Ozzy Osbourne po operacji: Mogłem umrzeć
Cztery koncerty Ozzy'ego Osbourne'a zostały odwołane, gdy rockman w pilnym trybie trafił do szpitala. Teraz wokalista ujawnia, że zakażenie gronkowcem było "potencjalnie śmiertelne".
Na początku października Ozzy Osbourne trafił do szpitala w Kalifornii. Okazało się, że wokalista przeszedł operację chirurgiczną prawej dłoni. Przy skórkach od paznokci wdało się zakażenie.
Rockman w rozmowie z "Rolling Stone" mówi, że nie czuł się źle, więc w szpitalu pozwalał sobie na żarty.
"Lekarz powiedział, że nie wie, czy zdaję sobie sprawę z powagi problemu. Wszyscy byli śmiertelnie poważni" - opowiada Ozzy.
Okazało się, że wdało się zakażenie gronkowcem.
"Mogło być naprawdę źle, mogłem umrzeć" - podkreśla 69-latek, któremu zaaplikowano antybiotyk.
Cztery odwołane koncerty w USA w ramach trasy "No More Tours 2 Final World Tour" zostały przełożone na 2019 r. Światowe tournee ma potrwać do 2020 r.
"Ludzie ciągle pytają mnie, kiedy przechodzę na emeryturę. To będzie moja ostatnia światowa trasa, ale nie mogę powiedzieć, że nie będę występował tu i tam" - mówił wokalista nieistniejącej już grupy Black Sabbath, która oficjalnie zakończyła działalność w lutym 2017 r.
Solowy dorobek Ozzy'ego zamyka płyta "Scream" z 2010 r.
Podczas trasy wokaliście towarzyszą jego długoletni współpracownicy: Zakk Wylde (gitara), Blasko (bas), Tommy Clufetos (perkusja; brał udział w pożegnalnej trasie Black Sabbath) i Adam Wakeman (klawisze).
Black Sabbath w Łodzi, 11 czerwca 2014
Zobacz zdjęcia z koncertu Black Sabbath w Atlas Arenie w Łodzi! Przeczytaj naszą relację!