Michael Jackson: Zły początek procesu
Zgodnie z zapowiedziami prawników, Michael Jackson nie przyznał się przed sądem do stawianych mu zarzutów o molestowanie seksualne 12-letniego chłopca. Podczas pierwszego dnia procesu, który rozpoczął się w piątek, 16 stycznia w Santa Maria w Kalifornii, gwiazdor nie zrobił dobrego wrażenia na sędziach - najpierw spóźnił się na rozprawę, a w czasie przesłuchania wychodził do toalety.
Początek procesu przeciwko Jacksonowi wyznaczono na godzinę 8:30. Sam oskarżony dotarł do sądu dopiero 15 minut później.
"Panie Jackson, źle pan rozpoczął. Radzę panu, aby się pan poprawił. Tego typu obrażanie sądu nie będzie tolerowane" - powiedział na przywitanie sędzia Rodney Melville.
Adwokaci Jacksona usprawiedliwiali jego spóźnienie awarią samochodu, którym jechał na rozprawę.
Wokalista nie poprawił swego wizerunku w oczach sędziów również podczas dwugodzinnego przesłuchania, kiedy to nie mógł się powstrzymać od wychodzenia do toalety.
"W przyszłości proszę jakoś zaradzić nadmiarowi płynów w organizmie pańskiego klienta" - poradził Melville broniącemu Jacksona prawnikowi, Markowi Geragosowi.
Sędziowie nie byli też zachwyceni przedstawieniem, jakie urządził wokalista tuż po wyjściu z budynku sądu. Stanął on na dachu swego terenowego samochodu i przy akompaniamencie własnych piosenek pozdrawiał tłumy fanów i pokazywał im znak pokoju.
Podczas samego przesłuchania muzyk nie przyznał się do molestowania seksualnego 12-letniego Gavina Arvizo. Jeśli jednak zostanie mu to udowodnione, może trafić do więzienia na około 20 lat.