Pogrzeb Francoise Hardy w Paryżu. Uroczyste pożegnanie wielkiej gwiazdy francuskiej estrady
"Była wieczną legendą francuskiej piosenki" - tak o legendarnej wokalistce i aktorce Françoise Hardy napisała Rima Abdul Malak, ministra kultury w poprzednim rządzie. W Paryżu odbyły się uroczystości ostatniego pożegnania 80-letniej gwiazdy.
Françoise Hardy zmarła 11 czerwca w wieku 80 lat.
Uroczystość ostatniego pożegnania odbyła się na cmentarzu Père-Lachaise, najsłynniejszej nekropolii w Paryżu. To tu pochowane są takie gwiazdy, jak m.in. Fryderyk Chopin, Maria Callas, Jim Morrison, Edith Piaf, Yves Montand. W tamtejszym krematorium dokonano spopielenia zwłok.
W pożegnaniu ikony lat 60. uczestniczyli m.in. były prezydent Francji Nicolas Sarkozy i jego żona, wokalistka i aktorka Carla Bruni, Brigitte Marcon (żona obecnego prezydenta Emmanuela Macrona), ministra kultury Rachida Dati, reżyser François Ozon, aktorka Marine Vacth, a także muzyk i aktor Thomas Dutronc, 51-letni syn zmarłej i wokalisty Jacques'a Dutronc.
Ostatnią wolą Françoise Hardy była właśnie kremacja; gwiazda chciała też, by jej pożegnanie obyło się bez ceremonii religijnych. Po uroczystości w Père-Lachaise prochy mają zostać przewiezione na Korsykę, gdzie miała swój ukochany dom w Monticello. Mieszka tam Jacques Dutronc ze swoją partnerką Sylvie Duval.
Jak poinformował ratusz w Monticello zapytany przez AFP, na początku tygodnia nie złożono żadnej prośby o pochowanie prochów na cmentarzu. Pozostaje możliwość rozsypania prochów na łonie natury lub złożenia urny na grobie na terenie prywatnym.
Françoise Hardy popularność zdobyła za sprawą piosenki "Tous les garçons et les filles". Utwór został wydany w 1962 r., kiedy wokalistka była jeszcze nastolatką. Singel w dwa miesiące sprzedał się aż w 2 mln egzemplarzy. Muzyczną karierę zamknął wypuszczony w 2018 r. album "Personne d'autre".
Mick Jagger nazwał ją niegdyś "kobietą idealną", a Beatlesi jawnie przyznawali, że się w niej kochali. Françoise wypromowała także kontrrewolucyjny styl yé-yé.
Artystka od dłuższego czasu skarżyła się na poważne problemy zdrowotne. Na początku XXI wieku zdiagnozowano u niej chłoniaka. W 2015 roku gwiazda trafiła do szpitala, gdzie wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze uratowali ją wówczas dzięki eksperymentalnej radioterapii. Trzy lata później stwierdzono u niej guza ucha.
W 2021 r. stan zdrowia Françoise Hardy pogorszył się jeszcze bardziej. Udzieliła wówczas mailowego wywiadu dla tygodnika "Femme Actuelle", w którym wyznała, że "koniec jest blisko". Czuła ogromny ból fizyczny i bała się, że z każdym dniem będzie się on nasilał. Zastanawiała się nad samobójstwem wspomaganym, które jest we Francji nielegalne. Apelowała nawet o nie do prezydenta.
"To absolutnie przerażające, ale osobiście jestem spokojna. Na razie jestem w stanie dla siebie gotować. Dopóki mogę to robić, to jest ok. Ale gdy pewnego dnia osłabnę do tego stopnia, że nie będę w stanie nic robić, poważnie bym się zastanowiła. Nie mogę w takim stanie czekać, aż nadejdzie śmierć" - zapewniała wówczas.