Nowe pokolenie duetu Lennon/McCartney. Jest wspólna piosenka synów Beatlesów
Oprac.: Mateusz Kamiński
W sieci zadebiutowała piosenka Jamesa McCartneya "Primrose Hill". Przy okazji kolejnego, premierowego utworu fani Beatlesów zwrócili uwagę, że twórcami kompozycji są McCartney, ale także Sean Ono Lennon.
James McCartney jest jednym z piątki dzieci Paula McCartneya, a także jego jedynym biologicznym synem. Wokalista i muzyk zadebiutował w 2010 roku serią EP-ek, a jego pierwszy longplay, "Me", ukazał się w 2013 roku.
46-letni muzyk ma na koncie także krążek "The Blackberry Train" wydany w 2016 roku, a w przeszłości miał także wkład w powstanie płyt ojca - "Flaming Pie" (1997), "Driving Rain" (2001), a także pośmiertnego albumu matki, Lindy McCartney - "Wide Prairie" (1998).
Lennon i McCartney po latach znowu razem. Tym razem - ich synowie
W lutym tego roku ukazała się pierwsza od prawie ośmiu lat piosenka, "Beautiful". 12 kwietnia natomiast ukazała się zapowiadana od kilku dni piosenka "Primrose Hill". Fani piosenkarza zwracają uwagę, że wśród twórców obok nazwiska McCartneya widnieje też nazwisko współtwórcy - Seana Ono Lennona!
Oznacza to, że obaj muzycy - podobnie jak ich ojcowie przed wieloma laty - zdecydowali się na współpracę jako Lennon/McCartney. "Wraz z wydaniem tego utworu czuję, że naprawdę zaczynamy się rozwijać i jestem bardzo podekscytowany, że mogę nadal dzielić się z wami muzyką" - napisał w sieci James McCartney.
Przypomnijmy, że songwriterski duet Johna Lennona i Paula McCartneya jest uznawany za jeden z najważniejszych w historii muzyki. Muzycy w latach 1962-1969 napisali ok. 180 piosenek, co stanowiło większość wśród kompozycji Beatlesów. Pomimo że utwory sygnowali wspólnie, to zarówno Lennon jak i McCartney byli samodzielnymi kompozytorami i autorami tekstów poszczególnych piosenek.
Fanki mdlały i piszczały na widok jego ojca. James McCartney nie chce o nim rozmawiać
Gdy James McCartney wydaje własne piosenki, często spotyka się ze sporą krytyką ze strony słuchaczy. Niektórzy złośliwie piszą, że ze zdolnościami "podał się do matki", czy też "potrzebuje dobrego songwritera". McCartney nie ukrywa, że nie chce być znany jako syn słynnego ojca.
Kilkukrotnie dał tego przykład - szerokim echem odbił się wywiad udzielony BBC 3 w 2016 roku przy okazji premiery ostatniego dotąd albumu. Dziennikarz wciąż dopytywał o rodzinę: siostry, a także słynnego ojca. "Nie chcę rozmawiać o swojej rodzinie ponieważ to moja prywatna sprawa. Czy rozumiesz o co mi chodzi?" - czytamy we fragmencie wywiadu na stronie beatles.kielce.com.pl.
Nick Coffey, gospodarz programu, wciąż starał się dopiąć swego i usłyszeć z ust Jamesa McCartneya historie na temat słynnej rodziny. Czarę goryczy przelało pytanie o rzekomą presję, którą miało na nim wywierać bycie synem legendy rocka. "Ponownie, nie chcę rozmawiać o swoim ojcu. Nie pytam o twojego tatę, jeśli wiesz o co mi chodzi? To wydaje się może dziwne. Rozumiem twój punkt zaczepienia, ale jestem na 'nie'" - próbował jeszcze raz odciąć się od zadawanego pytania. Po trzech minutach wywiadu prowadzący stwierdził: "Niestety, James to spieprzył", a wywiad przerwano.
Fani chcieliby posłuchać zespołu złożonego z dzieci Beatlesów
Pomimo że fani od lat domagają się powstania "zespołu dzieci Beatlesów" to James McCartney i Zak Starkey (syn Ringo Starra; perkusista Oasis i The Who), nawet nie chcą słyszeć o takim pomyśle. Miłośnicy The Beatles widzą ich u boku Seana Ono Lennona, Juliana Lennona i Dhaniego Harrisona.
"Gdybyśmy spędzili 3 lata śpiąc na zapchlonych materacach na zapleczu hamburskiego klubu, to mogłaby być chemia - ale my byliśmy otuleni w jedwabne szaty w domach tak dużych, że jest za daleko, by pójść i zrobić sobie tosta" - mówił były perkusista Oasis.