Lee Kerslake śmiertelnie chory. Ozzy Osbourne spełnia życzenie perkusisty

Śmiertelnie chory perkusista Lee Kerslake wyjawił, że zanim umrze, chciałby otrzymać od Ozzy'ego Osbourne'a dwie platynowe płyty za albumy, które z nim nagrał.

Perkusista Lee Kerslake otrzymał od Ozzy'ego Osbourne'a dwie platynowe płyty, które otrzymał za albumy, które wspólnie nagrali
Perkusista Lee Kerslake otrzymał od Ozzy'ego Osbourne'a dwie platynowe płyty, które otrzymał za albumy, które wspólnie nagraliFin CostelloGetty Images

Wokalista Ozzy Osbourne postanowił spełnić marzenie śmiertelnie chorego muzyka i przekazał mu dwie platynowe płyty. Za tym pięknym gestem stoi jednak stara sprawa sporu, który zakończył się postępowaniem sądowym.

Lee Kerslake nagrał z Ozzym dwa albumy: "Blizzard Of Ozz" (posłuchaj singla "Crazy Train"!) i "Diary Of A Madman" (posłuchaj tytułowego utworu!). W 1986 roku wraz z basistą Bobem Daisleyem pozwali wokalistę za to, że nie otrzymali tantiem i domagali się uznania ich jako współautorów materiału. Sprawa ciągnęła się bardzo długo i doprowadziła do reedycji obydwu płyt, ale z nowymi partiami perkusji i basu. Ostatecznie w 2003 roku pozew muzyków oddalono.

W wywiadzie, który Lee Kerslake udzielił magazynowi "The Metal Voice" powiedział, że chciałby przed śmiercią otrzymać od Ozzy’ego obydwie platynowe płyty.

"Przegranie sprawy doprowadziło do tego, że poszedłem z torbami. Kosztowało mnie to setki tysięcy dolarów, musiałem sprzedać dom, a potem zachorowałem. Nigdy nie udało mi się odbić od dna, ale platynowe płyty na ścianie byłyby czymś fantastycznym, pokazałyby, że pomogłem stworzyć te albumy" - mówi 71-letni perkusista.

Lee Kerslake wyjawił, że lekarze dają mu około ośmiu miesięcy życia Rob MonkGetty Images

Ozzy nie pozostał tym razem obojętny na prośbę byłego muzycznego kompana i spełnił jego prośbę.

Perkusista Lee Kerslake zasłynął m.in. z gry w zespole Uriah Heep, z którym nagrał najsłynniejsze płyty. Z powodów zdrowotnych muzyk odszedł z grupy w 2007 roku. W połowie grudnia 2018 r. gościnnie pojawił się na koncercie Uriah Heep w Londynie, by wesprzeć kolegów wokalnie i na tamburynie.

Muzyk cierpi m.in. na raka prostaty z przerzutami, ma też złośliwego raka kości. Tym razem jednak lekarze nie dają mu więcej, niż osiem miesięcy życia. Jak powiedział w jednym z wywiadów, nadal walczy.

"Pięć lat temu lekarze dali mi cztery lata. Walczę więc, bo nie wiadomo, co się stanie, może wynajdą nowy lek, który utrzyma mnie przy życiu" - podkreśla rockman.

Pomimo tak tragicznej sytuacji muzyk jest nadal aktywny i pracuje. Aktualnie tworzy film autobiograficzny oraz mający ukazać się w tym roku album "Eleventeen".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas