Tomasz Budzyński: Madonna i Britney Spears są słabe
"Prawdziwi artyści nie muszą się całować na scenie, aby sprzedać swoje płyty" - tak Tomasz Budzyński, lider grupy Armia, ocenia słynny już pocałunek Britney Spears z Madonną, podczas niedawnej ceremonii wręczenia nagród MTV Video Music Awards w Nowym Jorku. W rozmowie z INTERIA.PL muzyk stwierdził też, iż nigdy nie kupiłby sobie płyty zespołu Tatu.

Budzyńskiemu nie przypadł do gustu prowokacyjny gest amerykańskich gwiazd.
- Dla mnie to jest po prostu okropne. To typowy przykład prowokacji artystycznej, która ma narobić szumu, wywołać skandal, żeby dobrze sprzedawały się płyty. Tylko że Madonna i Britney Spears muszę się całować na scenie, żeby sprzedać swoją płytę, bo to, co robią, jest słabe. Dobra sztuka obroni się sama - uważa wokalista.
W podobnym tonie Budzyński wypowiada się na temat poczynań rosyjskiego duetu Tatu.
- Prawdziwi artyści nie muszą się całować na scenie, ani udawać lesbijek, a ja i tak kupię ich płytę. Dla mnie jest to strasznie upokarzające, że te osoby muszą się tak zachowywać. Tym bardziej, że nie sądzę, aby one robiły to z własnej, nieprzymuszonej woli.
- Prawdziwa sztuka sama się obroni, a płyty Tatu nie kupiłbym sobie, choćby one nawet popełniły samobójstwo na scenie.
Przeczytaj cały wywiad.