Reklama

Konflikt Taylor Swift vs Scott Borchetta i Scooter Braun trwa w najlepsze. O co walczy piosenkarka?

Konflikt pomiędzy Taylor Swift a Scottem Borchettą (szef byłej wytwórni wokalistki Big Machine Records) i Scooterem Braunem (menedżer gwiazd, właściciel katologu piosenek Swift) rozkręcił się na nowo. Wszystko zaczęła się po oświadczeniu gwiazdy na temat jej występem na American Music Awards.

Konflikt pomiędzy Taylor Swift a Scottem Borchettą (szef byłej wytwórni wokalistki Big Machine Records) i Scooterem Braunem (menedżer gwiazd, właściciel katologu piosenek Swift) rozkręcił się na nowo. Wszystko zaczęła się po oświadczeniu gwiazdy na temat jej występem na American Music Awards.
Taylor Swift ponownie weszła na wojenną ścieżkę z Scottem Borchettą i Scooterem Braunem /Jamie McCarthy /Getty Images

Przypomnijmy, że wojna Taylor Swift ze Scooterem Braunem i Scottem Borchettą rozpoczęła się na przełomie czerwca i lipca tego roku. Wtedy właśnie wokalistka publicznie przyznała, że prawa do wszystkich jej albumów, które nagrywała w wytwórni Big Machine trafiły do wspomnianego Brauna za kwotę 300 milionów dolarów.

"Dowiedziałam się, że Scooter Braun zakupił prawa do mojej muzyki i ogłosił to światu. Wszystko, o czym teraz myślę, to nieustanne, manipulacyjne zastraszanie mnie przez lata" - dodała i ujawniła, że menedżer gwiazd robi wszystko, aby zniszczyć jej karierę.

Reklama

Tamto wydarzenie skończyło się na kilku oświadczeniach ze strony Brauna i Borchetty oraz artystów, którzy są związani z Scooterem (m.in. Justin Bieber). Swift poparli m.in. Todrick Hall i Halsey.

W połowie listopada konflikt rozpętał się na nowo - Swift ogłosiła bowiem, że Braun i Borchetta chcieli zablokować śpiewanie starych piosenek przez gwiazdę na American Music Awards (Swift otrzymała nagrodę dekady, chciała więc dać przekrojowy występ).

"Planowałam wykonać medley moich hitów. Scott Borchetta i Scooter Braun stwierdzili, że nie mogę zaśpiewać starych piosenek w telewizji, a będę to mogła zrobić dopiero, gdy nagram je na nowo w przyszłym roku" - oświadczyła w mediach społecznościowych gwiazda.

Dodała też, że jej starsze piosenki i nagrania z występów nie znajdą się w specjalnym dokumencie Netflixa, opowiadającym o życiu Amerykanki.  Duet Borchetta - Braun miał ponoć wydać zgodę na użycie utworów tylko jeżeli Swift nie zdecyduje się ponownie nagrywać swoich piosenek, aby odzyskać do nich prawa.

"Przesłana do mnie wiadomość była jasna - bądź dobrą dziewczynką i się zamknij, w przeciwnym razie zostaniesz ukarana" - napisała. Piosenkarka zaapelowała do swoich fanów o pomoc. Stwierdziła, że ci mogą poinformować swoich idoli współpracujących z Braunem o zaistniałem sytuacji.

"Chcę wykonywać swoją muzykę. Tylko tyle. Chciałam ze swoimi ludźmi pracować po cichu, aby rozwiązać sprawę. Teraz jednak zarówno mój występ na AMA, jak i dokument dla Netflixa, stoją pod znakiem zapytania" - napisała.  

Fani Swift, natychmiast ruszyli ze specjalną internetową petycją pt. "pozwólcie Taylor Swift wykonywać własną sztukę". Do tej pory podpisało się pod nią ponad 130 tys. użytkowników. W obronie gwiazdy ponownie stanęli: Todrick Hall, Lily Allen, Gigi Hadid i Halsey.

"To jest po prostu wredne. Mają nadzieję, że uciszą ją i nie będzie mówić o rzeczach, które dzieją się nad jej głową" - stwierdziła piosenkarka.

Wytwórnia Big Machine postanowiła w sprawie wydać własne oświadczenie.

"Jako partnerzy Taylor Swift byliśmy zszokowani, widząc jej wypowiedź opartą na fałszywych informacjach. W żadnym momencie nie mówiliśmy Taylor, że nie może występować na AMA oraz nie blokowaliśmy jej dokumentu na Netflixie. Nie mamy prawa powstrzymywać jej przed występowaniem na żywo w dowolnym miejscu. Od czasu opuszczenia naszej wytwórni, nadal honorujemy jej prośby o udzielenie licencji stronom trzecim" - napisali przedstawiciele wytwórni oraz dodali, że piosenkarka jest winna firmie siedem milionów dolarów.

Na ripostę ze strony ekipy Taylor Swift nie trzeba było długo czekać. Jej przedstawicielka, Tree Paine, udostępniła korespondencję między wytwórnią a artystką, z której wynika, że Big Machine nie zezwoliło na użycie starych piosenek. Rzeczniczka wokalistki dodała tez, że wytwórnia jest winna Swift kwotę  w wysokości 7,9 miliona dolarów.

Sytuację na niecały tydzień przed planowanym występem Swift na American Music Awards, załagodził producent gali - Dick Clark Production. Firma wynegocjowała z byłą wytwórnią wokalistki możliwość użycia utworów podczas występów, transmisji i podczas emisji powtórek imprezy.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Taylor Swift | American Music Awards | Scooter Braun
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy