Szokujące wyznanie byłego partnera Kowalskiej. "Związek z nią to największy błąd w moim życiu"
Kasia Kowalska w latach 90. przez półtora roku była związana z klawiszowcem Kostkiem Joriadisem. Owocem ich relacji jest córka Ola. Teraz muzyk pożalił się na - jego zdaniem - trudny charakter polskiej wokalistki i stwierdził, że najbardziej w życiu żałuje, że byli kiedyś w związku.
Kasia Kowalska (sprawdź!) to jedna z najpopularniejszych polskich wokalistek. Zasłynęła wydanym w 1994 roku albumem "Gemini", który w tym roku będzie świętować 30-lecie występami w całej Polsce, także podczas Pol'and'Rock Festival.
Kowalska jako 21-latka wylansowała przeboje "Jak rzecz" i "Oto ja". Doczekała się dwójki dzieci - 26-letniej dziś Aleksandry Julii (z Kostkiem Joriadisem) oraz 15-letniego dziś Ignacego (z Marcinem Ułanowskim).
W ostatnich latach wciąż koncertuje i poświęca się muzyce. W 2018 roku wydała ostatni dotąd album "AYA" z premierowym materiałem. Może pochwalić się wieloma nagrodami - m.in. Fryderykiem za debiut roku 1994, ale także Bursztynowym Słowikiem. Niestety, za sukcesami na scenie nie szły sukcesy w miłości. Jakiś czas temu gwiazda tłumaczyła, że nigdy nie miała szczęścia w miłości.
"Na pewno jestem neurotyczką, i to jest ciężkie, ale mam już dużo więcej pogody ducha z tą swoją 'peseliozą'. Nie jestem już taka przybita. To nie jest przyjemnie mieć kogoś takiego obok siebie. Na pewno mam dobre serce. Kocham dzieci, zwierzęta i ludzi, którzy kochają zwierzęta i pomagają zwierzętom. Jest za co mnie pokochać, ale nie jestem łatwą osobą" - powiedziała o sobie w "Niech gadają" Małgorzaty Domagalik w "Kanale Sportowym".
Szokujące wyznanie byłego partnera Kowalskiej. "Związek z nią to największy błąd w moim życiu"
Teraz głośno jest o wywiadzie, którego udzielił Kostek Joriadis (zobacz!) - były partner, a zarazem ojciec ich córki, Oli. Choć początkowo w ich relacja zapowiadała się sielankowo, to po zaledwie półtora roku się rozpadła. Gwiazda później tłumaczyła, że Joriadis miał zachęcać ją do usunięcia ciąży, a później nie chciał płacić alimentów na dziecko. Teraz sam zainteresowany rzucił inne światło na sprawę w rozmowie z "Życiem na Gorąco". Uważa, że za sprawą Kasi Kowalskiej w polskich mediach pojawiło się na jego temat wiele kłamstw, a on zdecydował o rozstaniu nie posiadając tak naprawdę niczego.
"Matka mojej córki przedstawia mnie w jak najgorszym świetle. Jestem obrzucany przez nią oszczerstwami i ponoszę konsekwencje czegoś, czego nie zrobiłem. Zabieram głos, aby zaprzeczyć kłamstwom, które przez te lata pani Katarzyna kierowała w stosunku do mnie" - opowiadał Joriadis w wywiadzie dla tygodnika. Co więcej, muzyk wyznał nawet, że "żałuje, że w latach 90. znalazł się w okolicy tej kobiety". "Związek z nią to największy błąd w moim życiu. (...) Miałem nadzieję, że nasze rozstanie odbędzie się w cywilizowany sposób. Niestety, nie udało się. Wyszedłem po cichu z jedną walizką i rowerem. I wtedy rozpętało się piekło..." - mówi i zapowiada, że mówi prawdę - by to dowieść, mógłby nawet poddać się badaniu wariografem.
Joradis rzuca inne światło na jego wyjazd z kraju. Muzyk uważa, że musiał opuścić Polskę ze względu na poważną chorobę jego mamy, a działania wokalistki miały na celu jedynie "popsuć jego kontakty z córką".
"To kłamstwo pojawiło się niedawno, po moim ślubie z Ewą. Dziwne, że po 23 latach od mojego rozstania z Katarzyną była potrzeba wymyślenia czegoś tak okrutnego, co największą krzywdę robi naszej córce. Cieszyłem się z narodzin Oli i chciałem stworzyć jej taki dom, jaki sam miałem. Niestety, okoliczności temu nie sprzyjały - pomyliłem się co do jej matki. W czasie, gdy byłem zmuszony wyjechać do Grecji, by opiekować się swoją ciężko chorą mamą, Katarzyna zmieszała mnie w Polsce z błotem, zmieniła Oli nazwisko i utrudniła mi kontakty z córką" - mówi klawiszowiec.
Ponadto 61-letni Kostek Joriadis sądzi, że zachowanie matki mocno wpłynęło na jego relacje z córką - te niemal nie istnieją. Gdy parę lat temu mieli spotkać się w sądzie, Ola miała pojawić się w towarzystwie ochroniarza.
"Przestałem łudzić się, że moja relacja z Olą może ulec poprawie, kiedy spotkaliśmy się w sądzie na sprawie alimentacyjnej. Moja córka przyszła tam w towarzystwie ochroniarza, który miał jej zapewnić komfort psychiczny, sugerując sądowi, że jestem bandytą. Słuchając tego, co mówi, było mi przykro, ale było mi jej też żal. Zrozumiałem, że przeszła pranie mózgu. Ale to nie jej wina. Taki miała wzorzec. Tak została wychowana przez matkę" - twierdzi muzyk.
Kostek Joriadis o rozstaniu z Kasią Kowalską. "Tego jej nie wybaczę do końca życia"
Artysta uważa, że Kasia Kowalska celowo oskarża go w najróżniejszych sprawach - także temacie alimentów, których płacenia miał unikać. "Odwołałem się od wyroku nakazowego, który został wydany kilka lat temu bez mojej wiedzy i mojego udziału, ponieważ Katarzyna, będąca pełnomocnikiem małoletniej wówczas Oli, poinformowała sąd, że nie może mnie znaleźć w Warszawie. A ja tu mieszkam i mój numer jest ogólnie dostępny w ZAIKS-ie i u kolegów z branży. Ponadto ona sama go posiadała. Sąd uznał, że Kowalska wprowadziła go z premedytacją w błąd, co oznacza, że poświadczyła nieprawdę" - tłumaczy.
"Katarzyna, kierując się żądzą zemsty, dotknęła przede wszystkim naszą córkę. Z premedytacją pomówiła mnie o przemoc, której nie było. Tego jej nie wybaczę do końca życia" - dodał.
Redaktorzy Pudelka próbowali skontaktować się z gwiazdą, lecz bezskutecznie.