Kesha przegrała apelację. To już koniec walki?
Złożona przez Keshę i jej prawnika apelacja do nowojorskiego sądu została odrzucona. Dr. Luke zostały uniewinniony, a jedyną korzyścią dla wokalistki jest fakt, że nie musi pracować z producentem.
W lutym sąd zdecydował, że Kesha nadal musi współpracować ze producentem i menedżerem Łukaszem Gottwaldem, którego w 2014 roku oskarżyła o gwałt, molestowanie oraz znęcanie się psychiczne i fizyczne. Według kontraktu, który nadal obowiązuje, Kesha jest zmuszona do nagrania z nim kolejnych sześciu płyt.
Zobacz również:
Przedstawiciel wokalistki postanowił złożyć wniosek o uchylenie orzeczenia sądu. Na łamach "New York Post" przyrównał decyzję sądu do niewolnictwa.
6 kwietnia sąd w Nowym Jorku rozpatrzył apelację gwiazdy negatywnie, przyznając rację wytwórni Sony oraz Dr. Luke’owi.
Sędzia Warner Kornreich uznał, że nie doszło do gwałtu na wokalistce, a także nikt nie podawał jej narkotyków. Sędzia odrzucił również zarzut o tzw. przestępstwie nienawiści. Według zeznań Keshy Dr. Luke miał znęcać się nad nią, gdyż nienawidził wszystkich kobiet.
"Nie ma żadnych przesłanek, które pozwalają stwierdzić, że Gottwald żywi nienawiść do kobiet. Jego rzekomo obraźliwe komentarze miały dotyczyć wagi, wyglądu i talentu Keshy, a nie kobiet w ogóle. Nie każdy gwałt jest wywołany nienawiścią do płci" - stwierdził sędzia, dodając również, że uwagi producenta nie są wystarczające, aby uznać je za łamiące prawo.
Jednym kwestią, którą sąd rozpatrzył na korzyść Keshy jest brak konieczności pracy z Dr. Luke’em. Musi ona jednak wypełnić kontrakt z Sony i wytwórnią producenta Kemosabe. Sąd wskazał, że wokalistka otrzymała propozycje współpracy od różnych artystów i może ona nadal wypełniać swoją umowę, nie zadając się z człowiekiem, z którym nie chce mieć żadnego kontaktu.
Zarówno Dr. Luke, jak i Kesha nie skomentowali wyroku sądu.