Miley Cyrus powróciła do koncertowania. "To przerażające"
Odkładanie koncertów z powodu pandemii powoli przechodzi do przeszłości. Ostatnio wielu artystów zdecydowało się na powrót do występów. Na swoim niedawnym koncercie Miley Cyrus opowiedziała o popandemicznym strachu przed wyjściem na scenę.
Miley Cyrus w 2021 roku zagrała jedynie około 10 małych koncertów. Przez ostatnie lata tyle była w stanie zagrać w ciągu dwóch tygodni. Pandemia ciążyła także jej, o czym przyznała fanom w trakcie niedawnego koncertu na Summerfest w Milwaukee.
Wokalistka była jedną z głównych gwiazd festiwalu, a zaraz przed ponownym wyjściem na scenę nie czuła się najlepiej. Jak wyznała w trakcie koncertu, miała wrażenie, że zaraz dostanie ataku paniki. Jej samopoczucie wynikało z faktu, że odzwyczaiła się od koncertów, a scena przestała być jej domem w ciągu ostatnich dwóch lat.
Opowiedziała to fanom, zapewniając, że z powodu lęku na pewno nie zejdzie ze sceny. "Parę piosenek temu, gdy zgasły światła, czułam się, jakbym miała dostać ataku paniki" - zaczęła Miley.
"Jak wszyscy, przez ostatnie półtora roku byłam zamknięta, odizolowana i oszałamia mnie bycie z powrotem w tym miejscu, które kiedyś wydawało mi się moim naturalnym środowiskiem. Bycie na scenie było kiedyś jak bycie w domu, a teraz już tak nie jest, bo spędziłam w domu tyle czasu, że się zamknęłam. To było bardzo drastyczne. Bycie w pandemii było zaskakujące i przerażające, ale wychodzenie z pandemii jest także nieco przerażające" - powiedziała gwiazda.