Katy Perry sprzedała prawa do swoich albumów. Pobiła rekordowe kwoty
Oprac.: Konrad Klimkiewicz
Choć Katy Perry niespełna 15 lat temu podbiła scenę muzyczną przebojem "I Kissed A Girl", jej dotychczasowy dorobek muzyczny został wyceniony na oszałamiającą kwotę. Firma Litmus Music poinformowała, że nabyła prawa do pięciu albumów artystki wydanych w latach 2008-2020. Kontrakt opiewa na kwotę 225 mln dolarów. Tym samym po Justinie Bieberze, 38-letnia Perry jest jedną z najmłodszych artystek, które zdecydowały się na takie biznesowe posunięcie.
Co prawda w ostatnich latach Katy Perry częściej koncentruje się na swojej karierze telewizyjnej, gdzie występuje jako jurorka amerykańskiego "Idola", a od wydania jej ostatniej płyty minęły trzy lata, ale Perry wciąż cieszy się ugruntowaną pozycją w przemyśle muzycznym. Dotychczasowe przeboje i nagradzane płyty zagwarantowały jej doskonały start do negocjacji. Decydując się na sprzedaż praw do wydanych przez siebie albumów, piosenkarka mogła liczyć na sowite wynagrodzenie.
Magazyn "Billboard" donosi, że Litmus Music było skłonne zapłacić jej 225 mln. To o 25 mln więcej niż otrzymał Justin Bieber za prawa do swojego katalogu muzycznego i ponad dwukrotnie więcej niż otrzymał Justin Timberlake.
"Jestem zaszczycony, że ponownie mogę z nią współpracować i pomóc Litmusowi zarządzać jej niesamowitym repertuarem" - podkreślił w oświadczeniu cytowanym przez "Billboard" Dan McCarroll współzałożyciel i dyrektor kreatywny Litmus Music, przy okazji wychwalając osiągnięcia i dotychczasowy wkład artystki w przemysł muzyczny. A ten jest całkiem spory. Piosenkarka ma na swoim koncie 15 nominacji do nagrody Grammy. Jest pierwszą piosenkarką, i drugim artystą po Michaelu Jacksonie, której pięć singli pochodzących z tego samego albumu znalazło się na szczycie zestawienia "Billboard".
Katy Perry wykorzystała emeryta?
W ostatnim czasie o piosenkarce zrobiło się głośno nie przez jej karierę, lecz prawdopodobne oszustwo schorowanego emeryta. Katy Perry wraz z mężem Orlando Bloomem kupili w 2020 roku dom w Santa Barbara za 14 milionów dolarów. Wokół transakcji pojawiły się jednak ogromne kontrowersje. Poprzednim właścicielem willi był 83-letni biznesmen i weteran wojenny Carl Westcott. Mężczyzna twierdzi, że para wykorzystała jego zły stan zdrowia, by dopiąć swego. Sprawa trafiła już do sądu po wcześniejszych konsultacjach obu stron i kontaktem z prawnikami.
"Oprócz słabości Westcotta wynikającej z zaawansowanego wieku i złego stanu zdrowia spowodowanego chorobą Huntingtona, przeszedł on poważną sześciogodzinną operację mniej niż tydzień przed przedstawieniem mu proponowanej umowy sprzedaży domu w dniu 14 lipca 2020 r." - twierdzą reprezentujący biznesmena prawnicy.
Po tym, jak Westcott zdał sobie sprawę z tego, jaką decyzję podjął, natychmiast skontaktował się z Berkshire Hathaway, czyli podwójnym agentem nieruchomości doprowadzającym do porozumienia między sprzedającym i kupującym. Dodał także, że jest bardzo schorowany i zapewne czekają go ostatnie lata życia, przez co nie chce dopuścić do jakichkolwiek większych zmian. Katy Perry odpowiedziała, że mimo wszystko zostaną w tym domu, bo bardzo im się podoba, a transakcja przebiegła w pełni legalnie. Sprawę monitorujemy i czekamy na decyzję sądu.