Kraków pożegnał legendę. Koncert pamięci Jacka Zielińskiego z grupy Skaldowie
Oprac.: Bartosz Stoczkowski
Kraków oddał hołd Jackowi Zielińskiemu, legendarnemu muzykowi zespołu Skaldowie, podczas wyjątkowego koncertu zorganizowanego przez jego brata, Andrzeja Zielińskiego. Wydarzenie miało miejsce przed Nowohuckim Centrum Kultury, gdzie artysta wielokrotnie występował na przestrzeni ostatnich 40 lat. W marcu tego roku odbył się tam również jego ostatni koncert.
Koncert, który zgromadził setki fanów, miał charakter wyjątkowy i pełen emocji. Na scenie pojawili się bliscy Jacka Zielińskiego, w tym jego dzieci - Gabriela i Bogumił.
Zobacz również:
- Julia Totoszko w musicalu "Mamma Mia". Jak dziś wygląda córka Mariusza Totoszki?
- Warszawa już puchła od plotek. W końcu oficjalnie wyjaśniła sprawę romansu
- Powinna wstydzić się tej płyty latami. Tymczasem sama przypomniała
- Świąteczne koncerty odwołane w ostatniej chwili. Są nowe informacje. Chodziło o pieniądze?
Jedna z piosenek była dedykowana Halinie Zielińskiej, wdowie po Jacku, co spotkało się z ciepłym przyjęciem publiczności.
Poniedziałkowy wieczór, który początkowo zapowiadał się deszczowo, ostatecznie przyniósł bezchmurne niebo. Wydarzenie prowadzone przez Piotra Metza z radiowej Trójki rozpoczęło się od emisji nagrania "Nie domykajmy drzwi" w oryginalnym wykonaniu Jacka Zielińskiego.
Andrzej Zieliński zapowiedział pierwszy utwór na żywo - poruszające "Pójdę do nieba", wykonane przez zespół Wołosatki.
Repertuar ponad dwugodzinnego koncertu był mieszanką największych przebojów Skaldów z lat 60. i 70., jak "Dwudzieste szóste marzenie" czy "Cała jesteś w skowronkach", oraz nowszych utworów, w tym z ostatniej płyty zespołu.
W koncercie wzięli udział znani artyści polskiej sceny muzycznej, tacy jak Anna Rusowicz, Stanisław Wenglorz, skrzypaczka Alicja Śmietana i Justyna Panfilewicz.
Anna Rusowicz zaśpiewała "o strasznych rzeczach w żartobliwy sposób"
Anna Rusowicz wykonała z zespołem Skaldowie piosenkę "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał" oraz "Katastrofa".
"Skaldowie jak żaden inny zespół potrafił mówić o strasznych rzeczach w żartobliwy sposób. I taki był Jacek - mimo trudów, które przeżywał, to mówił: 'Do przodu, rock’n’roll!'" - mówiła Rusowicz przy okazji wykonania "Katastrofy".
Pożegnanie taty
Jednym z najbardziej wzruszających momentów był występ Łukasza Lacha i Gabrieli Zielińskiej z piosenką "W żółtych płomieniach liści". Bardzo wzruszona Gabriela podziękowała swojemu ojcu za to, że mogła się z nim pożegnać.
"Chciałam strasznie podziękować mojemu tacie za to, że czekał na mnie... Dopiero jak przyszłam, to odszedł, w gronie najbliższych — moim, mamy i Bogusia. Dzięki ci tato, że mogłam się jeszcze z tobą spotkać" - mówiła córka artysty.
Na scenie wystąpiło wielu muzyków i wokalistów, w tym Piotr Chłosta, Grzegorz Grunwald, kapela Jana Karpiela-Bułecki oraz Barbara Stępniak-Wilk. Publiczność żywo reagowała na każdy utwór, a finał koncertu był niezwykle poruszający. Wszyscy artyści wspólnie wykonali świąteczną piosenkę "Z kopyta kulig rwie" oraz legendarną "Wiosnę".
Koncert zakończył się nagraniem "Harmonii świata" w wykonaniu Jacka Zielińskiego. Artyści schodzili ze sceny, przytulając się i uśmiechając.
Jacek Zieliński na zawsze pozostanie w sercach swoich fanów.