Reklama

Nowe wieści o przyszłości legendarnego zespołu. Wielkie powroty

Toto ogłosiło, kto podczas najbliższych koncertów wesprze artystów na scenie. Po wielu latach do składu powraca m.in. Greg Philinganes. Co jeszcze na ten rok planuje amerykański zespół?

Toto ogłosiło, kto podczas najbliższych koncertów wesprze artystów na scenie. Po wielu latach do składu powraca m.in. Greg Philinganes. Co jeszcze na ten rok planuje amerykański zespół?
Steve Lukather /Daniel Knighton/Getty Images /Getty Images

Właśnie ogłoszono skład grupy Toto na zbliżającą się trasę koncertową w latach 2024-2025. Duet Joseph Williams/Steve Lukather zaprosił dawnych, wieloletnich współpracowników - klawiszowca i wokalistę Grega Phillinganesa (wcześniej w grupie w latach 2003-2008), a także perkusistę Shannona Forresta (wcześniej w latach 2014-2019). 

Poza kwartetem na scenie pojawią się także basista John Pierce (w zespole od 2020 roku), Steve Maggiora (również od 2020) i Warren Ham (od 2017, a oryginalnie w latach 1986-1988). Nad wszystkim pieczę sprawuje założyciel Toto i dyrektor muzyczny projektu, David Paich, który z powodów zdrowotnych jedynie sporadycznie pojawia się z zespołem na scenie.

Reklama

W nowym składzie próżno szukać jednego z oryginalnych członków, czyli Steve'a Porcaro - wszystko z powodu poważnego konfliktu między muzykami "nowego Toto".

Toto powraca na scenę. Co planują w tym roku?

Legendarny zespół już wkrótce wyruszy w trasę po Ameryce Południowej - będzie opiewać ona na aż 30 występów z grupą Journey. Podczas czternastu z nich to właśnie Toto będzie headlinerem. Pierwszy koncert odbędzie się 9 lutego w Biloxi, MS. 

Choć jeszcze nie ogłoszono szczegółów, to na swojej stronie internetowej zespół zapowiada, że lato spędzi w Europie - od czerwca, aż do początku sierpnia będzie koncertować na Starym Kontynencie, a w 2025 roku planuje odwiedzić Wielką Brytanię.

Nie będzie nowej płyty Toto. Wszystko przez konflikt o pieniądze

Ostatnio głośno było na temat konfliktu, który wytworzył się w słynnym zespole odpowiedzialnym za przeboje jak "Africa" czy "Rosanna". Jak wyznał Steve Lukather, kwestie prawne wokół znaku Toto są tak skomplikowane, że nigdy już nie doczekamy się nowego albumu pod szyldem grupy. Dlatego też twórczość zbliżona do tworzonej przez Toto będzie ukazywać się pod jego nazwiskiem. 

"(...) Wciąż kocham tę muzykę, więc zadzwoniłem do Simona Phillipsa, Davida Paicha, a nawet mojego syna Treva [Lukathera]. Uwielbiam to, co nam wyszło, ale myślę, że to brzmienie wynika z tego, że zrobiliśmy to dla zabawy. Powiedzieliśmy: 'Chrzanić to, zróbmy fajną płytę w stylu lat 80.' i zrobiliśmy to bezwstydnie, nie odmawiając sobie tego, co chcieliśmy zrobić. (...) Sprowadziło się to do zmiany mojego podejścia" - mówił artysta.

Konflikt w Toto zaczął się w 2018 roku, gdy wdowa po Jeffie Porcaro (perkusista grupy, który zmarł w 1992 roku) oskarżyła zespół o niewypłacenie rekompensaty za "korzystanie z nazwiska jej męża" od momentu jego śmierci przez kolejne prawie 30 lat. Ostatecznie Lukather i jego koledzy przegrali walkę w sądzie i musieli wypłacić Susan Porcaro-Goings milion dolarów. 

Ta sytuacja doprowadziła do podziału w zespole, zwłaszcza, że na klawiszach wciąż występował Steve Porcaro - oryginalny muzyk grupy, a także brat zmarłego Jeffa. Po zakończeniu jubileuszowej trasy w 2019 roku zespół poważnie się zreformował - odeszli Paich (przestał występować na żywo), a także S. Porcaro. Pozostał w nim jedynie Steve Lukather, a za mikrofon chwycił Joseph Williams. Cały projekt jest sygnowany jako "David Paich presents Toto". Gitarzysta nie mógł przez długi czas pogodzić się z tym, co wydarzyło się z grupą, którą tyle lat współtworzył.

"Ja też padłem ofiarą tych bzdur. A potem upubliczniła, bez żadnego potwierdzenia, że David i ja okradaliśmy jej rodzinę. Jakbym naprawdę to zrobił! Jakbym nagle zmienił się w arcyprzestępcę w wieku 60 lat!" - mówił w 2020 roku magazynowi "Rolling Stone".

Wówczas nie zostawił suchej nitki na Stevie Porcaro, który zdaniem gitarzysty wcale nie chciał wpłynąć na swoją szwagierkę i odpuścił sobie walkę o dobre imię kolegów. Warto wspomnieć, że Porcaro występował z zespołem do 1988 roku, później wrócił do niego dopiero w 2008 roku, a 11 lat później po rozpadzie Toto nie dołączył do Lukathera i Williamsa. 

"Jest wkurzony, ponieważ był poza zespołem przez 25 lat i nie włożył żadnych pieniędzy w próbę walki (z pozwem). Chciał części nazwy za nic. Nie wspierał nas emocjonalnie. Nie wspierał nas finansowo. Dlaczego miałby dostać to za darmo? A teraz nienawidzi też mnie, co czyni to jeszcze bardziej paskudnym" - wyjaśniał Lukather.

Dyskografię Toto zamyka album "Old is New" z 2018 roku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Toto | Steve Lukather
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy