Reklama

Nie żyje John Sinclair. Legendarny aktywista miał 82 lata

Nie żyje John Sinclair. Legendarny aktywista zmarł w wieku 82 lat z powodu niewydolności serca. Sinclair był jednym z najważniejszych aktywistów kontrkultury w latach 60., a także dawnym menedżerem grupy MC5.

Nie żyje John Sinclair. Legendarny aktywista zmarł w wieku 82 lat z powodu niewydolności serca. Sinclair był jednym z najważniejszych aktywistów kontrkultury w latach 60., a także dawnym menedżerem grupy MC5.
Nie żyje John Sinclair /pexels.com

Nie żyje John Sinclair, legendarny aktywista i komentator polityczny, który stał się jednym z ideologicznych przedstawicieli kontrkultury lat 60. 82-latek zmarł w szpitalu w Detroit z powodu zastoinowej niewydolności serca. Informację potwierdziła jego rodzina.

John Sinclair zasłynął jako poeta, pisarz i komentator polityczny, tworzył także poezję jazzową (z zespołem Blues Scholars). Był również menedżerem słynnego zespołu MC5 - dzięki jego działaniom grupa odniosła tak spory sukces. 

"Sinclair jest jednym z tych facetów, którzy robią wiele rzeczy dla wielu ludzi. (...) Ma wiele pasji, wiele zainteresowań, wiele spraw, którymi się zajmuje... Nie zawsze był świętym lub najłatwiejszym facetem do dogadania się, a czasami go nienawidziliśmy. Ale powiedziałbym, że był mentorem i przyjacielem" - mówił w 2018 roku w rozmowie z "Billboard" Wayne Kramer, gitarzysta MC5.

Reklama

Nie żyje John Sinclair. Aktywista i "król hipisów" miał 82 lata

Urodzony w 1941 roku aktywista od bardzo młodych lat interesował się pisaniem, a dzięki utworzeniu wraz z żoną podziemnego pisma Ann Arbor Sun (1967) zyskał szerszy rozgłos. 

Niedługo później został liderem antyrasistowskiej Partii Bałych Panter, publicznie popierał także legalizację marihuany, co wpędziło go w spore kłopoty. W 1969 roku za jej posiadanie został skazany na 10 lat więzienia, a wysoki wymiar kary spowodował, że oczy całych Stanów Zjednoczonych były skierowane właśnie na niego. 

W 1971 roku w geście solidarności z Sinclairem odbył się wiec, udział w nim wzięli m.in. John Lennon, Bob Seger czy Stevie Wonder. Dwa dni później zwolniono go z więzienia. Lennon napisał także piosenkę na cześć swojego kolegi, "John Sinclair".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy