Reklama

To nie koniec afery wokół Michaela Jacksona. Głośna sprawa wraca do sądu!

Okręgowy sąd apelacyjny w Kalifornii zgodził się na rozpatrzenie skarg dwóch mężczyzn, którzy twierdzą, że gwiazdor muzyki pop wykorzystywał ich seksualnie, gdy byli dziećmi. Jednego z nich gwiazdor poznał w wieku dziewięciu, drugiego pięciu lat.

Okręgowy sąd apelacyjny w Kalifornii zgodził się na rozpatrzenie skarg dwóch mężczyzn, którzy twierdzą, że gwiazdor muzyki pop wykorzystywał ich seksualnie, gdy byli dziećmi. Jednego z nich gwiazdor poznał w wieku dziewięciu, drugiego pięciu lat.
Sprawa Michaela Jacksona wraca ponownie do sądu /Kim White /Getty Images

Jak poinformowała agencja AP, chodzi o pozwy Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka, które wcześniej zostały oddalone przez sąd niższej instancji. Obecny werdykt trzyosobowego składu sędziowskiego umożliwia mężczyznom dochodzenie sprawiedliwości wobec dwóch należących do Jacksona korporacji, MJJ Productions Inc. i MJJ Ventures Inc,, które zostały wymienione w akcie oskarżenia, a których zmarły w 2009 roku Jackson był jedynym właścicielem i jedynym udziałowcem.

To kolejny raz, gdy pozwy Robsona (wniesiony w 2013 roku) i Safechucka (wniesiony rok później) zostały przywrócone po wcześniejszym odrzuceniu ich przez sądy z powodu zawiłości prawnych. Sędzia, który oddalił pozwy w 2021 r., stwierdził w kuriozalnym uzasadnieniu, że nie można oczekiwać, by korporacje funkcjonowały jak "skauci lub Kościół", w którym dziecko - oddane pod ich ochronę - może oczekiwać ochrony.

Reklama

Sprawa Jacksona wraca do sądu. Adwokat majątku króla popu zabiera głos

Teraz sędziowie sądu wyższej instancji nie zgodzili się z tym, uzasadniając swoje postanowienie tym, że "korporacja, która ułatwia seksualne wykorzystywanie dzieci przez jednego ze swoich pracowników, nie jest zwolniona z obowiązku ochrony tych dzieci tylko dlatego, że jest wyłączną własnością sprawcy nadużycia".

Jonathan Steinsapir, adwokat majątku Jacksona, powiedział, że decyzja ta jest "rozczarowująca", ponieważ - jak stwierdził w oświadczeniu dla AP - "dwóch wybitnych sędziów procesowych wielokrotnie odrzucało te sprawy przy wielu okazjach w ciągu ostatniej dekady, ponieważ wymagało tego prawo". Dodał, że pozostaje w przekonaniu o niewinności Jacksona "wobec tych zarzutów, które są sprzeczne ze wszystkimi wiarygodnymi dowodami i niezależnymi potwierdzeniami, i które zostały po raz pierwszy wysunięte wiele lat po śmierci Michaela przez ludzi motywowanych wyłącznie pieniędzmi".

"Leaving Neverland" wstrząsnął opinią publiczną. Co ukrywał Michael Jackson?

Wade Robson i James Safechuck stali się powszechnie znani, gdy opowiedzieli swoje historie w dokumencie HBO z 2019 roku, zatytułowanym "Leaving Neverland" (polski tytuł: "Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona"). Robson, obecnie 40-letni choreograf, poznał Jacksona, gdy miał pięć lat. Pojawił się w trzech teledyskach piosenkarza. Twierdzi, że Jackson molestował go przez siedem lat.

45-letni dziś Safechuck stwierdził z kolei w swoim pozwie, że miał dziewięć lat, kiedy poznał Jacksona. I stało się to podczas kręcenia reklamy Pepsi. Gwiazdor miał do niego potem często wydzwaniać i obsypywał prezentami, zanim doszło do molestowania.

Film wywołał społeczną potrzebę ponownej oceny dziedzictwa wybitnego artysty. Część fanów Jacksona odrzuciło go jednak jako jednostronny i nieprawdziwy. Obecna decyzja sędziów sądu apelacyjnego nie oznacza, że orzekli oni o prawdziwości zarzutów. To będzie przedmiotem zbliżającego się procesu z udziałem ławy przysięgłych.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy