Püdelsi: Maleńczuk był nie do zniesienia
Odejście Macieja Maleńczuka z zespołu Püdelsi było szeroko komentowane w różnych mediach. Także w rozmowie z INTERIA.PL krakowski artysta tłumaczył przyczyny tej decyzji. O komentarz do całej sytuacji i dosyć gorzkich słów Maleńczuka na temat Püdelsów, poprosiliśmy więc Andrzeja "Püdla" Bieniasza, założyciela i lidera zespołu, którego z Maciejem łączy ponad 20-letnia, choć nie da się ukryć że dość burzliwa, znajomość.
Püdel ma jednoznaczne spojrzenie na sprawę odejścia Maleńczuka z zespołu.
- Gość od dłuższego czasu był nie do zniesienia. Nie mogłem już patrzeć na te jego fochy i dorabianie filozofii do każdej idiotycznej sytuacji. Bzdura. Raz się tego czepiał, raz czegoś innego - powiedział bez ogródek muzyk.
- Według niego wszystko w Püdelsach zrobił on. Gdyby nie on, niczego by nie było.. I tak dalej.
- A prawda jest taka, że wziąłem go z ulicy. Więc może gdyby nie ja, dalej siedziałby na ulicy. Ktoś, kto zarzyna kurę, która znosi złote jaja zanim sama zdechnie, jest dla mnie zwyczajnie głupi - tak Püdel odniósł się do ostatniego sukcesu zespołu.
- Winę za rozpad tego układu ponosi Maleńczuk. Nie będzie nam nikt pluł w twarz! Nie będzie nikt nam mówił: "Srajcie w gacie, ja odchodzę".
Püdel nawiązał do początków Püdelsów, którzy powstali na zgliszczach legendarnej krakowskiej formacji Düpą, którą kierował zmarły w 1985 roku śmiercią samobójczą Piotr Marek.
- Kiedyś Piotrek Marek powiedział mi coś takiego: "Püdel, załóż swój zespół, ja odchodzę". I się powiesił.
- To jest zachowanie rock'n'rollowe. Konkretne. To jest właśnie rock'n'rollowy koniec życia. Umrzeć w butach, a nie mordować się dalej. Cóż, ja mam takie spojrzenie... Zostawił mnie, ale nigdy mnie nie zdradził.
Już wkrótce na stronach portalu INTERIA.PL cały wywiad z Andrzejem "Püdlem" Bieniaszem, w którym lider Püdelsów odsłania kulisy rozstania z Maciejem Maleńczukiem i opowiada o przyszłości zespołu.