Reklama

Niepokojące wieści o stanie zdrowia Madonny. Co jej podano?

Kilka dni temu świat obiegła niepokojąca informacja o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia Madonny. Królową Popu znaleziono nieprzytomną w jej mieszkaniu i natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Najnowsze doniesienia wskazują, że zanim gwiazda została poddana hospitalizacji, doznała wstrząsu septycznego. Medycy musieli podać jej lek, który zwykle stosuje się w celu odwrócenia skutków przedawkowania opioidów.

Kilka dni temu świat obiegła niepokojąca informacja o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia Madonny. Królową Popu znaleziono nieprzytomną w jej mieszkaniu i natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Najnowsze doniesienia wskazują, że zanim gwiazda została poddana hospitalizacji, doznała wstrząsu septycznego. Medycy musieli podać jej lek, który zwykle stosuje się w celu odwrócenia skutków przedawkowania opioidów.
Madonna na gali Grammy 2023 /Francis Specker/CBS /Getty Images

Przypomnijmy, że 28 czerwca wieczorem polskiego czasu Guy Oseary, menedżer Madonny (sprawdź!), przekazał oświadczenie o odwołaniu zaplanowanej na połowę lipca trasy "Celebration".

"W sobotę 24 czerwca u Madonny rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, która doprowadziła do kilkudniowego pobytu na oddziale intensywnej terapii" - poinformował Oseary, dodając, że gwiazda nadal jest pod opieką lekarzy.

Reklama

Od tego czasu z obozu Królowej Popu nie pojawiły się żadne oficjalne wiadomości. Telewizja CNN powołując się na swoje źródło przekazała, że gwiazda została wypisana ze szpitala. Prywatnym ambulansem miała zostać przewieziona do swojego domu w Nowym Jorku.

Jak tymczasem donosi "Daily Mail", stan artystki był poważniejszy niż mogło się wydawać. Serwis dotarł do informacji, iż zanim Madonna znalazła się na OIOM-ie, doznała wstrząsu septycznego - najpoważniejszego i nierzadko prowadzącego do śmierci pacjenta powikłania sepsy, czyli ogólnoustrojowego zakażenia organizmu.

Chorobę, która nie bez przyczyny nazywana jest "cichym zabójcą", łatwo pomylić z innymi, mniej poważnymi schorzeniami. Objawy obejmują m.in. wysoką gorączkę, zaburzenia rytmu pracy serca, wysypkę, duszność i wymioty. Medycy musieli podobno podać piosenkarce Narcan - lek, który zwykle stosuje się w celu odwrócenia skutków przedawkowania opioidów.

To dość zaskakujące informacje. Portal Jezebel postanowił zbadać temat, dlaczego Madonna miała otrzymać Narcan. Według dziennikarzy wyjaśnienia są trzy: źródło, na które powołało się "Daily Mail", kłamało; Madonnie faktycznie podano Narcan, ale w żaden sposób on się nie przyczynił do uratowania jej życia; Madonnie podano Narcan, bo ktoś pomylił wstrząs septyczny z przedawkowaniem.

Jezebel zauważa, że posądzenie Madonny o przedawkowanie opiatów wcale nie jest tak bezpodstawne, jak mogłoby się wydawać - wokalistka sama piosenkarka wielokrotnie wspominała, że je bierze.

Odkąd świat obiegła informacja o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia piosenkarki, do jej wielomilionowego grona fanów wciąż docierają sprzeczne informacje. Podczas gdy przyjaciółka gwiazdy Rosie O'Donnell zapewniała w rozmowach z prasą, że Królowa Popu odzyskuje siły, anonimowe osoby z jej bliskiego otoczenia przekazywały znacznie bardziej pesymistyczne wieści.

"Wciąż jest bardzo osłabiona i zmęczona. Właściwie nie ma siły, by wstać z łóżka" - relacjonował niedawno znajomy wokalistki. Inne źródła ujawniły zaś, że przygotowując się do nadchodzącej trasy koncertowej, Madonna doprowadziła swój organizm na skraj wyczerpania. "Ona nie prowadzi zdrowego stylu życia, zbyt dużo pracuje, przemęcza się. Wydaje jej się, że wciąż jest młoda i niezniszczalna. Ta sytuacja z pewnością da jej do myślenia" - powiedziała osoba z otoczenia gwiazdy.

Madonna w szpitalu. To nie pierwsze problemy ze zdrowiem

Przypomnijmy, że inna trasa Madonny - "Madame X Tour" - była już odwoływana z powodów zdrowotnych w 2020 roku. "Do moich fanów. Jak pewnie wiecie, mam mnóstwo kontuzji i jestem zmuszona odwołać koncert i przeznaczyć ten czas na dojście do siebie" - pisała wtedy.

"Trzy koncerty pod rząd to zbyt duży wysiłek dla mojego ciała, a lekarze nalegają, abym robiła dzień przerwy po każdym koncercie. Sama wierzę, że dam radę regenerować się po dwóch występach z rzędu. To cud, że dotarłam tak daleko, ale ma to też związek z tym, że codziennie jestem rehabilitowana przez sześć godzin" - stwierdziła i wyjaśniła, że przechodzi różne terapie trzy godziny przed koncertem i trzy godziny po.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Madonna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy