James Blunt i komplikacje po zakażeniu koronawirusem. Od leków ucierpiała jego męskość
Znany z wielkiego przeboju "You're Beautiful" James Blunt po spowodowanej pandemią przerwie wrócił do koncertowania. Dwa tygodnie przed wyczekiwanym występem w londyńskiej Royal Albert Hall zaraził się koronawirusem, a leki sterydowe, które musiał przyjmować, odbiły się na jego... męskości.
"Wirus dostał się do moich płuc i poważnie spieprzył mi głos. Jestem teraz na sterydach, które sprawiły, że mój i tak niezbyt duży siusiak jest jeszcze mniejszy" - wyznał James Blunt, który często w mediach społecznościowych pokazuje, że ma duży dystans do siebie.
Wyczekiwany powrót do koncertowania okazał się dla brytyjskiego wokalisty gorzkim doświadczeniem. Pięciokrotnie nominowany do nagrody Grammy artysta 23 lipca po raz pierwszy od wybuchu pandemii wystąpił przed publicznością, pojawiając się na scenie prestiżowej londyńskiej Royal Albert Hall. Jak ujawnił sam wokalista, dwa tygodnie przed planowanym występem zaraził się koronawirusem.
"Jedyną rzeczą, o jakiej pisałem przez ostatnie półtora roku w swoim pamiętniku, był występ w Royal Albert Hall. Oczywiście tuż przed nim musiałem zachorować. W efekcie zaraziłem dwóch członków zespołu i dwóch członków naszej ekipy. Na szczęście wcześniej dostali dwie dawki szczepionki, dzięki czemu szybko wyzdrowieli" - wyznał ze sceny cytowany przez "The Sun" wokalista.
Dla Blunta powrót do zdrowia okazał się nieco bardziej skomplikowaną kwestią.
"Dostałem tylko jedną dawkę szczepionki. Sądziłem, że wszystko będzie dobrze, ale niestety tak nie było. Wirus dostał się do moich płuc i poważnie spieprzył mi głos. Prawdopodobnie słyszycie to w tym momencie" - opowiadał artysta.
Według doniesień "The Sun", mimo że podczas wykonywania utworów głos Blunta brzmiał bez zarzutu, gdy w przerwach między kolejnymi piosenkami przemawiał do publiczności, słychać było, że miał poważne trudności z mówieniem. Ponadto przez cały czas kaszlał i popijał wodę.
Muzyk zdradził, że musi wciąż przyjmować leki, które wywołały niepokojące skutki uboczne. W wyniku zarażenia oraz inwazyjnej terapii ucierpiały bowiem nie tylko jego płuca i struny głosowe, ale również... jego męskość.
"Jestem teraz na sterydach, które sprawiły, że mój i tak niezbyt duży siusiak jest jeszcze mniejszy. I tak nieszczególnie mam się czym pochwalić, a to tylko pogorszyło sprawę. Gdy lekarz zapytał mnie, czy chcę dalej brać te lekarstwa, krzyknąłem: 'Cholera, tylko nie to!'" - zażartował Blunt.
James Blunt - kiedy koncert w Polsce?
Słynny wokalista w 2022 roku przyjedzie do Polski, by wystąpić w łódzkiej Atlas Arenie. Prócz swoich największych hitów wykona także kompozycje pochodzące z nowego albumu, które, jak sam zapewnia, "poruszą zarówno głowę, jak i serce słuchaczy". Koncert odbędzie się 29 maja. Bilety są już dostępne w sprzedaży.
James Blunt zadebiutował płytą "Back to Bedlam" w 2004 roku, na której znalazł się wielki przebój "You're Beautiful", który wówczas dał mu status wielkiej gwiazdy, przynosząc wiele nagród i nominacji do wyróżnień przemysłu muzycznego (m.in. dwie nagrody MTV VMA za teledysk "You're Beautiful", nominacje do Grammy, tytuł najlepszego nowego wykonawcy od MTV Europe).
James Blunt w Warszawie - 12 maja 2018 r.
Kolejne albumy to "All the Lost Souls" (2007), "Some Kind of Trouble" (2010), "Moon Landing" (2013) i wydany w marcu 2017 r. "The Afterlove".
Do współpracy nad tym materiałem wokalista zaprosił m.in. Eda Sheerana, Ryana Teddera (One Republic) i Johnny'ego McDaida (Snow Patrol).
Sam Blunt podkreśla, że kompozycje z najnowszej płyty "Once Upon a Mind" to najbardziej intymne piosenki, jaki stworzył. Do promocji tego materiału wybrano single "Cold", "Monsters", "5 Miles" oraz "Halfway".
Zabawne wpisy Blunta na Twitterze stały się tak popularne, że aż skłoniły muzyka, do napisania książki o swojej osobie, czyli "wątpliwej sensacji mediów społecznościowych": "How To Be A Complete and Utter Blunt".
W czasie swojej kariery, James Blunt sprzedał ponad 20 mln płyt i 13 mln singli.