Reklama

Tom Jones: Już nigdy się nie zakocham

Tom Jones stwierdził, że po śmierci swojej żony Lindy już nigdy się nie zakocha. "Chciałbym, aby była tu przy mnie" – powiedział.

Tom Jones stwierdził, że po śmierci swojej żony Lindy już nigdy się nie zakocha. "Chciałbym, aby była tu przy mnie" – powiedział.
Tom Jones opowiedział o samotności po śmierci żony / Matthew Horwood /Getty Images

Melinda Rose Woodward zmarła 10 kwietnia 2016 roku w szpitalu w Los Angeles po krótkiej walce z rakiem. Linda Woodward była żoną Toma Jonesa (sprawdź!) przez 59 lat.

Wokalista wraz z swoją żoną przeprowadzili się u szczytu jego kariery do Stanów Zjednoczonych. Chociaż para po jakimś czasie myślała o powrocie do Wielkiej Brytanii, to Linda nie zdążyła wrócić do rodzinnego kraju.

Krótko po śmierci swojej żony, Tom Jones uznał, że spełni jej ostatnią wolę (ta w ostatnim tygodniu życia prosiła, aby wrócił na Wyspy), sprzedał dom w Los Angeles i przeprowadził się ponownie do Londynu.

Reklama

Piosenkarz przez wiele lat nie miał pojęcia o tym, jak bardzo jego żona tęskni za rodzinnym krajem.

"Mam jej notatki. Zapisała wszystko. Nie miałem pojęcia, jak było to dla niej ważne. Pisała: Kiedy Tom sprowadził tu swoją matkę, ojca i siostrę, pomyślałam, że nie wrócimy tam przez jakiś czas"  - cytował zapiski żony.

Nowa płyta Jonesa - "Surrounded By Time" - to pierwszy album, który wydał, gdy jego żony nie ma już obok. "Czuję się z tym fatalnie. To pierwsza rzecz, o której pomyślałem. Ale uważam, że ten materiał przypadłby jej do gustu. Pierwsza piosenka to 'I Won't Crumble With You If You Fall', przed śmiercią [Linda] powiedziała mi, że jest zachwycona tym tytułem" - mówił.

Podczas najnowszego odcinka podcastu Joe Wicksa, Tom Jones przyznał, że Linda była miłością jego życia i nie ma już szans, aby znalazł sobie kogoś innego.

"Zostałem sam. Mniej lub bardziej. Nigdy więcej się nie zakocham. Była miłością mojego życia. Moją Lindą" - mówił piosenkarz.

"Mam przyjaciół i współpracowników. Cieszę się, że są w moim życiu, ale chciałbym, aby [Linda] była przy mnie i abyśmy się wspólnie zestarzeli" - dodał.

"Kiedy jesteś już starszy, nie chodzisz do klubów, jak kiedyś. Jestem teraz spokojniejszy, to część życia. Robiłem wiele rzeczy w przeszłości, piłem, koncertowałem, to wszystko kosztowało mnie sporo energii. Teraz jestem wyciszony, starszy" - tłumaczył.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tom Jones
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy