Keith Emerson: Dlaczego popełnił samobójstwo?
"Nie chciał zawieść fanów" - mówi Mari Kawaguchi, partnerka wirtuoza instrumentów klawiszowych Keitha Emersona, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
"Z ogromnym żalem informujemy, że Keith Emerson zmarł ostatniej nocy w swoim domu w Santa Monica w Los Angeles w wieku 71 lat. Prosimy o uszanowanie żalu i prywatności rodziny" - taka krótka informacja pojawiła się na facebookowym profilu grupy Emerson, Lake & Palmer w piątek wieczorem (11 marca).
Ciało muzyka znalazła w domu 52-letnia Mari Kawaguchi, pochodząca z Japonii partnerka muzyka. W tym tygodniu Emerson miał rozpocząć trasę w Japonii, po której planował zakończyć karierę.
Badający sprawę w rozmowie z BBC News przyznali, że najprawdopodobniej Emerson popełnił samobójstwo. Bezpośrednią przyczyną śmierci miała być pojedyncza rana postrzałowa głowy. Artysta cierpiał na chorobę zwyrodnieniową prawej ręki - do gry na klawiszach mógł używać tylko ośmiu palców. W 2010 roku muzyk przeszedł operację. Zmagał się również z depresją.
Mari Kawaguchi wyznała, że do dramatycznego kroku jej partnera mogły pchnąć niewybredne komentarze fanów w internecie.
"Był wrażliwą duszą. Nie chciał zawieść fanów. Był perfekcjonistą i myśli, że nie da rady zagrać idealnie wpędzały go w depresję, nerwy i lęki" - mówi.
"Miłość Keitha do muzyki i pasja występowania na scenie pozostaną niedoścignione przez wiele następnych lat" - powiedział perkusista Carl Palmer wspominając zmarłego kolegę z zespołu.
Hołd Emersonowi oddał również śpiewający basista Greg Lake.
"Jak smutna i tragiczna jest ta śmierć Keitha, nie chciałbym żeby dla ludzi było to jego ostatnie wspomnienie. Ja zawsze będę pamiętał Keitha Emersona jako niezwykły talent muzyka i kompozytora".