Tommy Lee: Piłem tyle wódki, że mogłem się zabić. Żona była przerażona
Tommy Lee w najnowszym wywiadzie przyznał, że w pewnym momencie uświadomił sobie, że ma bardzo poważny problem z alkoholem. W walce z nałogiem pomogła mu również żona Brittany Furlan.
Rockman znany z działalności Motley Crue (sprawdź!) obecnie promuje swój nadchodzący solowy album "Andro", który ukaże się 16 października 2020 roku.
W trakcie jednego z wywiadów Lee opowiedział o swoich problemach z alkoholem. Muzyk przyznał, że jeszcze w zeszłym roku wypijał jednego dnia nawet dwie butelki wódki.
"Nie zauważyłem tego aż do końca, kiedy to pomyślałem: 'stary, musisz przestać' - mówił Yahoo Entertainment 58-letni rockman. Dodał też, że jego zachowanie było nienormalne.
Stan gwiazdora był w pewnym momencie tak poważny, że interwencję podjęła jego świeżo upieczona żona - gwiazda mediów społecznościowych Brittany Furlan. 34-latka była przerażona, że kiedyś może obudzić się obok martwego męża.
"Piłem z nudów. Budziłem się i sięgałem po kieliszek wódki z odrobiną lemoniady lub soku z żurawiny. Wlewałem siebie galony - nie pinty, nie kwarty, ale galony" - przyznał.
"Zdałem sobie sprawę, że piję tyle, że mogę umrzeć" - dodał i przyznał, że to żona pomogła mu poradzić sobie z problemami.
"Powiedziała do mnie: 'kochanie, nie znam nikogo, kto pije tyle, co ty, przerażasz mnie'. Była zmartwiona i jej przejęcie sprawiło, że ostatecznie zdecydowałem się na odwyk" - mówił.
"Na razie z tym skończyłem" - podsumował. Wcześniej w trzeźwości muzyk wytrzymał cztery lata.
Przypomnijmy, że Tommy Lee (sprawdź!) w lutym 2019 r. poślubił młodszą o 24 lata aktorkę, modelkę i internetową celebrytkę Brittany Furlan. Można ją było zobaczyć w jednej z niedużych ról w filmie "Brud" Netflixa, który opowiadał burzliwą historię grupy Mötley Crüe (posłuchaj!). Para spotykała się ze sobą od 2017 roku.
