Marianne Faithfull mieszka w domu opieki. Była muzą Micka Jaggera
Marianne Faithfull, piosenkarka i dawna muza Micka Jaggera, w 2020 roku. przez trzy tygodnia była hospitalizowana z powodu koronawirusa. Długofalowe skutki tej choroby okazały się dla niej na tyle poważne, że 75-latka zdecydowała się zamieszkać w domu opieki.
Po przejściu koronawirusa Faithfull skarżyła się na problemy z głosem, płucami i pamięcią. We znaki dawało się jej też przewlekłe zmęczenie.
W ostatnich latach miała również inne problemy zdrowotne. Chorowała na zapalenie wątroby typu C oraz raka piersi, przeszła operację biodra, zmaga się z artretyzmem. W przeszłości udało jej się pokonać uzależnienie od heroiny.
"Być może już nigdy nie będę mogła śpiewać. Może to już koniec. Gdyby to się potwierdziło, będę wówczas niesamowicie zdenerwowana, ale z drugiej strony mam przecież 74 lata" - mówiła Faithfull po przejściu koronawirusa. "Nie czuję się niepokonana. Po prostu czuję się piep***ym człowiekiem. Ale to, w co wierzę, co daje mi nadzieję, to wiara w cuda" - dodała.
Faithfull dojrzała w końcu do decyzji, by przeprowadzić się do domu opieki. Jej rzecznik przekazał dziennikowi "Daily Mail", że zamieszkała w ośrodku dla artystów-seniorów Denville Hall w Londynie. Swoich ostatnich dni dożył tam m.in. aktor i reżyser Richard Attenborough. "Wniosła do domu wiele czaru" - powiedział gazecie jej przyjaciel.
Marianne Faithfull kończy 70 lat
Kariera Brytyjki rozpoczęła się w 1964 r. Gdy miała zaledwie 18 lat, zadebiutowała piosenką "As tears goes by", napisaną przez Micka Jaggera i Keitha Richardsa. Później została dziewczyną wokalisty The Rolling Stones.
Swój ostatni album "She walks in beauty" wydała w 2021 roku. Jej twórczość to połączenie różnych stylów muzycznych, m.in. rocka, jazzu, bluesa i new wave.