiłam ciebie nie raz, nie oceniaj mnie" wiele osób w Operze Leśnej wzięło sobie do serca. Tańczyli, wymachiwali rękami i klaskali, a Agnieszka Chylińska doceniła każdego z nich. Chodziła po scenie i wykrzykiwała do ludzi słowa uznania. "Dajesz, dajesz, kondycja", "Czuj się na luzie, absolutnie", "Na pewno będziesz w telewizji" - motywowała widzów do dalszego szaleństwa. W pewnym momencie pozdrowiła wszystkich, którzy przeżywali swój nastoletni czas w latach 90. i buntowali się, słuchając jej twórczości. Nie dało się nie zauważyć, że był to najbardziej żywy i spontaniczny występ drugiego dnia festiwalu.
O godzinie 21:30 ponownie nastąpiła krótka przerwa, po której na sopockiej scenie pojawiła się Nosowska w duecie z Królem. Artyści zaprezentowali utwór z repertuaru Nirvany - "Smells Like Teen Spirit". Weszli na scenę uśmiechnięci, z okrzykiem "Siema, Sopot!", żeby już za chwilę wystąpić z tzw. "poker face". Oboje wyglądali, jakby byli obłąkani, kreując się na szaleńców, co idealnie oddawało klimat prezentowanej piosenki. Pusty wzrok i zachrypnięte głosy pasowały do repertuaru Nirvany. Natomiast kolejną piosenką, którą Król i Nosowska zaprezentowali w duecie, odbiegli trochę od mrocznych rytmów i pocieszyli widownię wzruszającym tekstem do "Można". Był to premierowy występ z tym utworem, zapowiadającym nadchodzący krążek duetu. Na koniec Nosowska została na scenie sama, śpiewając swój przebój "Ledwie wczoraj".
Kto zdobędzie Bursztynowego Słowika? Kandydatów jest wielu
Wróćmy na chwilę do plebiscytu Bursztynowego Słowika. Niespełna 18-letnia dziewczyna - Paula Biskup - regularnie wydaje nowe utwory, zaskarbiając sobie sympatię słuchaczy. Podczas Top of the Top Festivalu wystąpiła z piosenką "Poszukam". Delikatny głos, melodia oparta na gitarze akustycznej i skromna dziewczyna, której jeszcze brakuje trochę obycia z wielką sceną. Talentu nie można jej odmówić, jednak po widowni dało się zauważyć, że nie każdego była w stanie porwać.
Zaraz po niej na scenie pojawił się Oskar Cyms, który skradł serca rzeszy fanów jeszcze w 2023 r. za sprawą swojego debiutanckiego albumu "Nigdy wcześniej". Wkroczył na deski Opery Leśnej z głośnym okrzykiem "Dobry wieczór, Sopot! Czy macie jeszcze siłę?", po czym zaprezentował singiel, wydany w maju tego roku, zatytułowany "Cały czas". Okazało się, że widzowie mają jeszcze siłę i większość z nich kołysała się w rytm utworu - nawet ci, którzy prawdopodobnie słyszeli go po raz pierwszy. Występ Oskara był bardzo charyzmatyczny. Refren piosenki porwał tłum, a rozbudowana sekcja instrumentów dętych dodała wszystkiemu "tego czegoś".
Ostatnią uczestniczką rywalizacji o Bursztynowego Słowika była Marta Bijan. Młoda artystka jest wokalistką, reżyserką, a także poetką. Pisze nie tylko teksty piosenek, lecz również książki. W Sopocie wystąpiła z piosenką "Parę chwil", która miała swoją premierę wraz z początkiem wakacji. Artystka może poszczycić się oryginalną barwą delikatnego głosu, a w jej występie nie brakowało melancholii. W romantycznej balladzie połączyła brzmienia elektroniczne z klasycznym popem. Trochę o deszczu, trochę o miłości. Było statycznie, bez układów tanecznych i szaleństw - generalnie bezpiecznie.
"Jak się bawicie? To pytanie jeszcze dzisiaj nie padło" - wykrzyczał prowadzący w kierunku publiczności tuż przed ogłoszeniem, że zostało 10 minut na głosowanie. Widzowie w Operze Leśnej zareagowali głośnym aplauzem, a na telebimach wyświetlono przypomnienie wszystkich występów uczestników konkursu, walczących o prestiżową statuetkę.
I wtedy wchodzi ona - cała na biało! Natalia Kukulska przypomniała swój wielki przebój
Kolejną artystką, która zaprezentowała się publiczności w ramach koncertu "Cudowne lata 90." była Natalia Kukulska. Wkroczyła na scenę w białej stylizacji, z ogromną energią, zachęcając wszystkich do klaskania. Muzycy z jej zespołu również zaprezentowali się w śnieżnobiałych strojach, dzięki czemu wszystko wydawało się spójne. Wokalistka zaprezentowała swój wielki przebój sprzed lat - "Piosenkę światłoczułą" - a następnie spokojną kompozycję "Dobrostan". Widownia śpiewała wraz z nią i wydawało się, że ponownie zostali wyrwani z nieco sennej atmosfery, która zawisła w powietrzu podczas występów artystów debiutujących.
O 22:30 nastąpiła przerwa, a zaraz po niej na ekranach telewizorów pojawił się Grubson ze swoim hypemanem. Zaprezentowali widowni utwory "Supa' High Music", "Gdzieś" i "Slajd". Pomimo 20-letniego stażu w branży muzycznej, raper w dalszym ciągu jest w świetnej formie. Nie obyło się bez gości - na scenę powrócił Krzysztof Zalewski, aby odśpiewać z raperem hit "Złota kula". Publiczność Opery Leśnej chwilowo przysiadła, jednak słysząc pamiętne "laj laj laj" błyskawicznie podniosła się ze swoich siedzeń. Grubson nie pominął bowiem swojego największego przeboju "Na szczycie", którym spektakularnie zakończył występ. Na ostatnim refrenie zszedł do publiczności, zbijając ze wszystkimi piątki i tym samym namawiając ludzi do śpiewania.
Kolejnym artystą Top of the Top Festivalu był Rubens. Wystąpił w skromnej, czarnej stylizacji, za to jego gitarzysta nadrabiał za dwóch - pokazał się w modnej niegdyś sukience w grochy. Rubens przypomniał widzom lata 90. za sprawą wielkiego przeboju zespołu Myslovitz "Scenariusz dla moich sąsiadów". Ludzie na widowni śpiewali w niebogłosy. Następnie przedstawił publiczności jedną ze swoich najnowszych kompozycji, zatytułowaną "Odwrócę los".
Emocje sięgnęły zenitu. Na tę chwilę czekali wszyscy widzowie
Chwilę po 23:00 na scenę wkroczyły dwie ważne osobistości - Katarzyna Kielich, przedstawicielka Warner Music, oraz Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu. "Jak my lubimy, jak kobiety rządzą" - skomentowała ich wielkie wejście Agnieszka Woźniak-Starak. Pierwsza z nich niosła w rękach kopertę, w której znajdował się wynik głosowania. Widzowie TVN-u i publiczność Opery Leśnej w Sopocie czekała na ten moment cały wieczór.
"W bursztynie zatopione są historie z dawnych lat (...) W tym konkretnym zatopiona jest historia polskiej muzyki" - rozpoczęła przemowę prezydentka Sopotu, budując napięcie. Publiczność na widowni nie mogła już wytrzymać i zaczęła wykrzykiwać nazwiska artystów, którzy ich zdaniem zasługiwali na prestiżową statuetkę. Gdy wreszcie emocje sięgnęły zenitu, koperta została otwarta, a z ust Katarzyny Kielich padło nazwisko Oskara Cymsa. Słychać było, że nawet dla niej była to wiekopomna chwila, ponieważ zająknęła się zanim poprawnie wyczytała, kim jest zwycięzca.
Wiemy, kto zdobył Bursztynowego Słowika! To on kradł serca publiczności Top of the Top Festivalu
Gdy młody artysta został wywołany na scenę w celu odebrania Bursztynowego Słowika, na widowni rozległ się gromki aplauz. Widać było, że Oskar Cyms bardzo ucieszył się z wygranej. Długo patrzył na statuetkę, tak, jakby nie dowierzał, że trafiła w jego ręce. "O Boże! Co tutaj się dzisiaj wydarzyło" - to były pierwsze słowa, które zdołał wypowiedzieć do mikrofonu. Następnie podziękował swoim słuchaczom, współpracownikom, rodzinie, przyjaciołom i wszystkim, którzy mieli wkład w jego sukces.
Piosenka "Cały czas" ponownie rozbrzmiała na deskach Opery Leśnej, a prowadzący pożegnali zgromadzoną publiczność oraz telewidzów, zapowiadając tym samym trzeci dzień Top of the Top Festivalu.