Legendy lat 80., czyli Hall kontra Oates. Nie ma mowy o pojednaniu
W nowym wywiadzie John Oates z duetu Hall & Oates wyznał, że nie widzi już szans na powrót do legendarnego zespołu. Słowa są pokłosiem sądowej batalii o prawa do sprzedaży utworów grupy.
Przypomnijmy, że członkowie duetu Hall & Oates pod koniec ubiegłego roku mocno starli się o prawa autorskie do własnych piosenek. Zespół powstały w 1970 roku koncertował przez całe dekady, a jego złoty okres przypadł na lata 80.
Twórcy hitów "Out of Touch" czy "Maneater" w sumie sześć razy byli na szczycie amerykańskich list przebojów. Pomimo różnych niesnasek na przestrzeni lat, nigdy nie pokłócili się tak poważnie, jak w ostatnich miesiącach.
Jak podawały amerykańskie media, Daryl Hall oskarżył muzycznego partnera, że ten chciał sprzedać część swoich praw autorskich do utworów bez jego zgody. Muzyk miał próbować targu z firmą Primary Wave z premedytacją - w momencie, gdy Hall był w trasie koncertowej z dala od USA.
"Chociaż przez ostatnie kilka miesięcy fałszywie utrzymywał, że Oates Trust chce zachować własność WOE, John Oates i jego współpracownicy dopuścili się ostatecznej zdrady partnerstwa" - pisał w oświadczeniu wokalista. "Potajemnie próbowali sprzedać połowę aktywów WOE bez mojej pisemnej zgody" - wyjaśniał i tłumaczył swój sprzeciw niechęciom wobec narzucania mu partnera biznesowego "w tak skandaliczny sposób".
Przypomnijmy, że Hall & Oates wystąpiło razem po raz ostatni w październiku 2022 roku.
Teraz John Oates wydał solowy album pod - w tych okolicznościach - nieco ironicznie brzmiącym tytułem, "Reunion" (zjednoczenie). Wedle jego słów, nie ma co liczyć na ich wspólne występy duetu w przyszłości - nie tylko ze względu na kłótnię, ale też dlatego, że Oates chce zostawić swą dawną twórczość za sobą i "robić coś innego". "Nie mam pojęcia, ale nie widzę takiej możliwości. (...) Życie jest zabawne. Nigdy nie wiesz, gdzie cię rzuci" - powiedział w rozmowie z magazynem "Rolling Stone".
Mimo wszelkich nieporozumień muzyk liczy, że uda im się kiedyś naprawić przyjaźń. "Mamy inne pomysły na nasze życie - biznesowe, ale także osobiste. I tyle, niech tak będzie. Jesteśmy starymi facetami. Zasługujemy, by pozwolić nam robić to, co chcemy" - stwierdził. "(...) Szczerze mówiąc nie śledzę go [Halla] w mediach społecznościowych. W rzeczywistości nawet nie wiem, co robi. Mam nadzieję, że dobrze mu się wiedzie i dobrze się bawi, ale to nie jest część mojego życia" - tłumaczył.