Maja Kraft miała być polską Britney Spears. Została milionerką w Miami
Wróżono jej w Polsce wielką karierę i nazywaną rodzimą Britney Spears. Jednak Maja Kraft po debiucie skierowała swoją karierę w zupełnie inną stronę. Co dziś robi i jak wygląda zapomniana wokalistka?
Pochodzącą z Poznania, 16-letnią Maję Kraft (czyli tak naprawdę Natalię Gryczyńską) już na początku jej działalności (przełom XX i XXI wieku) okrzyknięto "polską Britney Spears". Przyszła gwiazda wyłoniona została podczas castingu wytwórni BMG Poland, a za jej karierą stał pomysłodawca Just 5, Sławomir Sokołowski.
"Mimo że jest tak młoda, Britney jest już profesjonalistką. Wszystko, co robi na scenie, jest dopracowane do perfekcji. A jednocześnie sprawia wrażenie ciepłej i otwartej. I jest bardzo odważna. Ma wielki talent. Świetnie tańczy, śpiewa, super wygląda. Robi wielki show" - opowiadała o amerykańskiej wokalistce Kraft w gazecie "Super Express".
Kraft na okładce debiutanckiej płyty "Moje skrzydła" zaprezentowała się odsłoniętym brzuchem i w warkoczykach, czym miała jeszcze mocniej imitować gwiazdę zza Oceanu.
"Na początek dostałam w prezencie od producenta aparat na zęby. Zawsze miałam kompleksy, że są takie krzywe. Teraz to się skończy" - opowiadała "Super Expressowi".
16 października 2000 roku ukazała się pierwsza i jak się okazało jedyna płyta Mai Kraft - "Moje skrzydła". Za jej stworzenie odpowiadali wspomniany Sokołowski, ale również Marek Kościkiewicz, Wojciech Wójcicki (muzyka) oraz Aldona Dąbrowska i Adam Marat (teksty).
Płyta nie zdobyła jednak uznania i okazała się komercyjną klapą. Nie pomógł nawet duet wokalistki z Bartkiem Wroną i nagranie nowej wersji piosenki "Mój karnawał" (posłuchaj!).
W 2001 roku Kraft zakończyła swoją przygodę z muzyką. Osiem lat później Gryczyńska ukończyła filologię polską ze specjalizacją dziennikarstwo. Następnie podejmowała się rożnych zajęć. Jak przyznała w "DDTVN" w tamtym czasie zajmowała się niemal każdą profesją - sprzedawała bilety VIP na Euro 2012, ale była również barmanką i kelnerką.
W 2015 roku eks-wokalistka przeprowadziła się do Miami, gdzie wkrótce rozpoczęła pracę w agencji nieruchomości sprzedającej luksusowe posiadłości. Jak jednak przyznała, początki nie były łatwe.
"Zaczynałam tutaj od zera, to było bardzo trudne i specyfika mojej pracy jest taka, że nie jestem wynagradzana od godziny i żyję z prowizji. Było bardzo ciężko. Zaczynałam jako kelnerka, pracowałam w nocy, spałam dwie godziny, a potem szłam do pracy w ciągu dnia. Zaczynałam jako asystentka innego agenta i wówczas trafiła się sprzedaż domu za 22 miliony dolarów i właśnie dzięki temu mogę realizować swój 'american dream'" - wspominała Kraft.
Zapytana natomiast, dlaczego zdecydowała się na taką ścieżkę kariery, stwierdziła, że to była świadoma decyzja.
"Niczego nie żałuję! To wszystko w moim życiu nie wydarzyłoby się nigdy, gdybym dalej śpiewała z dwoma warkoczami" - odparła w rozmowie z Mateuszem Hładkim.