Matka współwinna śmierci Jacksona?
Joe Jackson, ojciec zmarłego w zeszłym roku Michaela Jacksona, obwinia żonę i matkę artysty o śmierć syna. "Katherine mogła odwrócić los" - twierdzi.
W wywiadzie dla brytyjskiego tabloidu "News of the World", senior rodu Jacksonów ujawnił, że próbował przekonać Katherinę Jackson, by ta wpłynęła na uzależnionego od leków syna. Joe Jackson twierdzi, że żona odmówiła interwencji i nie chciała przekonać syna do zerwania z nałogiem.
"Po śmierci Michaela Katherine bezustannie szlochała i była bardzo zdenerwowana. Ale nie pocieszałem jej, bo byłem wściekły, gdy płakała. Powiedziałem jej: 'Gdybyś mnie posłuchała, Michael wciąż by żył'" - ujawnił Joe Jackson.
"Nieustannie myślę o tych chwilach, gdy mówiłem jej, że coś z nim jest nie tak. Ale ona nic z tym nie zrobiła, nie powiedziała ani słowa. Jeżeli zrobiłaby to, o co ją prosiłem, Michael byłby wciąż z nami. Jestem na nią rozzłoszczony. Ona mogła uczynić coś, co odwróciłoby los" - podkreślił ojciec Michaela.
Joe Jackson przyznał również, że sam ma wyrzuty sumienia, bo dostatecznie nie pomógł synowi.
"Nie płakałem, ale być może powinienem. Po prostu byłem wściekły, że mój syn odszedł. W ostatnich miesiącach jego życia wielokrotnie mówiłem Katherine, że nie mogę do niego dotrzeć. Przekonywałem ją, że to ona powinna pomóc naszemu synowi" - twierdzi.
"Wielokrotnie błagałem ją, by pojechała do Michaela i zamieszkała z nim. Katherine jednak twierdziła, że on potrzebuje prywatności i swobody. A przecież dzieci bardziej słuchają matek, niż ojców. Poza tym Michael zawsze był jej chłopczykiem. Był jej posłuszny" - kontynuuje Joe Jackson.
"Wciąż nie miałem okazji z nią o tym porozmawiać, bo nie chce mnie słuchać i nie przyjmuje tego do wiadomości" - krytykuje żonę.
"Michael miał świadomość, jak bardzo go kocham. Żałuję z całego serca, że nie dano mi było odpowiednio się z nim pożegnać" - zaznaczył ze smutkiem Joe Jackson.