Poruszające słowa Ireny Santor. "Czy będą komuś potrzebne po mojej śmierci?"
Oprac.: Mateusz Kamiński
Legenda polskiej piosenki, Irena Santor, w ostatnich latach nie śpiewa już na scenie. Chętnie za to wspiera akcje związane z promocją muzyki wśród młodszego pokolenia. Dlatego też pojawiła się na Carpathia Festival 2023 w Rzeszowie. Reporterowi TVP3 wyznała, w jakim celu naprawdę przyjechała na muzyczną imprezę.
Irena Santor jest niekwestionowaną legendą polskiej piosenki. 88-letnia wokalistka ma na koncie przeboje, które od dekad śpiewają kolejne pokolenia: "Już nie ma dzikich plaż" czy "Tych lat nie odda nikt". W trakcie pandemii podjęła trudną decyzję o rezygnacji z koncertów. Gwiazda piosenki uznała, że występy na żywo są zbyt męczące.
"Brzydko mówiąc, skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą. Po prostu za dużo pracowałam i miałam konkretny powód, by pożegnać się z estradą" - mówiła w 2021 r. w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.
Poruszające słowa Santor. Wyciskają łzy
Santor nie usunęła się w cień całkowicie. Wciąż chętnie angażuje się w specjalne akcje, a także koncerty poświęcone m.in. jej twórczości. Wokalistkę bardzo cieszy, gdy młodsze pokolenie tworzy własne interpretacje jej kultowych piosenek. Tak było na jednym z rzeszowskich festiwali.
W rzadkim wywiadzie z TVP3 gwiazda wyznała, że dlatego właśnie zjawiła się na Carpathia Festival 2023. Słowa te z ust 88-letniej wokalistki nabierają jednak nieco smutnego charakteru.
"Pomyślałam sobie: 'Jestem wzruszona i już tam jadę'. Bardzo się ucieszyłam. Dlaczego? Nagrałam w swoim życiu bardzo dużo piosenek i ciekawa jestem, czy one się obronią, czy wytrzymają presję czasu, czy będą komuś potrzebne po mojej śmierci, przepraszam, ale szczerze mówię" - stwierdziła Irena Santor.