Louis Tomlinson obraził polskich fanów? W sieci burza
Louis Tomlinson znany z grupy One Direction w ostatnim czasie podpadł polskim fanom. Wystarczyło kilka słów, by rozpętać burzę.
One Direction to boysband, który występował na scenie w latach 2010-2016. Ostatecznie muzycy postanowili zrezygnować z zespołu i skupić się na karierze solowej. Jednym z członków zespołu był Louis Tomlinson, który w styczniu 2020 r. wypuścił swój pierwszy solowy album "Walls". Debiut Brytyjczyka przyniósł 12 piosenek, w tym przebojowe single "Two of Us" oraz "Kill My Mind".
Praca nad solowym materiałem przeciągała się m.in. ze względu na osobiste tragedie, których doświadczył Tomlinson. Przypomnijmy, że jego matka Johannah Deakin w grudniu 2016 r. zmarła na białaczkę w wieku zaledwie 43 lat, a w 2019 roku odeszła jego 18-letnia siostra - Felicite Tomlinson. Przyczyną śmierci nastolatki było przedawkowanie narkotyków, które zażyła wraz z mieszanką silnych leków. Dziewczyna wpadła w nałóg po śmierci swojej matki.
W lutym tego roku wokalista rozpoczął trasę promującą debiutancki album. W ramach tournee odwiedził także Polskę - zagrał koncert m.in. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
Jednym z kolejnych przystanków muzyka był Manchester, gdzie Tomlinson miał powiedzieć, że Anglicy są dużo głośniejsi niż Polacy. To nie spodobało się jego polskim fanom. W sieci pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy, a na Twitterze stworzono nawet hasztag #staryjestoverparty.
"Oczywiście, że było mu za cicho, ale louder krzyknąć, to nie łaska, bo my jasnowidze mamy się lirwa domyśleć, że mu za cicho. Co może ty się na koncercie wróżbity Macieja spodziewałeś?", "Nie byliśmy najgłośniej. Nie zdążyliśmy. Nienawidzę gościa, co nagle polubił jakiś Manchester bardziej niż Polskę i postanowił gadać, że byli głośniej niż my", "To ja piłam kur*** wodę po 9754747 osób, żeby ci nie zemdleć na koncerciku tym twoim, a ty tak mi się kur*** odwdzięczasz?" - pisali.
W komentarzach odnosili się do tego, że koncert wokalisty w Polsce miał być źle zorganizowany. Jak donosiła "Gazeta Wyborcza", w pomieszczeniu nie było okien, przez co bardzo szybko wewnątrz zrobiło się duszno, a ludzi zaczęli mdleć. "Ludzie nie mdleją tylko dlatego, że długo kolejkowali, ale tam jest taki ścisk, nie ma czym oddychać" - mówił informator "GW".
Szybko jednak okazało się, że był to żart osób zrzeszonych w fanclubie Tomlinsona. Fani zapewniają, że tak naprawdę nadal kochają swojego idola i chętnie pójdą na kolejny jego koncert - te wpisy można znaleźć pod hasztagiem #PolandLovesLouis. "My sobie możemy żartować, ale jak ktoś tego nie rozumie, to niech lepiej nie mówi nic, bo stawia to Lou i nas w złym złym świetle" - tłumaczyli.