Reklama

Przełom w śledztwie! Znamy przyczynę śmierci żony Jamesa Morrisona

Na początku stycznia świat obiegła informacja o nagłej i tajemniczej śmierci żony Jamesa Morrisona. Po pół roku od zdarzenia ujawniono dramatyczną przyczynę.

Na początku stycznia świat obiegła informacja o nagłej i tajemniczej śmierci żony Jamesa Morrisona. Po pół roku od zdarzenia ujawniono dramatyczną przyczynę.
James Morrison / Brill/ullstein bild /Getty Images

James Morrison, autor hitów "You Give Me Something" i "Broken Strings", od kilku miesięcy jest pogrążony w żałobie. Wiadomość o śmierci żony, Gill Catchpole, kompletnie go załamała. Byli razem od dwudziestu lat i mieli dwie córki Elsę i Adę. 

"James jest zdruzgotany. Wspiera go rodzina. Stara się trzymać dla swoich dziewczynek, ale poprosił o pozostawienie rodziny w spokoju, aby mogła opłakiwać stratę w samotności" - przyznała osoba z bliskiego otoczenia rodziny w rozmowie z "The Sun".

Reklama

Catchpole została znaleziona martwa 5 stycznia 2024 w domu w Whitminster. Długo przyczyna śmierci kobiety nie była znana. Przełom nastąpił dopiero po pół roku - miała targnąć się na swoje życie. 

Ujawniono dramatyczną przyczynę śmierci żony Jamesa Morrisona

Gill Catchpole została znaleziona przez przyjaciółkę, która na drzwiach wejściowych zauważyła kartkę z napisem: "Nie wchodź, dzwoń na policję". Dowiedział się o tym James Morrison, który wówczas żył w separacji z żoną i mieszkał w pobliżu. Dzięki zapasowym kluczom udało mu się dostać do mieszkania, gdzie ujrzał ciało kobiety. Pozostawiła po sobie mnóstwo odręcznych listów skierowanych do swoich najbliższych. 

Ujawniono, że żona Morrisona miała problemy ze zdrowiem psychicznym. Zmagała się, m.in. ze stanami lękowymi i PTSD. Z tego powodu brała leki i chodziła na terapię. Ogromny wpływ na Gill Catchpole miało rozstanie z partnerem, z którym sobie nie radziła. 

"Przekazano mi, że bliscy przyjaciele i rodzina wskazali, że Gill cierpiała z powodu swojego zdrowia psychicznego przez ostatni rok, i od czasu rozstania z byłym partnerem. Jest prawdopodobne, że miało to dalszy negatywny wpływ na jej zdrowie psychiczne, co doprowadziło do podjęcia przez nią działań, które doprowadziły do jej przedwczesnej śmierci" - poinformował prowadzący dochodzenie David Kania dla "The Guardian". 

W styczniu wszystko wskazywało na to, że nikt się nie przyczynił do śmierci żony Morrisona, a policja nie zauważyła żadnych podejrzanych okoliczności. Okazuje się, że prawda może być gorsza niż się spodziewano. Teraz zagraniczne media podały, że najprawdopodobniej kobieta odebrała sobie życie. Dodatkowo podczas sekcji znaleziono ślady po alkoholu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Morrison
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy