The Rolling Stones dokonali plagiatu? Poważne oskarżenia
Czy tak utytułowane legendy rocka jak The Rolling Stones dopuściłyby się plagiatu? Tak twierdzi Sergio Fernandez, który uważa, że ostatnia piosenka Stonesów, "Living in A Ghost Town" zawiera fragmenty jego utworu. I pozywa zespół do sądu. Wyjaśnia też, w jaki sposób grupa miała zapoznać się z jego piosenką przed skopiowaniem.
Sergio Fernandez jest muzykiem z Nowego Orleanu. Aż do teraz nie było o nim słychać. Sprawa, którą poruszył publicznie, jest dość zaskakująca. Kompozytor oświadczył, że The Rolling Stones tworząc swój ostatni singiel "Living In A Ghost Town" "przywłaszczył sobie wiele rozpoznawalnych i kluczowych chronionych elementów" z jego dwóch utworów.
Pozew został złożony w Luizjanie. Artysta, który występuje pod pseudonimem Angelslang, twierdzi, że Stonesi w piosence wykorzystali fragmenty dwóch kompozycji - "So Sorry" z 2006 roku oraz "Seed of God" z 2007 roku. Kilka lat temu miał dać płytę z piosenkami "jednemu z członków rodziny Micka Jaggera, którą potem mu przekazano".
Stronami przeciwko Fernandezowi są "Michael Philip Jagger, Keith Richards, Universal Music Group, BMG Rights Management, LLC i Promopub B.V.Garcia". Muzyk wyjaśnia w dokumentach, że w utworze "zapożyczono melodie wokalne, progresje akordów, wzory uderzeń perkusyjnych, partie harmonijki, partie elektrycznej linii basu, tempa i inne ważne elementy" z piosenki "So Sorry" i "harmonikę i progresje akordów oraz melodię" z "Seed of God".
Posłuchaj utworu, który miał zostać splagiatowany:
Co ciekawe, podobieństwo utworów jest uderzające. Jak piszą w sieci fani zespołu, piosenka Angelslanga brzmi "jakby sam ukradł ją Stonesom, a potem oni ukradli jemu". Mowa o charakterystycznym stylu, z którego zespół w końcu jest znany. "Living In A Ghost Town" wydano podczas pierwszej fali pandemii w kwietniu 2020 roku. To pierwsza premierowa piosenka grupy od czasu "Doom And Gloom" i "One More Shot" z 2012 roku.
"Stonesi byli w studiu i nagrywali nowy materiał przed lockdownem i była jedna piosenka, o której pomyśleliśmy, że będzie rezonować przez czasy, w których teraz żyjemy" - opowiadał o genezie utworu Mick Jagger. The Rolling Stones nie ustosunkowało się jeszcze do pozwu.
The Rolling Stones nagrywa nowy album. Premiera w tym roku
O tym, że Paul McCartney nagrywał partie w jednym studiu z The Rolling Stones, głośno było kilka tygodni temu. Wszystko przez post, który zamieścił na Instagramie Steve Jordan - perkusista, który zaczął grać w zespole na zastępstwo Charliego Wattsa.
Wygląda na to, że album The Rolling Stones, który ma ukazać się w okolicach czerwca tego roku, będzie miał naprawdę wyjątkowych gości. Od 1993 roku w piosenkach The Rolling Stones słuchać głównie partie basu nagrane przez Darryla Jonesa, który zastąpił w grupie Billa Wymana. Według Variety, sir Paul McCartney na nowy krążek Stonesów nagrał swoje partie basu. Płyta ma zostać wyprodukowana przez Andrew Watta. Co ciekawe w grudniu McCartney informował, że nagrywa właśnie ze wspomnianym producentem.
W 2021 roku zmarł Charlie Watts, o którym często pozostali członkowie Stonesów mówili, że jest spoiwem i bez niego "nie ma zespołu". Krótko po tym głos zabrał Mick Jagger, który przyznał, że byłoby "bardzo trudno" napisać nowy materiał The Rolling Stones bez zmarłego perkusisty. Jednak rok później Keith Richards ujawnił, że zespół ma "osiem lub dziewięć nowych utworów". Najprawdopodobniej w kilku z nich są partie Wattsa, do pozostałych swoje dograć miał Steve Jordan.
Pomimo wcześniejszych plotek wygląda na to, że Ringo Starr nie wziął udziału w nagrywaniu krążka.
Paul McCartney zagrał na nowej płycie The Rolling Stones
The Rolling Stones i The Beatles to dwa słynne brytyjskie zespoły, które największy sukces odnosiły w latach 60. Przez lata plotkowano o ich wspólnej rywalizacji, choć, jak wiemy, nie była ona rzeczywiście tak silna i polaryzująca, jak informowały media. W końcu to duet Lennon/McCartney oddał swoją piosenkę "I Wanna Be Your Man" Stonesom, by uczynili z niej swój wczesny hit. Ponadto wspomniany duet artystów można usłyszeć w piosence "We Love You" Stonesów z 1967 roku.
O wymyślonym konflikcie pamiętają sami muzycy, którym czasem zdarzało się robić przytyk w stronę dawnych "konkurentów". - Zagramy teraz numer jednego lokalnego zespołu - mówił Mick Jagger podczas ubiegłorocznego koncertu The Rolling Stones w Liverpoolu (przeczytaj relację!).
W 2022 roku McCartney nazwał The Rolling Stones "zespołem grającym bluesowe covery", na co Jagger odpowiedział na koncercie, żartując, że były Beatle dołączy do Stonesów na scenie, by zagrać bluesowy cover. Paul McCartney później tłumaczył się w prywatnej rozmowie Keithowi Richardsowi. "Dostałem wiadomość od Paula o treści: 'Jeśli przeczytałeś to g**no, to wszystko jest wyrwane z kontekstu, uwierzcie mi, chłopcy'" - tłumaczył Keef jednocześnie opisując McCartneya jako "świetnego faceta".
W ostatnich dniach pojawiają się nowe plotki na temat koncertów The Rolling Stones. W tym roku grupa ma wyruszyć na trasę po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Choć miało się to stać już początkiem lata, to trasę ponoć przesunięto na jesień. Fani plotkują, że jeden z muzyków doznał urazu i dlatego koncerty trzeba było przełożyć. Prawdopodobnie może to oznaczać także przesunięcie daty premiery albumu, który miałby być następcą krążka "A Bigger Bang" z 2005 roku. W międzyczasie zespół wydał "Blue and Lonesome" (2016), który zawierał bluesowe korzenie i był powrotem do korzeni.