Nie żyje Richard Cole. Były menedżer Led Zeppelin miał 75 lat
Richard Cole, koncertowy menedżer zespołu Led Zeppelin, zmarł 2 grudnia w wieku 75 lat po długiej chorobie.
Richard Cole miał 75 latVictor Blackman/Daily Express/Hulton ArchiveGetty Images
O śmierci poinformował frontman zespołu - Robert Plant. "Spoczywaj w pokoju Ricardo... Niestety to koniec bajek... Odważny do końca" - napisał wokalista.
Menedżera kultowej kapeli pożegnał również Jimmy Page. "Był bratem i przyjacielem do samego końca. Żegnaj. To był specjalny czas i ty też byłeś wyjątkowy" - napisał gitarzysta.
Kim był Richard Cole?
Richard Cole na świat przyszedł w styczniu 1946 roku. W branży muzycznej i koncertowej zaczął pracować już jako nastolatek. W latach 60. współpracował z The Who, NewVaudevilleBand oraz Vanilla Fudge. W 1968 roku został menedżerem koncertowym Led Zeppelin. Pracę zaproponował mu agent grupy Peter Grant.
Cole uważany jest za osobę, która miała wydatny wpływ na to, jak obecnie wygląda branża koncertowa w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. To on był pomysłodawcą tego, aby zespół podróżował z własnym sprzętem, zamiast wypożyczać go na miejscu.
"Powiedziałem: pieprzyć to. Zabierzemy własny sprzęt, na którym pracujemy" - wspominał o kulisach zmiany w trasach w biografii Led Zeppelin z 1985 roku.
Jimmy Page o płycie "Led Zeppelin"Interia.plINTERIA.PL
W 1980 roku, na krótko przed ostatnią europejską trasą koncertową zespołu, został zwolniony ze swojej funkcji z powodu uzależnienia od narkotyków.
W 1992 roku do sprzedaży trafiła jego książka "Stairway to Heaven: Led Zeppelin Uncensored". Publikacja mocno oburzyła jego kolegów z formacji, którzy oskarżyli byłego menedżera o wyolbrzymianie ich imprezowych wyskoków.
Mimo konfliktu z żyjącymi członkami zespołu, muzycy zaprosili Cole'a w 2007 roku na swój specjalny koncert oraz na premierę filmu "Celebration Day" w 2012 roku.
John Bonham: 40 lat od tragicznej śmierci
25 września 1980 roku zmarł John Bonham, uważany za jednego z najlepszych perkusistów na świecie. Okoliczności śmierci legendarnego członka Led Zeppelin były tragiczne.
Do historii przeszły perkusyjne solówki Johna Bonhama w trakcie koncertów, które trwały nawet i 30 minut! Stara rockowa prawda mówi, że indywidualne popisy bębniarzy w trakcie występów są znakomitym momentem dla fanów, by wyskoczyć do baru w celu skonsumowania piwa. Bonzo potwierdzał tę regułę. Choć perkusista nie jest osobą, której przeznaczeniem jest bycie gwiazdą koncertu, to John solówką na bębnach potrafił "ukraść" show kolegom z zespołu. Na zdjęciu: Jimmy Page i John BonhamKoh Hasebe/Shinko MusicGetty Images
"On grał tak, jak ktoś, kto nie wie, co się zaraz wydarzy. Jakby stał, chwiejąc się nad przepaścią. Od jego śmierci nikt nawet nie zbliżył się do jego stylu gry i nie wydaje mi się, żeby komukolwiek w przyszłości to się udało. Już na zawsze będzie najwspanialszym perkusistą wszech czasów" - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" Dave Grohl. Muzycy Led Zeppelin mieli świadomość, że w Bonzo stracili nie tylko przyjaciela, najlepszego perkusistę świata, ale przede wszystkim więcej niż charakterystyczny element muzyki zespołu - brzmienie bębnów Johna Bonhama. Przecież o takich klasykach muzyki rockowej z repertuaru Led Zeppelin, jak "Dazed And Confused", "Rock'n'Roll", "Moby Dick" czy "When the Levee Breaks", mówi się i wciąż będzie mówić nie ze względu na riffy Page'a, wokal Planta czy basy Jonesa, ale z powodu nieprawdopodobnych partii perkusji Bonza.Michael PutlandGetty Images
Bonham zamiłowanie do gry na perkusji w licznych amatorskich zespołach łączył z codzienną harówką w firmie ojca, gdzie był stolarzem. Ciężka fizyczna praca dała przyszłemu perkusiście Led Zeppelin atut w postaci potężnych mięśni, a tym samym mocarnego uderzenia w bębny. Siłę wybijanego rytmu Bonzo potęgował, korzystając zawsze z najdłuższych i najcięższych pałeczek perkusyjnych.Michael Ochs ArchivesGetty Images
"Pracował na budowie i miał mnóstwo siły w rękach i nogach. Uderzał cholernie mocno, co w pewnym sensie jest sztuką w grze na perkusji. Jednocześnie potrafił być bardzo delikatny" - wspomina Eddie Kramer, inżynier dźwięku pracujący z Led Zeppelin.Jeffrey Mayer/WireImageGetty Images
John Bonham był samorodnym talentem, genialnym samoukiem, który w młodości nigdy nie pobierał lekcji gry na bębnach. Nie znaczy to, że muzyk był bezwarunkowo zapatrzony we własną wizję gry na instrumencie i swój niezaprzeczalny talent. Wręcz przeciwnie, biografowie i osoby z otoczenia artysty podkreślały, że Bonzo nie wstydził się pytać innych perkusistów o stosowane przez nich techniki i prosić o rady.Jorgen Angel/RedfernsGetty Images
Bonzo miał również wielką wyobraźnię w komponowaniu podkładu rytmicznego (jak wspominali koledzy z zespołu, John słuchał najróżniejszej muzyki) i znakomite wyczucie tzw. groove. Z tego powodu niektórzy twierdzą, że największy perkusista w historii muzyki rockowej był jednocześnie perkusistą o charakterze soulowym! Na zdjęciu od lewej: John Paul Jones, Jimmy Page, Robert Plant, John BonhamDick Barnatt/RedfernsGetty Images
Z tego snu Bonzo się już nie obudził. 25 września martwego Johna znaleźli Benji LeFevre, koncertowy promotor Led Zeppelin, oraz basista grupy John Paul Jones. Jako przyczynę śmierci stwierdzono zachłyśnięcie się wymiocinami. Bonzo, który miał jedynie 32 lata, osierocił dwójkę dzieci (córkę Zoe i syna Jasona) i zostawił w smutku żonę Pat oraz rzesze fanów i przyjaciół. Na zdjęciu: Robert Plant, John Bonham, Jimmy Page, John Paul JonesChris Walter/WireImageGetty Images
Jak stwierdził koroner na podstawie sekcji zwłok, feralnego 24 września 1980 roku John Bonham wypił 40 kieliszków (!!!) wódki. Niektóre źródła twierdzą, że perkusiście wystarczyło na skonsumowanie dwóch litrów "czystej" około 4 godzin. Pewnym jest, że pijaństwo trwało dłużej, bo już od poranka. Jak twierdzi Rex King, jeden z asystentów Led Zeppelin, Bonzo samo śniadanie popił 4 poczwórnymi porcjami wódki, czyli prawie pół litrem alkoholu!Watal Asanuma/Shinko MusicGetty Images
W trakcie próby zespołu przed nadchodzącą trasą koncertową Led Zeppelin po Ameryce, Bonham kontynuował spożywanie procentów, dobijając tym samym do dwóch litrów wódki. Tuż po północy nieprzytomnego od alkoholu perkusistę zabrano do jednego z pokojów w posiadłości gitarzysty Jima Page'a Old Mill House w Windsorze.Koh Hasebe/Shinko MusicGetty Images
Mały Bonzo już w wieku 5 lat doprowadzał rodziców do szewskiej pasji, bębniąc na koszach na śmieci czy puszkach po kawie. Pierwszy werbel młody John otrzymał od mamy, gdy miał raptem 10 lat. Pięć lat później ojciec zainwestował w syna, kupując mu zestaw perkusyjny.Michael PutlandGetty Images
--------
Tylko w Polsat Box Go możecie zobaczyć wyjątkowy materiał "Adele: One Night Only". Wokalistka w ramach promocji nowej płyty "30" rozmawiała z Oprah Winfrey i dała kameralny występ.