Prezydent Kwaśniewski o występie Górniak w Korei. "Bębny waliły"
Słynny występ Edyty Górniak podczas mundialu 2002 był szeroko komentowany w mediach, ale też w większości polskich domów. Oprócz zapadającego w pamięć wykonania "Mazurka Dąbrowskiego" nasi piłkarze ponieśli wtedy na boisku wielką klęskę. Teraz występ ten wspomina Aleksander Kwaśniewski, ówczesny prezydent RP.
Przypomnijmy, że w 2002 roku polska reprezentacja w piłkę nożną brała udział w MŚ, które odbywały się w Korei. Kadra dowodzona przez Jerzego Engela awansowała do finałów mistrzostw pierwszy raz od 1986 roku, ale pierwsze dwa mecze, z Koreą Południową oraz Portugalią, sromotnie przegrała. W ostatniej potyczce pokonała USA, lecz mimo to ukończyła zmagania na ostatnim miejscu w grupie.
Później wspominano nie tylko fatalne wyniki polskiej reprezentacji, ale wykonanie narodowego hymnu, które przeszło do historii. "Mazurek Dąbrowskiego" w wersji Edyty Górniak odbił się szerokim echem w całej Polsce. Występ wokalistki w niedawnym wywiadzie w programie "Hejt Park" wspominał ówczesny prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski.
Aleksander Kwaśniewski broni hymnu Górniak. "Jeśli ktokolwiek z piłkarzy ją obwiniał..."
Okazuje się, że - choć obecny na miejscu - nie słyszał głosu Edyty Górniak, która była zagłuszana przez wyjątkowo hałaśliwych koreańskich kibiców.
"Ja myślę, że nas było ok. 80 tys., którzy nie słyszeli, dlatego, że gdy Edyta Górniak śpiewała ten hymn, wyglądała bardzo pięknie, na wielkich telebimach było widać ją w czerwonej sukni, świetnie wyglądała, ten dźwięk hymnu był straszliwie zagłuszany przez bębny!" - wspomina prezydent. "Kibice koreańscy mają to do siebie, że przychodzą na mecze nie z kilkoma bębniarzami, ale niemal każdy ma tam bęben. Jak tylko zaczęto grać polski hymn, to zaczął się łomot. Bębny waliły, coś tam między tymi uderzeniami bębnów dochodziło, ale trudno było ocenić, co to jest i jak to jest" - dodał.
O tym, że coś poszło nie tak dowiedział się dopiero od dziennikarzy, którzy po meczu dopytywali go, jak ocenia występ gwiazdy. "Później byłem bardzo zdziwiony, że wszyscy zaczynają mówić o hymnie i pytają mnie, co ja o tym sądzę" - mówi Kwaśniewski. "A ja nic nie mogłem sądzić, bo ja go zwyczajnie nie słyszałem. Nie wiem, na ile zawodnicy słyszeli go na murawie" - stwierdza.
Prowadzący program Michał Pol zapytał na koniec z przekąsem, czy możliwe, że polska reprezentacja zaprezentowała słabą formę właśnie ze względu na tę osobliwą wersję hymnu. Aleksander Kwaśniewski stanął jednak w obronie Edyty Górniak. "Widziałem ten mecz i jeśli ktokolwiek z piłkarzy obwiniał Edytę Górniak za słabą grę reprezentacji Polski, to znaczy, że do tej reprezentacji się nie nadawał" - odparł.
Tak Aleksander Kwaśniewski przysłuchiwał się naszemu hymnowi podczas występu polskiej diwy: