To ona śpiewała przebój "Rudy rydz". Była gwiazdą, kto zniszczył karierę Heleny Majdaniec?
Oprac.: Daniel Kiełbasa
W najnowszym odcinku "Twoja twarz brzmi znajomo" jeden z jej największych hitów przypomniał Stefano Terrazzino. Kim była Helena Majdaniec? W PRL-u nazywano ją "królową twista". Wokalistka znana z takich przebojów, jak "Czarny Alibaba", "Zakochani są wśród nas" czy "Rudy rydz", mogła zdobyć też sławę w zachodniej Europie, jednak wystarczył jeden incydent, aby władze PRL skutecznie zablokowały jej karierę.
W czwartym odcinku 20. edycji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Najlepsi", Stefano Terrazzino przypomniał swój występ z trzeciego sezonu show, kiedy to zaśpiewał utwór "Rudy rydz" Heleny Majdaniec.
"Ty byłeś takim słodkim rydzykiem. Mówi ci to inny grzyb - gąska. Chciałoby się ciebie tak pomniejszyć i tak ciebie mieć i tak za pazuchą nosić - takiego rydzyka - żartował Piotr Gąsowski. "To było wzruszające, bo byłeś cały nią. Jest coś takiego doskonałego w tym programie, że nie trzeba być panią Majdaniec. Wystarczy być Stefano Terrazzino, żeby pokazać swoje serducho. I dziękuję ci za to. Wspaniale!" - dodał.
Ostatecznie w odcinku włoski tancerz, wokalista i aktor zajął piąte miejsce. Odcinek wygrał Mateusz Ziółko.
Kim była Helena Majdaniec? Jej przeboje śpiewała cała Polska
Cała Polska usłyszała o Helenie Majdaniec w 1962 roku, podczas I edycji Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Właśnie tam Helena zaśpiewała włoski szlagier "Monika" (sprawdź!) i "Bilet w jedną stronę" (własny tekst do przeboju Neila Sedaki, posłuchaj!), dzięki czemu znalazła się w tzw. Złotej Dziesiątce najlepszych na festiwalu. Obok niej uhonorowano także m.in. Czesława Niemena, Karin Stanek i Wojciecha Gąssowskiego.
Jako jedna z pierwszych w Polsce na scenie występowała w mini, a jej sposób ubierania i czesania starały się naśladować dziewczęta i młode kobiety.
Z połowy lat 60. pochodzą największe przeboje Heleny Majdaniec, jak m.in. "Rudy rydz", "Czarny Alibaba", "Wesoły twist", "Jutro będzie dobry dzień" czy "Zakochani są wśród nas". W tamtym czasie Niebiesko-Czarni, zespół w którym śpiewała Majdaniec, przez dwa tygodnie występowali w słynnej paryskiej Olimpii. To tamtym występom Majdaniec zawdzięczała określenie "najpiękniejsze oczy Lazurowego Wybrzeża", które nadała jej francuska prasa.
Zdjęcie w gazecie wywołało skandal. To był jej koniec. O wielkiej karierze mogła tylko marzyć
Wokalistka była o krok od rozpoczęcia wielkiej kariery, ale wszystko popsuło zdjęcie w jednej z gazet, na którym miała na sobie jedynie ręcznik... Podpis głosił, że Majdaniec przyjechała do Francji, bo w Polsce przymiera głodem. Na ten skandal zareagowały władze PRL-u: piosenkarce zabrano paszport i utrudniano koncertowanie. O powrocie do Paryża mogła pomarzyć, pozwolono jej występować tylko w krajach bloku wschodniego.
Pomógł Helenie Majdaniec Jurij Gagarin, który zobaczył jej występ na festiwalu w Soczi w 1967 roku. Radziecki kosmonauta publicznie ją uściskał i zapozował do pamiątkowego zdjęcia. "Gdy pochwalił mnie sam Gagarin, a gazety radzieckie i polskie były pełne naszych zdjęć, wszystkie winy mi odpuszczono" - wspominała po latach piosenkarka.
Oprócz występów na scenie szybko urodę "królowej twista" pokochało także kino. Wystąpiła w filmach "Zbrodniarz i panna" Janusza Nasfetera, "Ktokolwiek wie..." Kazimierza Kutza i produkcji NRD "Tytułu jeszcze nie mam".
W burzliwym 1968 roku wyjechała na emigrację do Francji (osiadła w Paryżu), gdzie wkrótce podbiła sceny kabaretowe z rosyjskim repertuarem ("Rasputin", "Szeherezada"). "Tu czuła się chyba najlepiej i tu jej niezwykły temperament, barwny charakter, talent estradowy i zniewalający kobiecy urok uzyskiwały najdoskonalszą oprawę" - pisał krytyk filmowy Tomasz Raczek.
Nie chciała donosić. W PRL-u zablokowali jej działalność
Właśnie wtedy miała otrzymać propozycję współpracy z wywiadem francuskim. Gdy odmówiła, zwrócił się do niej wywiad PRL-u. Za informację o tym, co się dzieje we Francji, o czym rozmawia się w "Rasputinie" i innych miejscach, jej krajowa kariera miała poszybować w górę - ujawnił Rafał Podraza w książce "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień".
Tę propozycję również odrzuciła, przez co władze miały zablokować jej karierę. Kiedy w końcu trafiła do Francji, zdecydowała się zostać tam na stałe. Na przełomie lat 80. i 90. zaczęła coraz częściej przyjeżdżać do Polski, występując na wspominkowych koncertach, m.in. "Old Rock Meeting" w Sopocie w 1986 r., "Karin Stanek Show" czy "Niebiesko-Czarni - Adzie Rusowicz".
Do połowy lat 90. mieszkała we Francji, występując na całym świecie - USA, Kanada, Szwajcaria, ale także Maroko, Algieria czy Kuwejt. Na Festiwalu Złotej Róży w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu wystąpiła z Oliwią Newton-Jones, Cliffem Richardem i Demisem Roussosem. W późniejszych latach występowała dorywczo w klubach w Paryżu.
Po raz ostatni publicznie wystąpiła 16 stycznia 2002 roku w programie TVN "Rozmowy w toku" (razem z Karin Stanek), w którym na luty zapowiadała swój rockowy come back podczas koncertu w Sali Kongresowej w Warszawie. Dwa dni później w swoim domu w Szczecinie nagle zmarła. Okazało się, że 60-letnia wokalistka od dłuższego czasu chorowała. Na jej nagrobku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie umieszczono słowa piosenki "Jutro będzie dobry dzień".
"Odnosiła sukcesy ale pozostawała tą samą skromną, uśmiechniętą i zawsze pełną optymizmu dziewczyną . Zawsze każdemu chętnie pomagała. W polskim środowisku muzycznym było wiadomo, że w Paryżu na Helenkę można liczyć" - wspominał w serwisie "Moje Miasto Szczecin" dziennikarz Tadeusz Klimowski.
"Znam wielu ludzi estrady, ale nikogo kto byłby jak Helena tak ciepły, serdeczny. Trudno w to uwierzyć, ale Helena nie miała wrogów. Tym swoim szczerym uśmiechem potrafiła każdego rozbroić" - dodał Klimowski.