Reklama

Paul McCartney w duecie z Johnem Lennonem na pierwszym koncercie trasy

Na oryginalnych albumach Beatlesów jest sporo takich duetów, ale ten był wyjątkowy. Po raz pierwszy w swojej karierze solowej, McCartney wykorzystał archiwalne nagrania Lennona i razem z nim wykonał utwór "I've Got A Feeling" podczas otwierającego trasę wieczoru w Spokane.

Na oryginalnych albumach Beatlesów jest sporo takich duetów, ale ten był wyjątkowy. Po raz pierwszy w swojej karierze solowej, McCartney wykorzystał archiwalne nagrania Lennona i razem z nim wykonał utwór "I've Got A Feeling" podczas otwierającego trasę wieczoru w Spokane.
Paul McCartney wykorzystał archiwalne nagranie z Johnem Lennonem /GAELEN MORSE / Reuters / Forum /Agencja FORUM

Jednym z bisów podczas koncertu otwierającego trasę "Got Back" był klasyczny utwór The Beatles z 1970 roku, "I've Got a Feeling". W przeszłości Paul McCartney wykonywał go bardzo często, a oryginalnie był odegrany podczas słynnego koncertu na dachu Savile Row z 1969 roku. Tym razem, podczas pierwszego po pandemii koncertu McCartneya, fani byli wyjątkowo zaskoczeni nową wersją.

Podczas utworu na ekranach widzowie ujrzeli Johna Lennona śpiewającego swoją zwrotkę. Miłośnicy Beatlesów zareagowali gromkim aplauzem i radością. McCartney opowiedział później, jak doszło do wykorzystania wizerunku Lennona podczas jego koncertu. Pomysłodawcą akcji był Peter Jackson, reżyser filmu "Get Back", który zyskał dostęp do wielu godzin materiałów ze studia z czasów tworzenia albumu "Let It Be".

Reklama

"Możemy wyodrębnić głos Johna, a on może śpiewać z tobą" - miał napisać McCartney'owi nowozelandzki reżyser. "O tak!" - bez zastanowienia odparł McCartney, a efekt wzruszającego duetu możemy zobaczyć poniżej. 

Podczas swoich niemal trzygodzinnych koncertów Paul McCartney wykonuje cały przekrój repertuaru - łącznie z jedną ze swoich pierwszych piosenek, "In Spite Of All The Danger" z 1957 roku, a także najnowszą - "Woman and Wives" z 2020 roku. W nowym secie z racji wojny w Ukrainie zabrakło utworu "Back in The USSR", który dotąd grał na niemal każdym koncercie.

Tego wieczoru Paul McCartney wykonał także utwór "Here Today" w hołdzie Lennonowi, przy czym wspominał, że żałuje, że nigdy "nie powiedział [Lennonowi], że go kocha, kiedy jeszcze miał okazję". Nie zabrakło również wspomnienia George'a Harrisona i utworu "Something" zagranego na ukulele, które otrzymał od zmarłego kolegi. 

Na koniec koncertu Macca i jego muzycy wmaszerowali na scenę dzierżąc flagi - jedną z nich była flaga Ukrainy.

Fani komentują głos McCartneya, który z roku na roku stawał się coraz słabszy. Po trwającej trzy lata przerwie od koncertowania niektórzy zwracają uwagę, że nieco się wzmocnił, a inni sądzą, że nadszedł czas na muzyczną emeryturę. Ku uciesze tych pierwszych, muzyk, który w czerwcu skończy 80 lat ani nie myśli o przerwie - zagra w tym roku jeszcze kilkanaście koncertów, a jeden z nich odbędzie się w ramach festiwalu Glastonbury. Będzie to jedyny koncert w Europie, a Paul stanie się jednocześnie najstarszym headlinerem w jego historii (w dniu koncertu będzie miał 80 lat i 9 dni).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: john lennon | Paul McCartney | beatles
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama