Piotr Szkudelski nie żyje. Kiedy pogrzeb perkusisty Perfectu?

Najbliżsi Piotra Szkudelskiego, perkusisty grupy Perfect, przekazali informację, kiedy odbędzie się pogrzeb muzyka. Rockman zmarł 22 sierpnia w wieku 66 lat.

Piotr Szkudelski przez 40 lat był perkusistą grupy Perfect
Piotr Szkudelski przez 40 lat był perkusistą grupy PerfectPiotr KamionkaReporter

Oficjalny facebookowy profil grupy Perfect przekazał oświadczenie podpisane w imieniu rodziny Piotra Szkudelskiego przez jego córkę - Ewę Nowacką.

"Pogrzeb Piotra Szkudelskiego, muzyka perkusisty, odbędzie się w najbliższą środę, 31 sierpnia w Wilanowie. Od godziny 10:00 do 11:00 ciało będzie wystawione w kaplicy na Cmentarzu Wilanowskim, chcemy umożliwić pożegnanie się z tatą wszystkim chętnym. Następnie o godzinie 12:00 w wilanowskim Kościele pod wezwaniem Świętej Anny (ul. Kolegiacka 1) odbędzie się msza żałobna i po niej pochówek w grobie rodzinnym na Cmentarzu Wilanowskim, w którym również można wziąć udział" - czytamy.

Rodzina zmarłego muzyka wyraziła zgodę na obecność reporterów/fotografów podczas pogrzebu.

Podczas sobotniego finału trasy Męskiego Grania w Żywcu dowodzona przez Krzysztofa Zalewskiego Męskie Granie Orkiestra w ramach hołdu dla Piotra Szkudelskiego zagrała utwór "Obracam w palcach złoty pieniądz" Perfectu.

Kim był Piotr Szkudelski?

Perkusista był członkiem pierwszego składu Perfectu (posłuchaj!). W zespole grał przez 40 lat (1980-2020) - był jedynym muzykiem łączącym wszystkie składy od 1980 r. W ostatnim czasie na zastępstwo za perkusją na niektórych koncertach pojawiali się Krzysztof Patocki i Sławomir Puchała.

Szkudelski urodził się 29 grudnia 1955 roku w Warszawie.

Grał też w formacjach Dzikie Dziecko (razem ze Zbigniewem Hołdysem, pierwszym liderem Perfectu), w grupie Martyny Jakubowicz (posłuchaj!), w zespołach Jajco i Giganci, Emigranci.

Piotr Szkudelski brał też udział w sesji nagraniowej "I Ching" (1982-83) - dwupłytowego albumu zrealizowanego m.in. przez muzyków zespołów Perfect, TSA, Osjan, Porter Band, Krzak, Breakout oraz Maanam.

"Album (...) był - choćby ze względu na potencjał personalny - zamierzeniem wyjątkowym, jednak zrealizowanym tylko w części. Hołdys bowiem zbyt rzadko tasował muzyków, nie wychodząc poza schemat perkusja - bas - dwie gitary. Pod tym względem chlubnym wyjątkiem jest utwór tytułowy (...). Niemniej 'I Ching' robił wrażenie ze względu na unikalny charakter całości" - pisał Jan Skaradziński w "Encyklopedii polskiego rocka".

Czytaj także: