Nick Cave: Pierwszy koncert i wywiad po śmierci syna
Nick Cave zagrał pierwszy koncert od śmierci jego 15-letniego syna, który zmarł w lipcu 2015 roku. Artysta udzielił także wywiadu, w którym opowiedział m.in. o żałobie i kulisach powstawania albumu "Skeleton Tree".
Przypomnijmy, że 15-letni Arthur Cave, zmarł 14 lipca 2015 roku, na skutek poważnych obrażeń poniesionych po upadku z 18-metrowego klifu na plażę w Brighton (Anglia). Sekcja zwłok wykazała, że chłopak przed skokiem przyjmował narkotyki. W organizmie chłopca znaleziono ślady LSD.
9 września ubiegłego roku ukazała się nowa płyta Nicka Cave'a & The Bad Seeds zatytułowana "Skeleton Tree". Dzień wcześniej premierę miał towarzyszący albumowi specjalny dokument w reżyserii Andrew Dominika.
Dominik zdradził, że poprzez realizację filmu Nick Cave chciał uniknąć medialnych dyskusji na temat śmierci jego syna.
Cave powrócił na scenę. Artysta zagrał w Australii pierwszy koncert od tragicznego wypadku Arthura oraz udzielił wywiadu.
W rozmowie z "The Australian" mówił m.in. o powstawaniu nowej płyty.
"Uważam, że wejście do studia nie było dobrym pomysłem i mam nadzieję, że nigdy już nie będę musiał czegoś takiego zrobić. Doszło do tego zaledwie kilka miesięcy po śmierci Arthura - dla mnie było to za wcześnie. Mimo to wydaje mi się, że fakt, iż to jednak zrobiłem, był bardzo ważny. Życie toczy się dalej. To doświadczenie było przerażające, a ja byłem w rozsypce" - przyznał Nick Cave.
Muzyk opowiadał również o odbiorze przez ludzi filmu "One More Time with Feeling".
"Ludzie pisali, że ten film ich poruszył, że też stracili swoich bliskich. To było niezwykle mocne uczucie i właśnie dzięki niemu razem z Susie [żona artysty - przyp. red.] odzyskaliśmy nadzieję" - mówił Cave i dodał, że zrealizowanie filmu pomogło także jemu i jego żonie w procesie żałoby.
Koncert w Australii był pierwszym występem w ramach trasy koncertowej promującej "Skeleton Tree", obejmującej Nową Zelandię i Amerykę Północną.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***